Mocna riposta Igi Świątek. Kategoryczne “nie”, żadnych nazwisk

Mocna riposta Igi Świątek. Kategoryczne “nie”, żadnych nazwisk– Dzięki, że mi powiedziałeś. Nie chcę tego wiedzieć – z uśmiechem, ale i zdecydowaniem Iga Świątek przerwała pytanie jednego z dziennikarzy na konferencji prasowej przed startem Wimbledonu. Poszło o rywalki na drodze do finału w Londynie. Nie jest zresztą pierwsza.Spotkanie Igi Świątek z mediami na Wimbledonie trwało 12 minut. Zaczęło się od dość zabawnej sytuacji, w której jeden z dziennikarzy przekonywał Polskę, że… nie zagra w Paryżu na igrzyskach olimpijskich. – To nie ja, zła zawodniczka – wybrnęła Iga z humorem. Przydał się też przy kolejnych pytaniach.

Tu więcej o tej sytuacji: Kuriozalne pytanie do Igi Świątek. Była zaskoczona. “Kto zadał to genialne pytanie?”
– Czy czujesz, że możesz być czarnym koniem [w oryginale “underdog” – dop. red.] tego turnieju? – zapytał kolejny z dziennikarzy.

– Wydaje mi się, że nigdzie nie jestem już tylko czarnym koniem – odpowiedziała Świątek z dużą pewnością siebie. Dodała jednak, że ani na rankingach, ani na oczekiwaniach ekspertów nigdy się nie skupia. Chce tylko grać jak najlepiej w tenisa.

Czy znasz swoją drabinkę? Bo jest tu kilka potencjalnych zwyciężczyń wielkiego szlema… – zaczął kolejny z żurnalistów i tu szybko Iga wtrąciła swoją odpowiedź, nie pozwalając, by padły konkretne nazwiska.

Dzięki, że mi powiedziałeś. Nie chcę tego wiedzieć – z uśmiechem, ale i zdecydowaniem Iga Świątek przerwała pytanie jednego z dziennikarzy na konferencji prasowej przed startem Wimbledonu. Poszło o rywalki na drodze do finału w Londynie. Nie jest zresztą pierwsza.Sobotnie spotkanie Igi Świątek z dziennikarzami było festiwalem zaskakujących pytań. Najtrudniejsze dla Polki okazało się to dotyczące losowania Wimbledonu
Iga zdradziła, na jaki element swojej gry bardzo liczy w Londynie. – Podczas Roland Garros to zadziałało – zauważyła
Do zabawnej sytuacji doszło, gdy dziennikarze przypomnieli Świątek o koncercie Taylor SwiftSpotkanie Igi Świątek z mediami na Wimbledonie trwało 12 minut. Zaczęło się od dość zabawnej sytuacji, w której jeden z dziennikarzy przekonywał Polskę, że… nie zagra w Paryżu na igrzyskach olimpijskich. – To nie ja, zła zawodniczka – wybrnęła Iga z humorem. Przydał się też przy kolejnych pytaniach.

Tu więcej o tej sytuacji: Kuriozalne pytanie do Igi Świątek. Była zaskoczona. “Kto zadał to genialne pytanie?”
– Czy czujesz, że możesz być czarnym koniem [w oryginale “underdog” – dop. red.] tego turnieju? – zapytał kolejny z dziennikarzy.

– Wydaje mi się, że nigdzie nie jestem już tylko czarnym koniem – odpowiedziała Świątek z dużą pewnością siebie. Dodała jednak, że ani na rankingach, ani na oczekiwaniach ekspertów nigdy się nie skupia. Chce tylko grać jak najlepiej w tenisa.Czy znasz swoją drabinkę? Bo jest tu kilka potencjalnych zwyciężczyń wielkiego szlema… – zaczął kolejny z żurnalistów i tu szybko Iga wtrąciła swoją odpowiedź, nie pozwalając, by padły konkretne nazwiska.

Dzięki, że mi powiedziałaś. Nie chcę tego wiedzieć. Nie patrzę na losowanie. Znam tylko pierwszą rywalkę. I tyle – zakończyła temat Polka. Tą pierwszą rywalką będzie we wtorek Sofia Kenin.

