Iga Świątek nagle zapytana o Roberta Lewandowskiego. Potwierdziła 30 sekund
Spotkanie Igi Świątek z dziennikarzami po meczu 1. rundy z Sofią Kenin było niebanalne, bo dziennikarze zadawali ciekawe, otwierające pytania. Dociekali o to, jak spędza czas poza kortami, jakiej słucha muzyki, które trzy osoby ze swojej branży zabrałaby do restauracji lub na spacer w parku, a także zmierzyła się z kwestią dotyczącą… Roberta Lewandowskiego.
Wychodzącą na kort numer 1 kompleksu The All England Lawn Tennis Club Igę Świątek tradycyjnie oglądaliśmy w słuchawkach na uszach. To ten moment, gdy Polka dopuszcza do siebie ostatnie, pożądane bodźce, nim zacznie zmagania z rywalkę. A losowanie nie było najłatwiejsze, bo najlepsza tenisistka świata musiała zmierzyć się z niewygodną Sofią Kenin.Iga Świątek jednej rzeczy nie chce zdradzić. “Wszyscy zrobili wokół tego tyle szumu”
Amerykanina dokładnie w ubiegłym roku niespodziewanie już w 1. rundzie Wimbledonu wyrzuciła za burtę obecną wiceliderkę klasyfikacji WTA, Coco Gauff. Naszej gwieździe także dość wysoko zawiesiła poprzeczkę, ale Iga udowodniła, co zresztą sama przyznała, że z roku na rok czyni drobne, acz zauważalne postępy na tej nawierzchni.
Później Iga opowiadała, że od około półtora roku zmienia swoją rutynę na Wimbledonie, to znaczy częściej wychodzi, choć nie zapuszcza się do “wimbledońskiej wioski” z uwagi na rozpoznawalność. Przy czym nie wyklucza, że pomimo bycia osobą, która najbardziej ceni sobie spokój w czasie wolnym, zdecyduje się zapuścić w te rewiry. W sumie – kontynuowała – poza oglądaniem tenisa wybiera wyjścia do dobrych restauracji oraz nastawia się na przechadzki do parków, jeśli angielska pogoda nie sprawi psikusa.
I właśnie odnośnie restauracji i spacerów padło kolejne pytanie, tyczące się tego, że gdyby mogła zaprosić trzy osoby grające w tenisa na wspólne spędzenie czasu w tych miejscach, to kim by one były.Na pewno Steffi Graf. Chciałabym z nią porozmawiać i się z nią spotkać, wymienić doświadczeniami. Myślę też, że Maria Szarapowa, bo nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy, ponieważ przeszła na emeryturę kiedy ja jeszcze szłam w górę drabinki. I wydaje mi się, że podejmowała dobre decyzje poza kortem, jeśli chodzi o jej biznes oraz radziła sobie ze wszystkim dobrze. Można brać z niej przykład. A także Serena
Świątek zapytana o Lewandowskiego. “Nie mieliśmy czasu porozmawiać na takie tematy”Ponieważ jako numer 1 Świątek wskazała swoją wielką poprzedniczkę i idolkę z Niemiec, Polka doprecyzowała, czy to bardziej wybitny forhend Graf byłby dla niej magnesem, czy jednak umiejętności koncentracji i samodyscypliny.- Jej mentalność. Trudno mi porównywać nasze style, bo oczywiście gramy w różnych erach tenisa. Trudno znaleźć to samo, zwłaszcza z jej behhendem, slajsem, wolejem i tym, że ja nie potrafię grać takich uderzeń. Dlatego więcej byłoby o mentalności – odparła podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego.A skoro o mentalności mowa, na konferencji pojawił się także… Robert Lewandowski. Nie fizycznie, ale w pytaniu. Właśnie dotyczącym tego, czy w kwestii mentalności lub czegokolwiek ze swoich “warsztatów” mieli okazję dotąd porozmawiać w cztery oczy.Spotykaliśmy się, ale nigdy nie mieliśmy czasu porozmawiać na takie tematy. Kiedy się poznaliśmy, nagle wokół nas pojawiło się tak wielu fotografów, że nie było gładko. Spotkaliśmy się na gali, którą co roku organizujemy w Polsce, gdzie wręczane są nagrody najlepszym sportowcom. To był 2020 rok. I tam mieliśmy jakieś 30 sekund na rozmowę
Wychodzącą na kort numer 1 kompleksu The All England Lawn Tennis Club Igę Świątek tradycyjnie oglądaliśmy w słuchawkach na uszach. To ten moment, gdy Polka dopuszcza do siebie ostatnie, pożądane bodźce, nim zacznie zmagania z rywalkę. A losowanie nie było najłatwiejsze, bo najlepsza tenisistka świata musiała zmierzyć się z niewygodną Sofią Kenin.Iga Świątek jednej rzeczy nie chce zdradzić. “Wszyscy zrobili wokół tego tyle szumu”
Amerykanina dokładnie w ubiegłym roku niespodziewanie już w 1. rundzie Wimbledonu wyrzuciła za burtę obecną wiceliderkę klasyfikacji WTA, Coco Gauff. Naszej gwieździe także dość wysoko zawiesiła poprzeczkę, ale Iga udowodniła, co zresztą sama przyznała, że z roku na rok czyni drobne, acz zauważalne postępy na tej nawierzchni.
Później Iga opowiadała, że od około półtora roku zmienia swoją rutynę na Wimbledonie, to znaczy częściej wychodzi, choć nie zapuszcza się do “wimbledońskiej wioski” z uwagi na rozpoznawalność. Przy czym nie wyklucza, że pomimo bycia osobą, która najbardziej ceni sobie spokój w czasie wolnym, zdecyduje się zapuścić w te rewiry. W sumie – kontynuowała – poza oglądaniem tenisa wybiera wyjścia do dobrych restauracji oraz nastawia się na przechadzki do parków, jeśli angielska pogoda nie sprawi psikusa.
