Iga Świątek nie może spać spokojnie. Ulegliśmy złudzeniu
21 wygranych meczów z rzędu. Od czasów wielkiej Sereny Williams nikt nie miał takiej serii w roli numeru 1 na świecie, z całą tą presją na barkach. Wszelkie “ochy” i “achy” pod adresem Igi Świątek są w pełni uzasadnione, o 23-latce możemy już mówić jako najwybitniejszym sportowcu w historii tego kraju. Kraju, który tak bardzo kocha swoich idoli, że widzi w nich superbohaterów o nadprzyrodzonych mocach. Moc Igi to rzecz jasna zamiana mączki w złoto.Racjonalne myślenie dodatkowo zaburzył nam jeden dzień. 17 czerwca, tuż przed startem Wimbledonu, Aryna Sabalenka ogłosiła, że tenisowy kalendarz jest tak napakowany, że z czegoś trzeba zrezygnować. Bo zdrowie, szlachetne zdrowie. Trudno wykluczyć, że miała ta decyzja jeszcze drugie, polityczne dno, przecież Białorusinka musiałaby w Paryżu wystąpić pod neutralną flagą. Tak czy inaczej – powiedziała pas.Chwilę później bardzo podobny komunikat opublikowała w swoich mediach społecznościowych Ons Jabeur i to ustawiło narrację. “Wielkie nazwiska rezygnują z igrzysk” – pisał świat. “Wielkie rywalki Igi nie jadą do Paryża” – pisała Polska, wieszcząc Świątek autostradę, na której nie będzie się nawet z kim pościgać.To jest złudzenie, któremu zbiorowo ulegliśmy.
Oto lista zakwalifikowanych na igrzyska w Paryżu. Sprawdzam, kogo brakuje
W czwartek Międzynarodowa Federacja Tenisa (ITF) opublikowała ostateczny ranking zakwalifikowanych do turnieju olimpijskiego. Na liście gry pojedynczej kobiet są 64 nazwiska, w tym trzy polskie. Iga Świątek, Magda Linette i Magdalena Fręch.
Mnie bardziej interesowało jednak kogo tam nie ma. Prześledziłem więc tę listę bardzo uważnie, porównując ją z najlepszą dziesiątką rankingu i najlepszą szesnastą tegorocznego Roland Garros, turnieju rozgrywanego na tych samych kortach, co igrzyska olimpijskie.
I wiecie co? To żadna autostrada. To Zakopianka w piątkowe popołudnie.
Weźmy pierwszą dziesiątkę rankingu WTA. Nie ma zajmującej 3. pozycję Sabalenki, nie ma notowanej na 10. Jabeur. To już wiemy. Szukam dalej. Gdzie cała ta reszta, która “zwiała” z Paryża przed cesarzową mączki? Ale reszta jest, czarno na białym. Nie zwiał nikt. Są te wszystkie “koszmary”, “przekleństwa”, które znacie z internetowych tytułów.
Szukam dalej, przeglądając szesnastkę tegorocznego French Open. Oprócz Sabalenki i Jabeur brakuje jeszcze tylko trzech. Dwóch Rosjanek – wiadomo, że musiałyby wystąpić w neutralnych barwach – Eliny Awanesian i Anastazji Potapowej oraz Serbki Olgi Danilović. Cała reszta już w blokach startowych.Co więcej, poza dziesiątką rankingu, poza szesnastką z Paryża też jest życie. Jelena Ostapenko – tenisistka z nienagannym bilansem meczów z Igą, zwyciężczyni Roland Garros z 2017 r., Barbora Krejcikova – triumfatorka z 2021 r., Karolina Muchova – finalistka z 2023 r. Linda Noskova – która grając kapitalny mecz wyeliminowała Światek z Australian Open, Naomi Osaka – wszyscy pamiętamy, prawda?Polska superbohaterka zagra 52. mecz w sezonie. A minęło dopiero pół roku
I wiecie co? Żadna nie przestraszyła się Igi Świątek. Wszystkie pojadą do Paryża. Spora część już się nawet do tego turnieju szykuje. A nasza “superbohaterka” dalej walczy w Wimbledonie. W trzeciej rundzie, z Julią Putincewą, zagra 52. singlowy mecz w sezonie. W całym 2023 r. miała ich na liczniku… 79.
Ten tekst nie jest świadectwem braku wiary. Tę mam ogromną. Zarówno w Igę, jak i w jej sztab, dzięki któremu ta wciąż młoda dziewczyna świetnie wie, że nie jest postacią z nadprzyrodzonymi mocami, że na każdą wygraną piłkę musi ciężko zapracować, że zwycięstw nikt jej na tacy nie przyniesie.
Trener Coco Gauff powiedział to. Cały świat czeka na potknięcie Igi Świątek
Ważna jest historia ze studia ESPN na tegorocznym Wimbledonie. Odwiedził je w środę trener drugiej zawodniczki w rankingu WTA, Coco Gauff. I nagle, wracając do Roland Garros, rzekł tak: “Powiem wam, że gdyby Naomi Osaka wykorzystała piłkę meczową w meczu z Igą Świątek, to Coco wygrałaby ten turniej”.Wygrałaby, czy nie, Iga faktycznie była jedną piłkę od odpadnięcia w II rundzie. Na swojej ukochanej mączce, w swoim ukochanym w Paryżu. A słowa trenera Gauff dowodzą, jak bardzo cały świat czeka na to potknięcie.
Nie ulegajmy więc złudzeniu. Za maską superbohaterki jest zwykła dziewczyna. I tak, w Paryżu będzie miała kim przegrać. Każdego dnia.