Spektakularna obrona, mistrz Roland Garros pokonany. Polak w finale Wimbledonu
Półfinałowe starcie z udziałem Jana Zielińskiego i Su-Wei Hsieh zamykało piątkową rywalizację na korcie numer 1 Wimbledonu. Rywalami polsko-tajwańskiej pary w walce o miejsce w decydującym pojedynku o tytuł byli Michael Venus oraz Erin Routliffe. Duet z naszym zawodnikiem w spektakularnym stylu obronił setbola w dwunastym gemie pierwszego seta, a potem przejął kontrolę nad wydarzeniami. Zieliński i Hsieh wygrali 7:6(0), 6:3 i w niedzielę zagrają o drugie wspólne trofeum.
Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh kontynuowali swoją imponującą formę na kortach Wimbledonu, docierając aż do półfinału, gdzie spotkali się z doświadczonym duetem Michael Venus i Erin Routliffe. Starcie to miało ogromne znaczenie, ponieważ zwycięzcy mieli zagrać w decydującym meczu o tytuł. W poprzednich rundach polsko-tajwańska para pokazała nie tylko świetne umiejętności deblowe, ale również niezwykłą determinację i zdolność do odwracania losów meczów, nawet w najtrudniejszych momentach.
Ich droga do półfinału była pełna emocji i niespodzianek. Zieliński i Hsieh rozpoczęli swój turniej od spotkania na centralnym korcie z brytyjską parą Joe Salisbury/Heather Watson. Mecz ten był dla nich wyzwaniem, ale zdołali pokonać brytyjskich rywali w dwóch setach, zapewniając sobie awans do kolejnej rundy. Tam czekało na nich jeszcze większe wyzwanie w postaci Jamiego Murraya i Taylor Townsend. Mimo że Zieliński i Hsieh byli bliscy zamknięcia meczu bez straty seta, to ich przeciwnicy pokazali klasę i zdołali doprowadzić do decydującego super tie-breaka. Tam jednak polsko-tajwańska para zagrała znakomicie, wygrywając osiem punktów z rzędu i zapewniając sobie miejsce w półfinale.
Półfinałowe starcie z Venusem i Routliffe było oczekiwanym wyzwaniem. Venus, triumfator Roland Garros 2017 w grze podwójnej, oraz Routliffe, zwyciężczyni US Open 2023, byli dobrze zgrani i stanowili groźnych przeciwników na trawiastych kortach All England Club. Mecz rozpoczął się od pewnego serwisu Nowozelandczyka, który utrzymał swoje podanie do zera, pokazując swoje umiejętności na początku spotkania. Zieliński miał trochę problemów przy własnym serwisie, stając przed dwoma break pointami, jednak zdołał wyrównać stan rywalizacji na 1:1. W czwartym gemie nastąpiło pierwsze przełamanie, gdy Hsieh straciła swoje podanie, ale polsko-tajwańska para szybko odpowiedziała, odzyskując straty i wyrównując na 3:3 po obronie kolejnych dwóch break pointów.
Kluczowym momentem pierwszego seta był dwunasty gem, gdzie Nowozelandczycy mieli setbola i wydawało się, że są bardzo bliscy zamknięcia partii na swoją korzyść. Jednak Su-Wei Hsieh, wykorzystując swoje doświadczenie i umiejętności, zdołała odwrócić losy wymiany, ratując setbola i przedłużając nadzieje na zwycięstwo w tej odsłonie. Jej profesjonalizm i determinacja zostały docenione przez partnera debla, Jana Zielińskiego, który w uznaniu jej wysiłków oddał symboliczny ukłon.
Następnie doszło do tie-breaka, który okazał się jednostronny na korzyść Zielińskiego i Hsieh. Ich gra była solidna i konsekwentna, podczas gdy przeciwnicy popełniali liczne błędy, być może jeszcze rozpamiętując utraconą szansę na zamknięcie seta. Wynik 7:6(0) na tablicy wyników dał prowadzenie polsko-tajwańskiej parze i ugruntował ich pozycję w meczu.
Druga partia rozpoczęła się równie dynamicznie, z obiema parami prezentującymi solidną grę serwisową. W czwartym gemie doszło do niebezpiecznej sytuacji, gdy Routliffe trafiła w Venusa podczas jednego z serwisów, co doprowadziło do jej rozkojarzenia i podwójnego błędu, dającego dwa break pointy Zielińskiemu i Hsieh na prowadzenie 3:1. Mimo tego Nowozelandczycy zdołali się odbić i wyrównać wynik na 2:2.
Walka była zacięta do końca, ale ostatecznie to Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh potrafili utrzymać swoje koncentrację i skuteczność, wygrywając drugą partię 6:3 i zapewniając sobie miejsce w finale Wimbledonu. Ich gra była nie tylko efektywna technicznie, ale również pełna determinacji i umiejętności adaptacji do zmieniających się warunków na korcie.
