Wimbledon w jednej chwili okrył się hańbą. Największy skandal
Ogromny skandal pozostał w zasadzie bez żadnej reakcji. Rosjanin dopuścił się czynu, który uchodzi za absolutnie niedopuszczalny nie tylko w zawodowym tenisie, ale również poza kortem. A Wimbledon w zasadzie w żaden sposób nie zareagował na obrażanie sędzi. I to pomimo wniosku samej zainteresowanej. Słowa Daniiła Miedwiediewa to jedna z największych kompromitacji w historii Wimbledonu.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Daniił Miedwiediew nie potrafił pogodzić się z decyzją sędzi, która jego zdaniem nie dostrzegła drugiego odbicia piłki na połowie rywala. Zareagował wprost, kierując w stronę prowadzącej spotkanie Evy Asderaki słowa “pie***l się”. Na jego nieszczęście, rozjemczyni usłyszała jego wypowiedź. I natychmiast przerwała mecz.Na kort wezwany został supervisor, czyli przedstawiciel organizatorów turnieju. Sama jego obecność świadczy o tym, że sędzia chciała wnioskować o dyskwalifikację dla Rosjanina. Po kilku minutach rozmów ostatecznie Miedwiediew usłyszał tylko oficjalne słowne ostrzeżenie. Czyli w zasadzie jego gest pozostał bez konsekwencji. To jeden z największych skandali w wieloletniej historii Wimbledonu, który chce uchodzić za turniej wyróżniający się swoim prestiżem i poszanowaniem tradycji.Wimbledon popełnił koszmarny błąd
Dyskwalifikacja dla Miedwiediewa nie byłaby precedensem. By przypomnieć sobie podobne sytuacje, wcale nie trzeba cofać się wiele lat. W marcu tego roku Andriej Rublow, rodak Rosjanina, został wykluczony z gry w Dubaju po tym, jak w półfinale turnieju obraził słownie sędziego liniowego.Ba, takie decyzje padały już nawet w turniejach wielkoszlemowych, i to w znacznie mniej oczywistych przypadkach. W 2020 r. Novak Djoković został wyrzucony z US Open po trafieniu sędzi liniowej piłką, do czego doszło przypadkowo. Serb jednak wiedział, że przepisy są bezlitosne. Trzy lata później w Roland Garros Miyu Kato i Aldila Sutijadi nie mogły kontynuować gry po tym, jak Japonka trafiła dziewczynkę do podawania piłek. Protesty okazały się nieskuteczne.
Sędzia chciała natychmiastowej kary
Wimbledon chce jednak wyróżniać się na tle innych, głównie poprzez słynne podejście do przestrzegania zasad ustalonych dekady temu. A jednak, choć sędzia poczuła się urażona, a wezwanie supervisora jest oczywistym dowodem na chęć zdyskwalifikowania Rosjanina, ten nie poczuł szczególnych konsekwencji swojego czynu.
Ba, takie decyzje padały już nawet w turniejach wielkoszlemowych, i to w znacznie mniej oczywistych przypadkach. W 2020 r. Novak Djoković został wyrzucony z US Open po trafieniu sędzi liniowej piłką, do czego doszło przypadkowo. Serb jednak wiedział, że przepisy są bezlitosne. Trzy lata później w Roland Garros Miyu Kato i Aldila Sutijadi nie mogły kontynuować gry po tym, jak Japonka trafiła dziewczynkę do podawania piłek. Protesty okazały się nieskuteczne.Sędzia chciała natychmiastowej kary
Wimbledon chce jednak wyróżniać się na tle innych, głównie poprzez słynne podejście do przestrzegania zasad ustalonych dekady temu. A jednak, choć sędzia poczuła się urażona, a wezwanie supervisora jest oczywistym dowodem na chęć zdyskwalifikowania Rosjanina, ten nie poczuł szczególnych konsekwencji swojego czynu.Organizatorzy powinni zadbać przede wszystkim o to, by rywalizacja toczyła się na równych, sportowych warunkach w utrzymaniu duchu fair play. Słowa Miedwiediewa to oczywiste przekroczenie granicy. Wiedziała o tym Eva Asderaki, ale organizatorzy jakby nie chcieli przyjąć jej głosu do wiadomości. W tej sytuacji trudno uniknąć wrażenia, że Wimbledon w istocie staje się obdarty ze swojego prestiżu, na który pracuje od ponad stu lat.Brak realnej kary dla Miedwiediewa to zachowanie skrajnie nieodpowiedzialne, bo miliony młodych widzów dostały w ten sposób sygnał, że niesportowe gesty wcale nie muszą zakończyć się dotkliwymi konsekwencjami. Że zawodnicy, którzy nie potrafią się opanować i wywołują skandale, mogą być bezkarni.
A wszystko to wydarzyło się na oczach nie tylko młodych fanów przed telewizorami, ale również tych, którzy zapłacili za bilety na półfinał Wimbledonu grube tysiące. Ceny wejściówek na kort centralny sięgały blisko 10 tys. funtów. Z pewnością nikt, kto wydał taką sumę na śledzenie rywalizacji najlepszych tenisistów świata, nie chciał być świadkiem takich scen.
Zachowanie Daniiła Miedwiediewa zostanie zapamiętane jako jeden z największych skandali w historii Wimbledonu i jednocześnie jako absolutna kompromitacja jego organizatorów. Takich scen nie chcemy widzieć nigdy, nie tylko w zawodowym tenisie.