Wielka dramaturgia w meczu “koszmaru” Igi Świątek! Niespodzianka na Wimbledonie
Niesamowity przebieg ćwierćfinału Wimbledonu! “Koszmar” Igi Świątek w drugim secie prowadził już 4:1, by… ostatecznie przegrać! Jelena Ostapenko kompletnie zawiodła i zasłużenie przegrała z Barborą Krejcikovą 4:6, 6:7(4). A przed nami półfinałowy hit!Po odpadnięciu z Wimbledonu Igi Świątek i Coco Gauff mogliśmy spodziewać się, że o triumf w wielkoszlemowym turnieju powalczą zawodniczki, dla których może być to życiowy sukces. A to sprawiało, że wielkie emocje były niemal gwarantowane.W środę czekaliśmy na dwa ćwierćfinałowe pojedynki Pań, a jako pierwsze na kort wyszły Jelena Ostapenko i Barbora Krejcikova. Łotyszka wygrała trzy ostatnie spotkania z tą rywalką i była sporą faworytką tego meczu, ale to Czeszka zaczęła go lepiej i szybko doprowadziła do przełamania i stanu 3:1. A tego prowadzenia już nie oddała i oglądaliśmy niespodziewany przebieg pierwszej partii.W drugim secie Ostapenko zaczęła grać jednak znacznie odważniej, ruszała do siatki, a to dawało efekty. Najpierw przełamała rywalkę, a potem wygrała kapitalną walkę przy własnym serwisie. Krejcikova robiła co mogła, sześciokrotnie oglądaliśmy stan po 40, ale Łotyszka w trudnych momentach kapitalnie serwowała i utrzymała swoje podanie.
Ostapenko prowadziła już więc aż 4:1, ale w kolejnym swoim gemie serwisowym spisywała się już znacznie gorzej. Do tego stopnia, że po podwójnym błędzie serwisowym przegrywała już 0:40 i ostatecznie straciła przewagę, a stan seta się wyrównał.
Minuty mijały, a Łotyszka wciąż popełniała niezwykle proste błędy. Faworytka nie potrafiła przez dłuższy moment utrzymać odpowiedniej dyspozycji, a Krejcikova wykorzystała to z zimną krwią! Czeszka doprowadziła od stanu 1:4 do 5:4 i wydawało się już pewne, że wygra to spotkanie. Wtedy oglądaliśmy jednak kolejny zwrot akcji i jeszcze jedno przełamanie. A to musiało oznaczać tie-breaka. A w nim Łotyszka znów myliła się zdecydowanie zbyt często i to Krejcikova awansowała do półfinału Wibledonu, w którym zagra z Jeleną Rybakiną. Ta w tym samym czasie wygrała z Eliną Switoliną 6:3, 6:2.
Przebieg ćwierćfinałowego meczu pomiędzy Jeleną Ostapenko a Barborą Krejcikovą na Wimbledonie 2024 rzuca nowe światło na sportowe emocje i zawirowania. Łotyszka, która w poprzednich spotkaniach pokonała swoją czeską rywalkę, tym razem musiała uznać wyższość Krejcikovej, co w efekcie zakończyło się dla niej bolesną porażką.
Mecz rozpoczął się od szybkiego prowadzenia Krejcikovej, która zdecydowanie przejęła inicjatywę i szybko osiągnęła przełamanie, prowadząc 3:1 w pierwszym secie. Pomimo prób Ostapenko, Czeszka utrzymywała się na prowadzeniu, wygrywając pierwszą partię 6:4.
W drugim secie Ostapenko wzięła się za siebie i zaczęła grać bardziej odważnie, co pozwoliło jej odrobić straty i objąć prowadzenie 4:1. Wydawało się, że przejęła kontrolę nad meczem. Jednakże w decydujących momentach Łotyszka zaczęła popełniać proste błędy, szczególnie w swoich gemach serwisowych, co pozwoliło Krejcikovej wrócić do gry. Czeszka wykorzystała słabszą dyspozycję rywalki, odrobiła straty i doprowadziła do remisu 4:4.
Napięcie rosło, a emocje na kortach Wimbledonu były palpacyjne. Ostapenko, mimo że próbowała się podtrzymać psychicznie, nie była w stanie powstrzymać dynamicznie grającej Krejcikovej. Czeszka zdobyła kolejne przełamanie, prowadząc 5:4 i zmuszając Łotyszkę do desperackich prób odwrócenia losów spotkania.
Decydujący tie-break drugiego seta stał się sceną kolejnych dramatycznych zwrotów akcji. Ostapenko, zaciśnięta, popełniała kolejne błędy, podczas gdy Krejcikova utrzymywała spokój i konsekwentnie zdobywała punkty. Czeszka zdominowała tie-breaka, zwyciężając go 7:4 i zapewniając sobie awans do półfinału.
Dla Ostapenko porażka była bolesnym doświadczeniem, szczególnie po obiecującym początku meczu. Jej niepowodzenie w utrzymaniu koncentracji i kontroli nad grą pokazało, jak sporty indywidualne mogą być nieprzewidywalne i brutalne pod względem psychicznym. Pomimo talentu i doświadczenia, które Ostapenko posiadała, nie zdołała pokonać determinacji Krejcikovej, która wykorzystała każdą szansę i zasłużenie wygrała.
Dla samego Wimbledonu 2024 porażka faworytki otwierała nowe pytania o to, kto ostatecznie sięgnie po tytuł w tym prestiżowym turnieju. Eksperci i fani tenisa z niecierpliwością oczekiwali kolejnych pojedynków, które mogły przynieść jeszcze więcej niespodzianek i emocji.
Oprócz tego, półfinałowy hit przyciągał uwagę nie tylko ze względu na sportowe aspekty, ale także na narracyjne konteksty. Po wcześniejszym odpadnięciu takich zawodniczek jak Iga Świątek czy Coco Gauff, pola dla nowych gwiazd i nieoczekiwanych triumfatorów turnieju stanęły otworem. To zapowiadało, że półfinały i finał mogą dostarczyć nie tylko sportowych emocji, ale także historycznych momentów dla nowych pokoleń tenisistek.
W tle tego sportowego dramatu znajdowały się również inne historie. Jelena Rybakina, która pokonała Elínę Svitolinę w drugim ćwierćfinale, również awansowała do półfinału. Jej przełamanie dominacji Svitoliny w stosunkowo jednostronnym pojedynku było kolejnym dowodem na to, jak szybko i nieoczekiwanie mogą zmieniać się losy w wielkoszlemowym turnieju.
Półfinały Wimbledonu 2024 zapowiadały się więc niezwykle interesująco. Po jednej stronie kortu stanęła Barbora Krejcikova, której pewność siebie i zdolność do odwracania losów meczów zyskały ogromne uznanie. Z drugiej strony Jelena Rybakina, która również nie uległa presji i wygrała z faworytką turnieju.
W tych okolicznościach przyszłe starcie Krejcikovej i Rybakiny obiecywało być starciem dwóch silnych, nieustraszonych zawodniczek, gotowych do podjęcia wyzwania. Ostatnie dni Wimbledonu 2024 miały więc przynieść więcej emocji, historii i momentów sportowego wielkoformatowego.