Wskazała też małe sukcesy, czyli satysfakcję z czynionych na korcie postępów. I tu najlepszym przykładem jest serwis Polki. W turnieju Roland Garros zagrywała średnio 15 km na godz. szybciej niż w poprzednim sezonie. To największe tegoroczne “ulepszenie” w jej grze.
– Czy znasz swoją drabinkę? Bo jest tu kilka potencjalnych zwyciężczyń wielkiego szlema… – zaczął kolejny z żurnalistów i tu szybko Iga wtrąciła swoją odpowiedź, nie pozwalając, by padły konkretne nazwiska.

POLECAMY TAKŻE
Wzięli pod lupę Igę Świątek w Wimbledonie. Wniosek: prawdziwe utrapienia
Wzięli pod lupę Igę Świątek w Wimbledonie. Wniosek: prawdziwe utrapienia
Stała się “koszmarem” Igi Świątek. Teraz przeżywa dramat
Stała się “koszmarem” Igi Świątek. Teraz przeżywa dramat
Doskonała informacja dla fanów Igi Świątek. Tego jeszcze nie było!
Doskonała informacja dla fanów Igi Świątek. Tego jeszcze nie było!
– Dzięki, że mi powiedziałaś. Nie chcę tego wiedzieć. Nie patrzę na losowanie. Znam tylko pierwszą rywalkę. I tyle – zakończyła temat Polka. Tą pierwszą rywalką będzie we wtorek Sofia Kenin.

REKLAMA

Czytaj, jeśli chcesz poznać potencjalne rywalki Świątek: Gorzej być nie mogło! Fatalne losowanie Wimbledonu dla Igi Świątek
Nie jest to podejście niezwykłe, choć naprawdę trudno sobie wyobrazić, jak broni się Światek przed wszechogarniającymi informacjami. Nie jest jednak jedyna. Podczas turnieju Roland Garros bardzo podobnie zareagowała Naomi Osaka, gdy po losowaniu była odpytywana o rywalkę II rundzie. Tam czekała… Iga Świątek, o czym Japonka absolutnie słyszeć nie chciała.

Iga Świątek: Lubię wygrywanie i życie, jakie mogę mieć dzięki tenisowi
Jedno z najciekawszych pytań dotyczyło plusów i minusów bycia na topie światowego tenisa. – Oczywiście brakuje czasu, żeby odpocząć. Lubię za to wygrywanie. No i życie, jakie mogę mieć dzięki tenisowi. Po zakończeniu kariery będę mogła robić w zasadzie wszystko, co będę chciała – Iga nawiązała do olbrzymich pieniędzy, jakie zarabia na korcie. W całej karierze to już ponad 30 mln dol.

Wskazała też małe sukcesy, czyli satysfakcję z czynionych na korcie postępów. I tu najlepszym przykładem jest serwis Polki. W turnieju Roland Garros zagrywała średnio 15 km na godz. szybciej niż w poprzednim sezonie. To największe tegoroczne “ulepszenie” w jej grze.

To był cel Świątek, by wygrywać mecze serwisem. Na Wimbledonie to klucz
– To był jeden z celów, żeby czasami wygrywać mecze serwisem. I skoro udało się na mączce, to tu, na trawie też powinno być dobrze. Bo tu serwis miewa jeszcze większe znaczenie. Na treningach wygląda to całkiem nieźle. Zobaczymy, co będzie podczas meczów, gdy dojdzie stres – powiedziała Świątek.
– Czy znasz swoją drabinkę? Bo jest tu kilka potencjalnych zwyciężczyń wielkiego szlema… – zaczął kolejny z żurnalistów i tu szybko Iga wtrąciła swoją odpowiedź, nie pozwalając, by padły konkretne nazwiska.

