Bolesna wpadka Coco Gauff w Berlinie. 0:6 na koniec od partnerki z Roland
Bolesna wpadka Coco Gauff w Berlinie. 0:6 na koniec od partnerki z Roland Garros
W czwartek w Berlinie rozgrywano nie tylko mecze singlowe, ale też nadrabiano zaległości w deblu. Coco Gauff i Jessica Pegula musiały od wtorku czekać na dokończenie swojego starcia z duetem Linda Noskova/Katerina Siniakova. Jeszcze niespełna dwa tygodnie temu Gauff świętowała z Siniakovą wspólny sukces podczas Roland Garros, tym razem obie stanęły po przeciwnej stronie siatki. Wczoraj tenisistki wyszły na… niecałego gema. Czeszki szybko dopełniły dzieła i wygrały 6:4, 6:0.
Od dłuższego czasu Coco Gauff nie próżnuje i stara się o sukcesy nie tylko w singlu, ale także w deblu. I trzeba przyznać, że ostatnio wychodziło jej to całkiem nieźle. Podczas WTA 1000 w Rzymie dotarła do półfinału w grze pojedynczej oraz zagrała o tytuł w deblu. W trakcie Roland Garros było jeszcze lepiej. W singlu powtórzyła osiągnięcie, ale w grze podwójnej sięgnęła tym razem po końcowe trofeum. W Paryżu towarzyszyła Amerykance znakomita deblistka – Katerina Siniakova
W Berlinie obie wystąpiły już w innych duetach. 20-latka zagrała ze swoją etatową partnerką, wracającą po problemach zdrowotnych Jessiką Pegulą, a Czeszka zdecydowała się na wspólną walkę z rodaczką – Lindą Noskovą. Los tak chciał, że pary te spotkały się już w pierwszej rundzie imprezy rangi WTA 500 w stolicy Niemiec. I rozegrały mecz, który zapisze się w historii. Pojedynek rozpoczął się we wtorek, a został dokończony dopiero w… czwartek. Wszystko przez opady deszczu, które uniemożliwiły sprawny przebieg zmagań
Pojedynek, który trwał trzy dni. Gauff i Pegula z nieudanym powrotem do wspólnej gryNa początku meczu o awans do ćwierćfinału oba duety prezentowały się bardzo solidnie przy własnym podaniu. Pierwszy break point pojawił się dopiero w ósmym gemie, przy decydującej piłce. Czeszki zdołały jednak przechylić szalę na swoją korzyść i wyrównać na 4:4. Tej samej sztuki nie udało się dokonać Amerykankom. Gauff i Pegula przegrały zaciętego gema i po chwili Noskova i Siniakova serwowały po zwycięstwo w secie. Coco i Jessica miały jeszcze dwa break pointy na odrobienie strat, ale rywalki nie pozwoliły już na to. Ostatecznie Linda i Katerina wygrały partię 6:4.
Drugi set okazał się już jednak bardzo jednostronny. Pojedynek zmierzał do szczęśliwego końca dla Czeszek, na tablicy było już 5:0. Trwał szósty gem, zawodniczki naszych południowych sąsiadów podawały po awans do ćwierćfinału. I wtedy nastała przerwa, która nieoczekiwanie wydłużyła starcie. Najpierw dokończenie miało się odbyć w środę, ale i wówczas pogoda nie dopisywała przez większość dnia. Być może udałoby się domknąć mecz, gdyby nie fakt, że na środę wyznaczono też pojedynek singlowy Siniakovej, przez co debel musiał poczekać.
Ostatecznie zawodniczki wróciły do batalii o ćwierćfinał gry podwójnej dopiero w czwartek. Przeprowadziły standardową rozgrzewkę, ale nie pograły już zbyt długo. Linda i Katerina zdołały zamknąć sprawę w kilka minut, mimo że rywalki miały w sumie trzy break pointy na wywalczenie honorowego gema w drugim secie. Finalnie spotkanie zakończyło się rezultatem 6:4, 6:0. Dla Gauff i Peguli to trzecia porażka z rzędu podczas wspólnych występów w deblu. Poprzednie poniosły w Indian Wells i Miami.
