Zaskakujące wyznanie Aryny Sabalenki. Chodzi o finał z Igą Świątek
W finale turnieju WTA 1000 Iga Świątek zmierzy się z Aryną Sabalenką. Białorusince często dokucza w ostatnim czasie ból pleców. Z jej ust padły ważne słowa.
Długo w tym roku Iga Świątek oraz Aryna Sabalenka nie mogły na siebie wpaść. Natomiast gdy już to się stało, to mamy dwa mecze między tymi zawodniczkami w ciągu dwóch tygodni. Niedawno bowiem Polka i Białorusinka stoczyły fenomenalny bój w finale imprezy WTA 1000 w Madrycie, a w wysoką formę potwierdziły w Rzymie, gdzie także dotarły do spotkania o tytuł. Często czeka się na takie pojedynki, w których mieszą się dwie najwyżej sklasyfikowane zawodniczki w rankingu WTA.
Aryna Sabalenka z problemami zdrowotnymi
Wiele osób ostrzyło sobie zęby na półfinał, w którym Sabalenka mierzyła się z Danielle Collins. Amerykanka w tym sezonie jest w doskonałej dyspozycji i niektórzy liczyli, że będzie w stanie pokonać wiceliderkę światowego rankingu. Rzeczywistość okazała się inna, bo Sabalenka wygrała w dwóch setach – 7:5, 6:2. Awans do finału musi być dla niej wielkim sukcesem, ponieważ 26-latka walczy nie tylko z rywalkami, ale także z urazem pleców. Szczególnie bolesne był dla niej pojedynek z Ukrainką Eliną Switoliną w IV rundzie. Trwał on 2,5 godziny.
– Rozważałam wycofanie się z turnieju. Na szczęście miałam dodatkowy dzień odpoczynku. Dużo się regenerowałam. Nadal sporo ćwiczę, stosuję wiele zabiegów, zawsze dbam o dolną część pleców. Jest coraz lepiej. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze – podkreśliła Białorusinka na konferencji prasowej.
Sabalenka nie wyklucza kreczu w finale
Dziennikarze zapytali 26-latkę, jak wygląda jej zdrowie po spotkaniu z Collins. Sabalenka przyznała, że naprawdę sytuacja jest lepsza, ale nie wyklucza kreczu w meczu finałowym, o ile zdrowie wyraźnie się pogorszy. Wskazała, dlaczego się podda.
Spotkanie Świątek – Sabalenka w ramach finału turnieju WTA 1000 w Rzymie rozpocznie się o godzinie 17:00 w sobotę. Jeśli Polka zwycięży, to zgarnie już trzeci tytuł w stolicy Italii.