POLECAMY TAKŻE
Wzięli pod lupę Igę Świątek w Wimbledonie. Wniosek: prawdziwe utrapienia
Wzięli pod lupę Igę Świątek w Wimbledonie. Wniosek: prawdziwe utrapienia
Stała się “koszmarem” Igi Świątek. Teraz przeżywa dramat
Stała się “koszmarem” Igi Świątek. Teraz przeżywa dramat
Doskonała informacja dla fanów Igi Świątek. Tego jeszcze nie było!
Doskonała informacja dla fanów Igi Świątek. Tego jeszcze nie było!
– Dzięki, że mi powiedziałaś. Nie chcę tego wiedzieć. Nie patrzę na losowanie. Znam tylko pierwszą rywalkę. I tyle – zakończyła temat Polka. Tą pierwszą rywalką będzie we wtorek Sofia Kenin.

REKLAMA

Czytaj, jeśli chcesz poznać potencjalne rywalki Świątek: Gorzej być nie mogło! Fatalne losowanie Wimbledonu dla Igi Świątek
Nie jest to podejście niezwykłe, choć naprawdę trudno sobie wyobrazić, jak broni się Światek przed wszechogarniającymi informacjami. Nie jest jednak jedyna. Podczas turnieju Roland Garros bardzo podobnie zareagowała Naomi Osaka, gdy po losowaniu była odpytywana o rywalkę II rundzie. Tam czekała… Iga Świątek, o czym Japonka absolutnie słyszeć nie chciała.

Iga Świątek: Lubię wygrywanie i życie, jakie mogę mieć dzięki tenisowi
Jedno z najciekawszych pytań dotyczyło plusów i minusów bycia na topie światowego tenisa. – Oczywiście brakuje czasu, żeby odpocząć. Lubię za to wygrywanie. No i życie, jakie mogę mieć dzięki tenisowi. Po zakończeniu kariery będę mogła robić w zasadzie wszystko, co będę chciała – Iga nawiązała do olbrzymich pieniędzy, jakie zarabia na korcie. W całej karierze to już ponad 30 mln dol.

Wskazała też małe sukcesy, czyli satysfakcję z czynionych na korcie postępów. I tu najlepszym przykładem jest serwis Polki. W turnieju Roland Garros zagrywała średnio 15 km na godz. szybciej niż w poprzednim sezonie. To największe tegoroczne “ulepszenie” w jej grze.

To był cel Świątek, by wygrywać mecze serwisem. Na Wimbledonie to klucz
– To był jeden z celów, żeby czasami wygrywać mecze serwisem. I skoro udało się na mączce, to tu, na trawie też powinno być dobrze. Bo tu serwis miewa jeszcze większe znaczenie. Na treningach wygląda to całkiem nieźle. Zobaczymy, co będzie podczas meczów, gdy dojdzie stres – powiedziała Świątek.

REKLAMA

Dokładna analiza postępów serwisowych Igi: Śmiali się z Igi Świątek. “Zaraz urwie sobie rękę!”. Ale to ona miała rację
W Londynie trenuje od niedzieli. Mówi, że brytyjska trawa od polskiej różni się znaczny sposób i dobrze, że przyjechała tak wcześnie. Ćwiczyła przede wszystkim poruszanie na korcie, gdzie do uderzenia nie wolno podchodzić na ślizgu, tylko z zatrzymaniem. – Idzie nieźle – skwitowała swoje przygotowania.

I jeszcze jedno, Taylor Swift. Świątek wróciła do niesamowitych emocji, które przeżyła na koncercie w Liverpoolu i zdradziła, że miała ochotę na… bis, w Londynie.Myślałam, żeby iść, ale mój team… no nie, uznali, że to nie najlepszy pomysł. Po koncercie w Liverpoolu trzy noce nie spałam, przeżywając jeszcze te emocje. Więc chyba teraz trzeba się skupić na tenisie. Może jak tu wcześnie odpadnę, to jeszcze pójdę — zażartowała Iga.

Chyba wszyscy myślimy, że to nie jest najlepszy scenariusz…

Iga Świątek – Sofia Kenin, kiedy mecz I rundy Wimbledonu?
Mecz Igi Świątek z Amerykanką odbędzie się we wtorek, 2 lipca. Wtedy w Londynie swoje pierwsze spotkania rozegrają także pozostali nasi reprezentanci: Magda Linette, Magdalena Fręch i Hubert Hurkacz.

Similar Posts

Leave a Reply