|

Igę Świątek w drodze na lotnisko znaleziono z fałszywą torebką Gucci

Jednym z najbardziej przewidywalnych wyników tego sportowego roku była Iga Świątek, która pokonała rozstawioną z 12. pozycji Jasmine Paolini i po raz czwarty w ciągu pięciu lat zwyciężyła w French Open, tym samym utrzymując podobieństwo do swojego idola Rafaela Nadala.

Kiedy sędzia Nico Helwerth jak zwykle na początku meczu udzielił graczom odprawy i zapytał, czy mają jakieś pytania, jeden z nich w połowie spodziewał się, że Paolini odpowie: „Tak, jak, u licha, mam zatrzymać tę kobietę?”

Mierząca 170 cm wzrostu Paolini miała przewagę fizyczną i techniczną, choć przynajmniej zachowała pracowitą postawę i można było zobaczyć, jak uśmiechała się sardonicznie, gdy wylądowała rzadkim asem wśród wraku.

Paolini odniósł w meczu dwa osiągnięcia: wydłużenie czasu gry o ponad godzinę (o osiem minut) i wykonanie pierwszego przełamania serwisu. Jej start był zwodniczo energiczny, a uderzenia po ziemi wykonywała z mocą i precyzją.

Po drugiej stronie siatki Świątek potrzebował kilku minut na uspokojenie się, po czym odrobił serię błędów i przegrywał 2:1. Ale to okazało się być jej jedynym trudnym momentem. Odpowiedziała na przełamanie własnego serwisu, zdobywając osiem z kolejnych dziewięciu punktów mocnymi, mocno rotowanymi uderzeniami po ziemi.

To był początek nieprzerwanej serii dziesięciu meczów, która doprowadziła Świątek do zwycięstwa 6:2, 6:1 i zakończyła się dopiero, gdy Paolini utrzymał serwis w przedostatnim gemie. Choć niektórzy mogliby pokusić się o zakwestionowanie poziomu osiągnięć pretendenta, trudno było dostrzec, aby ktokolwiek w tej formie dotknął światowego numeru 1.

Próbując utrzymać presję na początku spotkania, Paolini przeprowadziła 35-sekundową wymianę, podczas której piłka odbijała się 25 razy w przód i w tył. Strzały Paoliniego były szybkie, głębokie i celne, ale Świątek ani razu nie wytrącił go z równowagi i zakończył punkt nieodpartym zwycięskim bekhendem. Wracając, aby przygotować się do następnego punktu, nawet nie oddychała ciężko.

Od tego momentu w finale nie było poczucia zagrożenia, co może stanowić problem na glinie. Tam, gdzie trawa pozwala słabszemu uderzać i mieć nadzieję, ta bardziej metodyczna nawierzchnia wymaga rygorystycznej konstrukcji punktowej. Jak odkrył Paolini, po prostu nie można blefować w drodze do zwycięstwa.

Czwarty tytuł Roland Garros Świątek – i trzeci z rzędu – zdobyła Świątek wkrótce po jej 23. urodzinach, pozostawiając jej tylko o jeden wynik do osiągnięcia Nadala na tym samym etapie. Jej kampania na tegorocznym turnieju była w dużej mierze dominująca, z jednym godnym uwagi wyjątkiem, gdy w drugiej rundzie zmierzyła się z punktem meczowym przeciwko byłej liderce świata Naomi Osace.

Reszta szatni musiała westchnąć, gdy Osaka zakrztusiła się na widok linii mety. Wszyscy od razu podejrzewali, że Świątek już więcej nie znajdzie się w tak ciasnym zakątku i rzeczywiście jej pozostałe pięć rund zajęło jej w sumie zaledwie sześć godzin. Z 34 meczów, które przegrała w turnieju, dokładnie połowa była przeciwko Osace.

Sobotni mecz był najbardziej jednostronnym finałem French Open Świątek. Nadal dał w tym meczu naprawdę niezłe obelgi, zwłaszcza w finale w 2008 roku, kiedy stracił tylko cztery mecze na rzecz niepocieszonego Rogera Federera. Jednak męski tenis zazwyczaj wygląda na nieco bardziej konkurencyjny na tablicy wyników, choćby dlatego, że serwis stanowi bardziej znaczącą przewagę.

Podczas ceremonii prezentacji rywale z lat 70., Chris Evert i Martina Navratilova, oklaskiwali graczy. Evert jest rekordzistą pod względem większości tytułów Roland Garros (siedem). Jeśli jednak Świątek utrzyma formę, prawdopodobnie poprawi tę sylwetkę do końca dekady, jeśli nie wcześniej.

W zeszłym tygodniu była mistrzyni French Open w grze podwójnej mieszanej Mary Carillo ujawniła, że Evert w rozmowie SMS opisał Świątka jako „niezrównanego” na mączce, dodając, że „moje wyniki były [najlepsze], ale nie moja gra. Inna epoka”.

„Gra z tobą tutaj to najcięższe wyzwanie w tym sporcie” – powiedział Paolini do Świątka podczas ceremonii, ponownie używając zdania, które kiedyś było skierowane do Nadala.

Potem przyszła kolej na Świątka. Po zdobyciu punktu meczowego bez odbicia serwu z prędkością 180 km/h wyciągnęła cztery palce w stronę stanowiska zawodnika, ale jej mowa była nieco niezręczna. Ciągle musiała się zatrzymywać, ponieważ system nagłaśniający działał trochę wolno, więc mogła słyszeć dochodzące do niej własne słowa. To był jedyny raz w ciągu dnia, kiedy wyglądała na zakłopotaną.

Do licznych podobieństw między Świątkiem a Nadalem należy sposób, w jaki pracuje z procentami, stale stawiając swoich przeciwników w tak niewygodnej pozycji, że wszystkie ich opcje są złe. Następnie, jeśli wynikiem jest krótsza lub słabsza piłka, otwiera ramiona i wyrzuca ją do zwycięzcy.

Można też przytoczyć fakt, że oboje mają urodziny podczas French Open i że są dwójką niespokojnych postaci, które mają taką samą potrzebę, aby wszystko było na właściwym miejscu. Gdy tylko czwarta miniatura Coupe Suzanne Lenglen pojawi się w gablocie z trofeami Świątka, wszystkie będą ustawione idealnie w kolejce.
Dziękujemy, że do nas dołączyłeś
To było kolejne pełne dramatów losowanie kobiet. Szokujące wyniki, świetne występy i dobra zabawa, ale skończyło się tak, jak wielu przewidywało, czyli Igą Świątek z trofeum w rękach. Ogromne podziękowania należą się także Jasmine Paolini za najlepszy wynik w turnieju wielkoszlemowym w jej karierze.

Dołącz do nas ponownie jutro na finał mężczyzn pomiędzy Carlosem Alcarazem i Alexandrem Zverevem. Wszystko, co musisz wiedzieć o tym meczu, znajdziesz tutaj.

Similar Posts

Leave a Reply