|

Iga Świątek postanowiła dać społeczeństwu jeszcze więcej, trenując przyszłe zawodniczki, aby mogły zostać zawodowymi tenisistkami….

Dlaczego Iga Świątek nie może się doczekać ponownego stresu związanego z wielkoszlemowym tenisem

Minęło długie sześć miesięcy od tenisa na najwyższym poziomie, a polska Iga Świątek, na przykład, jest zachwycona jego powrotem. Spotkaliśmy się z nią w Nowym Jorku przed rozpoczęciem US Open.US Open to zazwyczaj pewny znak, że sezon powoli dobiega końca – potem już tylko krótka wyprawa do Azji, kilka meczów w Europie, finały WTA i w zasadzie można zacząć pakować świąteczne prezenty. Jednak rok 2020 wybrał mniej uczęszczaną drogę. Tenisowy świat został wywrócony do góry nogami, podobnie jak prawie wszystko inne, a nadchodzący turniej w Nowym Jorku, drugi Wielki Szlem od stycznia, nastąpi po sześciomiesięcznej przerwie.
Wśród zawodniczek powracających do akcji Wielkiego Szlema jest polska gwiazda Iga Świątek. Skontaktowaliśmy się z nią przed meczem, aby zobaczyć, jak się czuje w związku z ponownym powrotem na kort.Pół roku czekania, to dość długo. Tęskniliście za tenisem?
Z pewnością! Jestem już w Nowym Jorku i muszę przyznać, że od razu czuję się inaczej. Latem rozegrałem kilka meczów pokazowych w Szwajcarii i Czechach, ale to nie to samo. To inny poziom stresu i podekscytowania. Poza tym wspaniale było znów polecieć, polecieć gdzieś dalej, jesteśmy do tego przyzwyczajeni, bo całe życie kręci się wokół ciągłych podróży! Bardzo mi tego brakowało przez ostatnie sześć miesięcy.
Wspominasz o „innym poziomie stresu”. Zakładam, że znaczy większy? Jak sobie z tym radzisz?
Najlepsze, co możesz zrobić, to wyjść na kort i wykonać swoją pracę. To sprawdzony sposób na złagodzenie stresu. Inaczej jest oczywiście poza kortem, bo w końcu czuję, że wraca poważna rywalizacja. Dałem z siebie wszystko, żeby się przygotować, ale dopiero kilka pierwszych meczów pokaże, jak to jest w praktyce. Muszę znowu przyzwyczaić się do poważnej gry.Opowiedz nam trochę o organizacji turniejów w Nowym Jorku. Czy USTA stanęła na wysokości zadania w tych trudnych czasach?
Organizacja bez zarzutu, jak dotąd wszystko działa dobrze i czujemy się bezpiecznie. Obydwa turnieje – przełożony Western & Southern Open oraz US Open – odbywają się na tych samych kortach w Flushing Meadows. Oznacza to, że zostajemy w jednym miejscu przez cztery tygodnie. Trzymani jesteśmy w „bańce”, cała społeczność tenisowa – sportowcy, trenerzy i pracownicy – mieszka w zamkniętych hotelach, skąd możemy jedynie udać się na korty i z powrotem. Hotele wynajmowane są wyłącznie amerykańskiej federacji USTA. Korty zostały specjalnie przygotowane tak, aby zawodnicy zachowywali odpowiednią odległość – odstępy między stolikami w stołówce wynoszą znacznie ponad dwa metry.
Poza tym na sali nie ma absolutnie żadnej publiczności, co też zmienia perspektywę – zatłoczone place są puste, mamy więcej możliwości, aby usiąść i choć na chwilę odpocząć. Jesteśmy pod wrażeniem, że udało się w ogóle tak dobrze wszystko zorganizować dla tak dużej liczby osób.
Nie będziesz umierał z nudów w hotelu przez cztery tygodnie?
Organizatorzy zadbali również o to. Jest tu rozbudowana strefa wypoczynku i rozrywki – ze stołami do ping-ponga i grami zręcznościowymi, jest nawet wirtualne pole golfowe. Można się tam zgubić na godzinę i nawet tego nie zauważyć. Kolejnym udogodnieniem jest centrum rehabilitacji sportowej, dostępne zwykle tylko na kortach, ale teraz przeniesione do hotelu. Mamy wszystko do dyspozycji.

Similar Posts

Leave a Reply