I właśnie odnośnie restauracji i spacerów padło kolejne pytanie, tyczące się tego, że gdyby mogła zaprosić trzy osoby grające w tenisa na wspólne spędzenie czasu w tych miejscach, to kim by one były.Na pewno Steffi Graf. Chciałabym z nią porozmawiać i się z nią spotkać, wymienić doświadczeniami. Myślę też, że Maria Szarapowa, bo nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy, ponieważ przeszła na emeryturę kiedy ja jeszcze szłam w górę drabinki. I wydaje mi się, że podejmowała dobre decyzje poza kortem, jeśli chodzi o jej biznes oraz radziła sobie ze wszystkim dobrze. Można brać z niej przykład. A także Serena
Świątek zapytana o Lewandowskiego. “Nie mieliśmy czasu porozmawiać na takie tematy”Ponieważ jako numer 1 Świątek wskazała swoją wielką poprzedniczkę i idolkę z Niemiec, Polka doprecyzowała, czy to bardziej wybitny forhend Graf byłby dla niej magnesem, czy jednak umiejętności koncentracji i samodyscypliny.- Jej mentalność. Trudno mi porównywać nasze style, bo oczywiście gramy w różnych erach tenisa. Trudno znaleźć to samo, zwłaszcza z jej behhendem, slajsem, wolejem i tym, że ja nie potrafię grać takich uderzeń. Dlatego więcej byłoby o mentalności – odparła podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego.A skoro o mentalności mowa, na konferencji pojawił się także… Robert Lewandowski. Nie fizycznie, ale w pytaniu. Właśnie dotyczącym tego, czy w kwestii mentalności lub czegokolwiek ze swoich “warsztatów” mieli okazję dotąd porozmawiać w cztery oczy.Spotykaliśmy się, ale nigdy nie mieliśmy czasu porozmawiać na takie tematy. Kiedy się poznaliśmy, nagle wokół nas pojawiło się tak wielu fotografów, że nie było gładko. Spotkaliśmy się na gali, którą co roku organizujemy w Polsce, gdzie wręczane są nagrody najlepszym sportowcom. To był 2020 rok. I tam mieliśmy jakieś 30 sekund na rozmowę
WiadomościWideoTerminarz / WynikiPolacyTransmisjeIga Świątek nagle zapytana o Roberta Lewandowskiego. Potwierdziła 30 sekundArtur GacIga Świątek1 godz. 22 minuty temuLubię toLubię to82Super23Hahaha9Szok5Smutny2Zły2Lubię toSuper123UdostępnijSpotkanie Igi Świątek z dziennikarzami po meczu 1. rundy z Sofią Kenin było niebanalne, bo dziennikarze zadawali ciekawe, otwierające pytania. Dociekali o to, jak spędza czas poza kortami, jakiej słucha muzyki, które trzy osoby ze swojej branży zabrałaby do restauracji lub na spacer w parku, a także zmierzyła się z kwestią dotyczącą… Roberta Lewandowskiego.Iga Świątek zapytana o Roberta Lewandowskiego w kwestii mentalności. Odpowiedź dłuższa niż wspomniane 30 sekund/printscreen/polsatsport.pl / FOTO OLIMPIK/NurPhoto/NurPhoto via AFP/ ReklamaIga Świątek bez ogródek na konferencji po meczu. Polka wszystko potwierdziłaWychodzącą na kort numer 1 kompleksu The All England Lawn Tennis Club Igę Świątek tradycyjnie oglądaliśmy w słuchawkach na uszach. To ten moment, gdy Polka dopuszcza do siebie ostatnie, pożądane bodźce, nim zacznie zmagania z rywalkę. A losowanie nie było najłatwiejsze, bo najlepsza tenisistka świata musiała zmierzyć się z niewygodną Sofią Kenin.Iga Świątek jednej rzeczy nie chce zdradzić. “Wszyscy zrobili wokół tego tyle szumu”Amerykanina dokładnie w ubiegłym roku niespodziewanie już w 1. rundzie Wimbledonu wyrzuciła za burtę obecną wiceliderkę klasyfikacji WTA, Coco Gauff. Naszej gwieździe także dość wysoko zawiesiła poprzeczkę, ale Iga udowodniła, co zresztą sama przyznała, że z roku na rok czyni drobne, acz zauważalne postępy na tej nawierzchni.ReklamaHubert Hurkacz nie pozostawił wątpliwości w sprawie Igi Świątek. Rozwiał je zaraz po meczuWracając do muzyki, Iga została zapytana co znajdowało się na jej wtorkowej playliście, a także czy serwowane sobie brzmienia tuż przed wejściem na kort są “cięższe”.- Mam tę samą playlistę od początku zeszłego sezonu. Jest dość nudna. Zazwyczaj teraz, gdy chodzę po boisku, to jest The Rolling Stones – odparła, natomiast już nie chciała zagłębiać się w to, jaki dokładnie utwór kultowego brytyjskiego zespołu rockowego pobudzał ją do działania i pomagał w koncentracji. – Szczerze mówiąc nie chcę podawać tytułów, ponieważ mam już inne świetne piosenki, które naprawdę podnoszą mnie na duchu. Potem wszyscy zrobili wokół tego tyle szumu, że poczułam, iż to już nie jest moje. Jeśli wiesz, co mam na myśli… W pewnym sensie chcę to zachować dla siebie.