Teraz Amerykanki mogą się skupić już wyłącznie na rywalizacji singlowej. Dzisiaj Coco zagra o półfinał z Ons Jabeur, a Jessica z… Kateriną Siniakovą. Zwyciężczynie obu spotkań zagrają ze sobą w batalii o finał WTA 500 w Berlinie.
Bolesna wpadka Coco Gauff w Berlinie. 0:6 na koniec od partnerki z Roland Garros
W czwartek w Berlinie rozgrywano nie tylko mecze singlowe, ale też nadrabiano zaległości w deblu. Coco Gauff i Jessica Pegula musiały od wtorku czekać na dokończenie swojego starcia z duetem Linda Noskova/Katerina Siniakova. Jeszcze niespełna dwa tygodnie temu Gauff świętowała z Siniakovą wspólny sukces podczas Roland Garros, tym razem obie stanęły po przeciwnej stronie siatki. Wczoraj tenisistki wyszły na… niecałego gema. Czeszki szybko dopełniły dzieła i wygrały 6:4, 6:0.
Od dłuższego czasu Coco Gauff nie próżnuje i stara się o sukcesy nie tylko w singlu, ale także w deblu. I trzeba przyznać, że ostatnio wychodziło jej to całkiem nieźle. Podczas WTA 1000 w Rzymie dotarła do półfinału w grze pojedynczej oraz zagrała o tytuł w deblu. W trakcie Roland Garros było jeszcze lepiej. W singlu powtórzyła osiągnięcie, ale w grze podwójnej sięgnęła tym razem po końcowe trofeum. W Paryżu towarzyszyła Amerykance znakomita deblistka – Katerina Siniakova.
W Berlinie obie wystąpiły już w innych duetach. 20-latka zagrała ze swoją etatową partnerką, wracającą po problemach zdrowotnych Jessiką Pegulą, a Czeszka zdecydowała się na wspólną walkę z rodaczką – Lindą Noskovą. Los tak chciał, że pary te spotkały się już w pierwszej rundzie imprezy rangi WTA 500 w stolicy Niemiec. I rozegrały mecz, który zapisze się w historii. Pojedynek rozpoczął się we wtorek, a został dokończony dopiero w… czwartek. Wszystko przez opady deszczu, które uniemożliwiły sprawny przebieg zmagań.
Pojedynek, który trwał trzy dni. Gauff i Pegula z nieudanym powrotem do wspólnej gry. Na początku meczu o awans do ćwierćfinału oba duety prezentowały się bardzo solidnie przy własnym podaniu. Pierwszy break point pojawił się dopiero w ósmym gemie, przy decydującej piłce. Czeszki zdołały jednak przechylić szalę na swoją korzyść i wyrównać na 4:4. Tej samej sztuki nie udało się dokonać Amerykankom. Gauff i Pegula przegrały zaciętego gema i po chwili Noskova i Siniakova serwowały po zwycięstwo w secie. Coco i Jessica miały jeszcze dwa break pointy na odrobienie strat, ale rywalki nie pozwoliły już na to. Ostatecznie Linda i Katerina wygrały partię 6:4.
Drugi set okazał się już jednak bardzo jednostronny. Pojedynek zmierzał do szczęśliwego końca dla Czeszek, na tablicy było już 5:0. Trwał szósty gem, zawodniczki naszych południowych sąsiadów podawały po awans do ćwierćfinału. I wtedy nastała przerwa, która nieoczekiwanie wydłużyła starcie. Najpierw dokończenie miało się odbyć w środę, ale i wówczas pogoda nie dopisywała przez większość dnia. Być może udałoby się domknąć mecz, gdyby nie fakt, że na środę wyznaczono też pojedynek singlowy Siniakovej, przez co debel musiał poczekać.
