Drugie dno decyzji Aryny Sabalenki. “Nawet propagandyści Aleksandra Łukaszenki się dziwią”
Niezależna białoruska Tribuna ujawnia wstrząsające kulisy działania reżimu Aleksandra Łukaszenki. Władze miały same szantażować swoich sportowców i donosić na nich do Lozanny. Dziennikarze twierdzą, że ofiarą “psychopatów” mogła paść również Aryna Sabalenka. Gwiazda tenisa sama uprzedziła więc cios, który w każdej chwili mógł nadejść.Pomimo uczestnictwa w wojnie, Białoruś otrzymała w wielu dyscyplinach lżejsze sankcje. Tamtejsza reprezentacja grała przecież w eliminacjach mistrzostw Europy 2024, zajmując czwartą lokatę w grupie I. Białoruskie kluby mogły również grać w kwalifikacjach do europejskich pucharów. Inaczej postąpił MKOI, który traktuje Białorusinów tak, jak Rosjan. Umożliwia im start w igrzyskach na zasadzie tzw. neutralnych sportowców — m.in. bez barw narodowych, bez hymnów oraz stosunków z władzą i wojskiem.Sytuacja doprowadza nawet do patologii. W połowie czerwca Przegląd Sportowy Onet ujawniał sprawę Anastazji Walkiewicz, która mimo mieszkania w Polsce, odcięcia się od Białorusi wiele lat temu, sprzeciwu wobec wojny i wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej, nie może jechać na igrzyska. Białorusini jednak znacznie bardziej przejmują się swoją najbardziej popularną sportsmenką — Aryną Sabalenką. Podczas wystąpień medialnych zawodniczka unikała krytyki wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki czy też działań Rosjan i Białorusinów związanych z wojną w Ukrainie. Na turnieju w Berlinie sama ogłosiła, że do Paryża nie jedzie. Białoruski niezależny portal Tribuna ujawnia kulisy decyzji.
Białorusini donosili na własnych sportowców
Dziennikarze twierdzą, że spełnienie choćby punktu regulaminu MKOI o niewspieraniu wojny w Ukrainie byłby dla białoruskich sportowców banalny w wykonaniu, bowiem po karaniu opozycji przez Aleksandra Łukaszenkę, zawodnicy i tak nie mają odwagi pisać o polityce. Problematyczne mogłoby być zrzeczenie się powiązań z reżimem. Ujawniają bowiem, że większość sportowców żyje z państwowych pensji, głównie w służbach mundurowych. Reżim wcale nie miał zamiaru ukrywać tych powiązań, co wielu sportowcom zamknęło drogę do uzyskania statusu “neutralnego”.
Zobacz także: Iga Świątek zagrożona na Wimbledonie. Brutalna ocena. “Wrażliwa”
“Głupota? Być może, ale czy wszystko jest takie proste? Sabotaż? A może pewność siebie? Byli przekonani, że i tak nikt nie odważy się znieść sankcji” — czytamy w Tribunie. Podobno w ten sposób “system Łukaszenki” miał uniemożliwić udział zapaśniczki i brązowej medalistki z igrzysk w Tokio Wanesy Kaładzińskiej, “publicznie nazywając ją przedstawicielem zespołu tzw. Ministerstwa Spraw Wewnętrznych”. Jest tam zatrudniona jako… instruktorka sportowa. Od startu odwiedziono także Marynę Litwinczuk, medalistkę z Londynu i Rio de Janeiro.
Sami sportowcy zostali postawieni w patowej sytuacji. Mieli bać się porzucać państwowe etaty oraz publiczne kluby, w strachu przed reperkusjami dla siebie oraz rodzin. Takie działania, między innymi białoruskiego ministra sportu Siarhieja Kowalczuka, dziennikarze nazywają “przestępczymi”.
Aryna Sabalenka szantażowana?
Białorusini dodają, że sprawa może rzutować na Arynę Sabalenkę. Oficjalnie tenisistka rezygnuje ze startu przez zmęczenie sezonem i chęć zadbania o zdrowie. “Nawet propagandyści Łukaszenki dziwią się tak absurdalnymi wymówkami” — czytamy. Trzecia zawodniczka rankingu WTA oficjalnie otrzymała status “neutralnej”, ale według domysłów dziennikarzy, wycofała się z powodu “brudów”, jakie mógł na nią wyciągnąć reżim Łukaszenki. W ostatnich miesiącach próbowała bowiem trzymać się od niego jak najdalej, co nie spodobało się dyktatorowi.
“Po otrzymaniu takiej informacji tenisistka postanowiła przedstawić formalne powody odstąpienia, a następnie spokojnie spędzić czas ze swoim nowym partnerem, zamiast tłumaczyć się na konferencjach prasowych. Jeśli to prawda, odmowa jest z jej strony mądrą decyzją. Białoruski sport jest pod władzą psychopatów” — snują na koniec dziennikarze.