Plan był jeden. Uniknąć Igi Świątek. Ale tego nie mogła przewidzieć
Jeden mecz, jedna choroba wywołały roszadę w rankingu WTA. Roszadę, która może się skończyć zwycięstwem Coco Gauff w Wimbledonie. Amerykanka ma od wczoraj wprost wymarzoną drogę do finału. Pierwszego dnia turnieju straciła połowę najgroźniejszych rywalek. Aż trudno uwierzyć, jak przewróciło się to domino.Dla Johna McEnroe’a Coco Gauff jest faworytką tegorocznego Wimbledonu. Jedno zagranie z wygranego w ekspresowym tempie meczu I rundy z Caroline Dolehide (6:1, 6:2) pokazuje, że nie są to słowa na wyrost. Niesamowitą wymianę prezentujemy poniżej.Nie robi na mnie wrażenia, że przystąpiłam do Wimbledonu z numerem dwa w rankingu. Dwa, trzy, cztery, pięć – co to za różnica? Myślę, że gdybym miała numer jeden, to wtedy byłoby inaczej – powiedziała Coco Gauff na konferencji prasowej przed tegorocznym Wimbledonem. Ale nie do końca ma rację.
Nr 2 w rankingu WTA waży bardzo wiele i zaraz to udowodnimy. Pozycję za plecami Igi Świątek Gauff przejęła po Roland Garros, a zaważył na tym jeden dzień słabości Aryny Sabalenki. Tenisistka z Białorusi w ćwierćfinale z Mirrą Andriejewą zmagała się z chorobą żołądkową i przegrała 7:6(5), 4:6, 4:6.
Nie odbiła miejsca w rankingu w Berlinie, bo tam przytrafiła się jej kontuzja barku. Fatalna w skutkach, zmuszająca Sabalenkę do wycofania się z Wimbledonu, o czym szeroko pisał w Przeglądzie Sportowym Onet Maciej Trąbski.
Co oznacza dla Coco Gauff numer 2 w rankingu WTA
“Dwójka” w rankingu ma w rzeczywistości kolosalne znaczenie. Przed losowaniem każdego turnieju rozdziela się tylko dwie zawodniczki. Te z numerami 1 i 2. Nie mogą trafić na siebie przed potencjalnym finałem. To sprawiło, że Coco Gauff wreszcie uwolniła się od Igi Świątek. Polka jest największym tenisowym “koszmarem” Amerykanki. Wygrała z nią 11 z 12 rozegranych spotkań.Niespecjalnie zwracam na to uwagę. Grać trzeba z każdym – mówiła pewna siebie Gauff na konferencji prasowej, ale tak naprawdę już po losowaniu miała ogromne powody do radości. A od poniedziałku jest ich jeszcze więcej.
Trzy rywalki wypadły z powodu kontuzji, czwarta przegrała z kwalifikantką
Na stronie internetowej Wimbledonu można wygenerować grafikę z potencjalną drogą każdej z tenisistek (i tenisistów) do finału. Do kolejnych rund przypisywane są najgroźniejsze potencjalnie rywalki. I tak z sześciu kolejnych przeszkód Coco Gauff, wczoraj odpadły… cztery.Po kolei. W II rundzie na Amerykankę miała czekać Elisabetta Cociaretto, 43. w rankingu WTA, ćwierćfinalistka Roland Garros. Wycofała się jednak z powodu urazu, a Gauff zagra z 19-letnią Ancą Todoni z Rumunii. Na świecie pozycja numer 142.
Czytaj też: Ależ się dzieje! Spore zmiany punktowe za plecami Igi Świątek
W III rundzie rywalką Coco mogła być rozstawiona z numerem 29. Sorana Cirstea, ale przegrała z brytyjską kwalifikantką Sonay Kartal (nr 298. w rankingu WTA). Na czwartym szczeblu możliwe było starcie z Wiktorią Azarenką, ale ta wycofała się z Wimbledonu z tego samego powodu, co Aryna Sabalenka. Kontuzja barku. Sabalenka była z kolei potencjalną rywalką Gauff w półfinale.
Spacerek do finału. Nie ma rywalki z wyższym rozstawieniem, niż 7. pozycja
W tej sytuacji dół drabinki kobiecego turnieju przypomina autostradę do finału. Najtrudniejsze, co może się przydarzyć Coco Gauff to: nieprzewidywalna Naomi Osaka w IV rundzie, rozstawiona z nr 7. Jasmine Paolini albo z 12. Madison Keys w ćwierćfinale i Maria Sakkari (nr 9) bądź Daria Kasatkina (nr 14) w półfinale.”Nie do wiary. Teraz to jest spacerek do finału [z ang. cakewalk]” – piszą internauci na platformie X. Nijak nie da się tego porównać z górną częścią drabinki, w której mamy Igę Światek.
Dla Coco Gauff Wimbledon to wyjątkowe miejsce. To tu w 2019 r. jako piętnastolatka zachwyciła świat, pokonując w I rundzie Venus Williams. Ma jednak również gorsze wspomnienia. Przed rokiem przegrała w pierwszym meczu z Sofią Kenin, czyli dzisiejszą rywalką… Igi Świątek. – Jestem teraz zupełnie inną zawodniczką. Przeszłam przez rok długą drogę – zapewnia Gauff.