Iga Świątek nie zapomniała o swoim wyzwaniu. Pochwaliła się fanom. “To nie było łatwe”
Mimo bardzo napiętego kalendarza Iga Świątek nie zapomina o swoim wyzwaniu polegającym na czytaniu książek. Liderka rankingu WTA w mediach społecznościowych pochwaliła się kolejną przeczytaną pozycją. Jak przyznała, nie była to łatwa lektura.
W piątek serca polskich kibiców zadrżały po tym, jak Iga Świątek ogłosiła, że nie wystąpi w półfinałowym meczu turnieju WTA 250 w Bad Homburg. Liderka rankingu WTA przekazała, że dopadła ją gorączka i zatrucie pokarmowe. Problemy zdrowotne pojawiły się na trzy dni przed rozpoczęciem Wimbledonu.Wiele wskazuje jednak na to, że niepokojące objawy ustąpiły i Polka ma się coraz lepiej. Na sobotniej konferencji prasowej przekazała, że “ma nadzieję, iż jest już w pełni zdrowia po ostatnich problemach w Bad Homburg”. W tym samym dniu udostępniła także film na Instagramie, na którym opowiedziała o kolejnej książce, którą przeczytała w ramach swojego wyzwania. Jeśli nagranie jest aktualne, to wygląda na to, że dopisuje jej dobre samopoczucie.Iga Świątek kontynuuje wyzwanie
Liderka rankingu WTA na początku 2023 r.
wymyśliła wyzwanie “IGAczyta” dla swoich fanów i siebie. Jego celem jest przeczytanie co najmniej 12 książek w ciągu tego roku. W najnowszym nagraniu Świątek zdradziła, że podczas niedawnych turniejów w Rzymie i Madrycie miała okazję czytać biografię Leonarda da Vinci, której autorem jest Walter Isaacson. Książka ta ma 800 stron, dlatego skończenie jej było dla tenisistki niemałym wyzwaniem.
Przeczytaj: Rzucili jej mordercze wyzwanie. I tak awansowała do finału
— Przyznam, że przeczytanie jej nie było łatwe, bo na początku byłam przerażona wielkością tej książki, ale bez dwóch zdań autor napisał ją w taki sposób, że czytało się bardzo przyjemnie i przystępnie dla osoby, która zbyt wiele nie wie o sztuce, czyli dla mnie.
Bardzo dużo mogłam się dowiedzieć o technice i skąd się wziął taki, a nie inny styl Leonarda. Też jak bardzo te obrazy były nim przesiąknięte i to, jak ogromnym był on geniuszem, ale z drugiej strony podczas całego swojego życia był niedoceniany i praktycznie zawsze musiał walczyć o to, żeby się utrzymać — przyznała Iga Świątek.
Na koniec tenisistka poleciła swoim fanom tę książkę. Zaznaczyła równocześnie, że warto zarezerwować sobie miesiąc lub dwa na przeczytanie jej, bo “nie jest to lekka lektura”.