Trzy sety walki i koniec. Świątek odpadła z Wimbledonu
Julia Putincewa postawiła Idze Świątek trudne warunki na wimbledońskim korcie. Choć Polka wygrała pierwszego seta, w kolejnych dwóch lepsza była Kazaszka. Ostatecznie to Putincewa triumfowała, zwyciężając 2:1 (3:6, 6:1, 6:2).Iga Świątek wróciła na kort po dwóch dniach. Po raz ostatni Polka rozgrywała mecz w czwartek, kiedy w dwóch setach pokonała Petrę Martić. W spotkaniu trzeciej rundy – którego stawką była 1/8 finału Wimbledonu – raszynianka starła się z Julią Putincewą.
Do tej pory obie zawodniczki mierzyły się ze sobą czterokrotnie. Za każdym razem wygrywała Świątek, ale liderka rankingu WTA podkreślała w rozmowie z Tomaszem Lorkiem z Polsatu Sport, że Kazaszka to groźna zawodniczka, która ma swoje atuty.
- Dobrze odnajduje się w obronie. Potrafi też przyspieszyć grę. Będę musiała być cierpliwa, bo łatwo przeciwko niej popełnić błąd – mówiła Świątek.
I faktycznie – początek spotkania był wyrównany. Tenisistki wykorzystywały swoje podania, a pierwsze przełamanie miało miejsce dopiero przy stanie 3:2 dla Świątek. W kolejnych gemach zawodniczki znów były bezbłędne przy własnych serwisach. Jeden break wystarczył więc do tego, aby Polka wygrała seta 6:3.
W drugiej odsłonie meczu to Kazaszka popisała się przełamaniem. Przy stanie 2:1 wybroniła serwy Światek i wyszła na prowadzenie 3:1. Następnie wykorzystała swoje podanie i tylko dwa wygrane gemy dzieliły ją od wyrównania meczu. Swój cel Putincewa osiągnęła, a to oznaczało konieczność rozegrania trzeciego seta.
Lepiej weszła w niego Kazaszka. Przełamała ona Świątek w pierwszym gemie, wygrywając do zera. Następnie zachowała też spokój przy swoim serwisie i zrobiło się 2:0 dla Putincewej. Polka znalazła się w trudnym położeniu, które po chwili skomplikowało się jeszcze bardziej. Rywalka zaliczyła bowiem kolejnego breaka, by następnie wygrać swojego gema.
W tym momencie było 4:0 dla Kazaszki. Świątek – pomimo złej sytuacji – nie zamierzała się poddawać. Wygrała gema, doprowadzając do stanu 4:1. W kolejnym jednak przegrała i było już 5:1 dla Putincewej. Teraz 29-latka była już tylko krok od zwycięstwa. Ostatecznie wygrała 6:2, a cały mecz – 2:1.