Teraz polsko-tajwańska para stoi przed szansą na zdobycie drugiego wspólnego trofeum wielkoszlemowego, po tym jak wcześniej w tym roku triumfowali na Australian Open. Finałowe starcie będzie kolejnym wielkim wyzwaniem, ale Zieliński i Hsieh udowodnili, że są w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Ich dotychczasowe występy na Wimbledonie pokazały, że są w stanie pokonywać nawet najtrudniejsze przeszkody, co wskazuje na ich silną pozycję w światowym deblu.
W niedzielę polski tenisista Jan Zieliński i tajwańska tenisistka Su-Wei Hsieh staną przed szansą zdobycia kolejnego wielkiego trofeum. Są już teraz bohaterami wielu kibiców na całym świecie, którzy z niecierpliwością czekają na ich występ w decydującym meczu na trawiastych kortach Wimbledonu.
W drodze do półfinału Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh zameldowali się już na korcie centralnym. Polsko-tajwańska para rozegrała na tym obiekcie swój mecz drugiej rundy przeciwko brytyjskiemu duetowi Joe Salisbury/Heather Watson. Po zwycięstwie w dwóch setach przyszedł czas na jeszcze bardziej zacięte starcie z parą Jamie Murray/Taylor Townsend. Chociaż Zieliński i Hsieh byli bliscy zamknięcie pojedynku bez straty partii, to rywale zdołali doprowadzić do super tie-breaka i prowadzili w nim 5-2. Od tego momentu Jan i Su-Wei wygrali jednak osiem punktów z rzędu i przypieczętowali awans.
W walce o finał na Polaka i Tajwankę czekał mecz przeciwko duetowi z Nowej Zelandii – Michael Venus/Erin Routliffe. On to triumfator Roland Garros 2017 w deblu, a ona – zwyciężczyni US Open 2023, również w tej samej kategorii. Na dodatek 29-latka zagwarantowała już sobie udział w finale tegorocznego Wimbledonu w deblu oraz awans na pozycję liderki kobiecego rankingu WTA w grze podwójnej. Teraz Routliffe stanęła przed okazją na finałowy dublet, ale Zieliński i Hsieh chcieli zrobić wszystko, by to oni zagrali o swój drugi wspólny wielkoszlemowy tytuł w mikście (pierwszy wywalczyli w tym roku podczas Australian Open).
Kolejny zacięty mecz Zielińskiego i Hsieh. Niesamowita walka o finał WimbledonuSpotkanie rozpoczęło się od serwisu Venusa. Nowozelandczyk pewnie prezentował się w pierwszym gemie i utrzymał swoje podanie do zera. Później trochę problemów miał Zieliński. Pojawiły się dwa break pointy dla przeciwników, ale ostatecznie Polak wyrównał stan rywalizacji na 1:1. Do premierowego przełamania doszło w czwartym gemie, przy serwisie Hsieh. Rywale nie nacieszyli się jednak zbyt długo przewagą. Nasz tenisista i Tajwanka szybko odrobili stratę, a chwilę później zrobiło się 3:3 po obronie kolejnych dwóch break pointów przez Jana.
W momencie, gdy byliśmy już blisko rozgrywki tie-breakowej, w dwunastym gemie Nowozelandczycy robili wszystko, by wywalczyć kluczowe przełamanie przy serwisie Hsieh. I byli tego bardzo blisko. Mieli setbola i akcję, w której wydawało się, że Jan i Su-Wei są już w arcytrudnym położeniu. Wtedy jednak Tajwanka w profesorskim stylu odwróciła losy wymiany i przedłużyła nadzieje na triumf w pierwszym secie. Po zakończonej akcji Polak nisko ukłonił się swojej deblowej partnerce.
Ostatecznie doszło do tie-breaka, który okazał się bardzo jednostronny. Zieliński i Hsieh prezentowali się bardzo solidnie, a przeciwnicy jakby rozpamiętywali ciągle niewykorzystaną okazję na zamknięcie seta i popełniali mnóstwo błędów. To zaowocowało rezultatem 7:6(0) i prowadzeniem w meczu przez polsko-tajwańską parę.
Początek drugiej partii przebiegał pod dyktando serwujących. W czwartym gemie nastąpiła niebezpieczna sytuacja – przy jednym z serwisów Routliffe trafiła w Venusa, a później tak się rozkojarzyła, że popełniła podwójny błąd serwisowy, który dał dwa break pointy Polakowi i Tajwance na 3:1. Mimo tego nowozelandzki duet wyszedł z opresji i wyrównał na 2:2.