Do US Open wciąż daleko, a tu taka wiadomość ws. Świątek. To już pewne, Polka na tronie
Wielkoszlemowy turniej US Open wystartuje dopiero pod koniec sierpnia, a zakończy się dwa tygodnie później. Tymczasem zaszły już istotne czynniki, które sprawiają, że Iga Świątek może być już spokojna o swoją pozycję na szczycie rankingu WTA po zmaganiach w Nowym Jorku. Ostateczny stempel na tym fakcie postawiła wczorajsza wygrana Barbory Krejcikovej z Jeleną Rybakiną w półfinale Wimbledonu. Dzięki temu wiemy już, że Polka pozostanie na tronie w notowaniu z 9 września.
Tegoroczny Wimbledon nie ułożył się po myśli Igi Świątek, która odpadła już na etapie trzeciej rundy, ale nie najlepiej poradziły sobie także inne zawodniczki z czołówki. Coco Gauff odpadła o fazę później niż Polka, a z rolą faworytki do tytułu nie poradziła sobie Jelena Rybakina. Kazaszka, chociaż wygrała pierwszego seta półfinałowego starcia z Barborą Krejcikovą, przegrała kolejne dwie partie i niespodziewanie pożegnała się z turniejem na etapie najlepszej “4”. Warto też dodać, że do rywalizacji w Londynie w ogóle nie przystąpiła Aryna Sabalenka, zmagająca się z kontuzją. Białorusinka wycofała się z imprezy w ostatniej chwili.
Najgroźniejsze rywalki raszynianki nie wykorzystały zatem słabszego rezultatu liderki kobiecego zestawienia. 23-latka straci co prawda 300 pkt w rankingu WTA względem ubiegłorocznego wyniku w Londynie, ale jej przewaga wciąż będzie ogromna. W najnowszym notowaniu nad drugą Gauff wyniesie ona aż 3112 “oczek”, a nad trzecią Sabalenką – 4224.
Świątek znów zapisała się w historii. Kolejna bariera zagwarantowana dla PolkiOkazuje się, że czwartkowa porażka Jeleny Rybakiny w starciu z Barborą Krejcikovą przypieczętowała Idze Świątek prowadzenie w rankingu WTA… nawet po rywalizacji na US Open. Policzyliśmy, ile może wynosić maksymalna punktacja najgroźniejszych rywalek naszej tenisistki i zestawiliśmy ją z tym, co minimalnie będzie posiadać reprezentantka Polski.