Legenda tenisa Martina Navratilova komentuje porażkę Igi Świątek dla Interii. Zdecydowana wiadomość
Po konferencji prasowej z Jasmine Paolini na tarasie przed centrum medialnym natknąłem się na przechadzającą się do restauracji legendę światowego tenisa, Martinę Navratilovą. Jedna z najwybitniejszych tenisistek w historii zgodziła się na króciutką wymianę zdań. – Jesteś z Polski, to pewnie chodzi o Igę Świątek – zaczęła 18-krotna triumfatorka turniejów Wielkiego Szlema.
Wczoraj dokładnie w tym samym miejscu moja droga skrzyżowała się z tą niedawnej gwiazdy piłki nożnej, Andrieja Szewczenki.Martina Navratilova dla Interii po porażce Igi Świątek w Wimbledonie
Dzisiaj ponownie wybrałem się na konferencję Jasmine Paolini, która po finale we French Open w Paryżu, gdzie przegrała dopiero z Igą Świątek, równie imponująco rozpędza się w Londynie. Za nią świetny mecz z Madison Keys, w którym Amerykanka musiała skreczować w końcówce trzeciego seta i w takich okolicznościach mająca polskie korzenie tenisistka awansowała do ćwierćfinału. O półfinał zagra ze zwyciężczynią pary Coco Gauff – Emma Navarro.
Ile czasami znaczy przypadek… Gdy wracałem z konferencji, na tym samym tarasie widokowym, z którego rozpościera się przepiękny widok na część miasteczka Wimbledonu, kątem oka zobaczyłem byłą sławę tego sportu, Martinę Navratilovą. Czesko-amerykańska gigantka tenisa jest jedną z największych postaci tego “białego sportu” w historii.67-letnia arcymistrzyni, której największym królestwem były właśnie wimbledońskie korty (w singlowej rozgrywce w kompleksie All England Lawn Tennis and Croquet Club triumfowała 9 razy!), zgodziła się “w biegu” na krótką rozmowę.- Martina, jestem z Polski. Mógłbym zadać ci jedno pytanie? – zwróciłem się do gwiazdy.Navratilova najpierw była dość niechętna, ale utrzymując kontakt wzrokowy odparła. – Jesteś z Polski, to pewnie chodzi o Igę Świątek.
Wtedy Navratilova, jakby dopiero szukając właściwych słów, przez kilka sekund mową ciała starała się “opisać” przegrany przez Polkę mecz z Julią Putincewą.- Coś z Igą było nie tak, nie była sobą na korcie – rzekła nestorka, a następnie pochyliła ciało do przodu, mocniej ugięła nogi, jakby chciała odwzorować pozycję przybieraną w meczu z Kazaszką przez młodszą koleżankę po fachu.Odparłem, że Iga na konferencji przyznała, iż miała kłopot z oddychaniem. Tłumacząc to między innymi spięciem w połączeniu z tym, że musi pracować niżej na nogach, przez co szybciej się męczyła.
Navratilova przytaknęła, ale dłużej w tę kwestię nie brnęła. Przypomniała za to coś, o czym może czasami zapominamy, oczekując że Polka od razu będzie specjalistką najwyższej klasy od wszystkich nawierzchni na świecie. – Ona ma dopiero 23 lata, jeszcze tutaj wróci właściwą grą – odparła globalna sława, niedawno stojąca u boku Świątek, gdy obecna numer 1 na świecie odbierała na korcie Philippe Chatrier puchar za trzeci z rzędu, a czwarty w karierze triumf na kortach Rolanda Garrosa.
Po konferencji prasowej z Jasmine Paolini na tarasie przed centrum medialnym natknąłem się na przechadzającą się do restauracji legendę światowego tenisa, Martinę Navratilovą. Jedna z najwybitniejszych tenisistek w historii zgodziła się na króciutką wymianę zdań. – Jesteś z Polski, to pewnie chodzi o Igę Świątek – zaczęła 18-krotna triumfatorka turniejów Wielkiego Szlema.
Wczoraj dokładnie w tym samym miejscu moja droga skrzyżowała się z tą niedawnej gwiazdy piłki nożnej, Andrieja Szewczenki.Martina Navratilova dla Interii po porażce Igi Świątek w Wimbledonie
Dzisiaj ponownie wybrałem się na konferencję Jasmine Paolini, która po finale we French Open w Paryżu, gdzie przegrała dopiero z Igą Świątek, równie imponująco rozpędza się w Londynie. Za nią świetny mecz z Madison Keys, w którym Amerykanka musiała skreczować w końcówce trzeciego seta i w takich okolicznościach mająca polskie korzenie tenisistka awansowała do ćwierćfinału. O półfinał zagra ze zwyciężczynią pary Coco Gauff – Emma Navarro.
Ile czasami znaczy przypadek… Gdy wracałem z konferencji, na tym samym tarasie widokowym, z którego rozpościera się przepiękny widok na część miasteczka Wimbledonu, kątem oka zobaczyłem byłą sławę tego sportu, Martinę Navratilovą. Czesko-amerykańska gigantka tenisa jest jedną z największych postaci tego “białego sportu” w historii.67-letnia arcymistrzyni, której największym królestwem były właśnie wimbledońskie korty (w singlowej rozgrywce w kompleksie All England Lawn Tennis and Croquet Club triumfowała 9 razy!), zgodziła się “w biegu” na krótką rozmowę.- Martina, jestem z Polski. Mógłbym zadać ci jedno pytanie? – zwróciłem się do gwiazdy.Navratilova najpierw była dość niechętna, ale utr