Ostatecznie zawodniczki wróciły do batalii o ćwierćfinał gry podwójnej dopiero w czwartek. Przeprowadziły standardową rozgrzewkę, ale nie pograły już zbyt długo. Linda i Katerina zdołały zamknąć sprawę w kilka minut, mimo że rywalki miały w sumie trzy break pointy na wywalczenie honorowego gema w drugim secie. Finalnie spotkanie zakończyło się rezultatem 6:4, 6:0. Dla Gauff i Peguli to trzecia porażka z rzędu podczas wspólnych występów w deblu. Poprzednie poniosły w Indian Wells i Miami.
Teraz Amerykanki mogą się skupić już wyłącznie na rywalizacji singlowej. Dzisiaj Coco zagra o półfinał z Ons Jabeur, a Jessica z… Kateriną Siniakovą. Zwyciężczynie obu spotkań zagrają ze sobą w batalii o finał WTA 500 w Berlinie.
Gauff i Pegula: zaufany duet czy chwiejny tandem?
Historia współpracy Coco Gauff i Jessiki Peguli w deblu jest pełna wzlotów i upadków. Mimo młodego wieku, Gauff już zdążyła zdobyć znaczące sukcesy w grze podwójnej. Pegula, będąca bardziej doświadczoną zawodniczką, również ma na swoim koncie imponujące wyniki. Ich wspólna gra bywa momentami harmonijna, ale często brakuje jej stabilności.
Podczas WTA 1000 w Rzymie para dotarła do półfinału w singlu i zagrała o tytuł w deblu. W Roland Garros sytuacja była jeszcze lepsza – Gauff zdobyła trofeum w grze podwójnej, wspólnie z Kateriną Siniakovą. To pokazuje, że Coco ma potencjał, by osiągać szczyty nie tylko w singlu, ale i w deblu. Niestety, w Berlinie, brakowało im zgrania, co skutkowało bolesną porażką z duetem Noskova/Siniakova.
Analiza meczu: co poszło nie tak?
Pierwszy set rozpoczął się obiecująco dla Gauff i Peguli. Oba duety prezentowały wysoki poziom gry, szczególnie przy własnym podaniu. Sytuacja zmieniła się jednak w ósmym gemie, kiedy to czeski duet zdobył decydujący break point. To zaważyło na dalszym przebiegu spotkania. Czeszki przejęły inicjatywę, podczas gdy Amerykanki zaczęły popełniać błędy.
Drugi set był już zupełnie jednostronny. Gauff i Pegula nie były w stanie nawiązać równorzędnej walki, co zaowocowało wynikiem 6:0 dla Noskovej i Siniakovej. Ostateczna porażka, zwłaszcza z tak wysokim wynikiem, może być trudna do przetrawienia, ale jest również cenną lekcją.
Przyczyny porażki
Jednym z kluczowych czynników wpływających na wynik meczu była pogoda. Przerwy spowodowane deszczem zdecydowanie wybiły zawodniczki z rytmu. Ponadto, powrót po kontuzji Peguli mógł wpłynąć na ich zgranie i dynamikę na korcie.
Drugim istotnym aspektem była forma rywalek. Noskova i Siniakova, choć mniej znane niż ich amerykańskie przeciwniczki, zaprezentowały się świetnie. Ich zgranie oraz pewność siebie na korcie były kluczowe w osiągnięciu sukcesu.
Przyszłość duetu Gauff/Pegula
Pomimo tej bolesnej porażki, Coco Gauff i Jessica Pegula mają potencjał, by stać się jednym z czołowych duetów w świecie tenisa. Wymaga to jednak pracy nad zgraniem oraz lepszego przygotowania mentalnego do trudnych meczów. Ich dotychczasowe osiągnięcia świadczą o tym, że stać je na wiele, jeśli tylko będą w stanie wyeliminować błędy i znaleźć wspólny rytm gry.
Teraz przed nimi kolejne wyzwania w singlu. Dla Coco Gauff mecz z Ons Jabeur będzie testem jej formy i możliwości. Z kolei Jessica Pegula zmierzy się z Kateriną Siniakovą, co może być ciekawym rewanżem za przegrany debel. Oba te spotkania pokażą, na ile Amerykanki są w stanie skupić się na rywalizacji indywidualnej po deblowych porażkach.
Wnioski na przyszłość
Mecz w Berlinie pokazał, jak