Nocny maraton, 150 minut na korcie. A wszystko na przekór przepisom
Nocny maraton, 150 minut na korcie. A wszystko na przekór przepisom
Zgodnie z wydanym na początku roku przez WTA oświadczeniem, mecze tenisowe w turniejach miały się rozpoczynać nie później niż o godz. 23. Zakładano wyjątki, ale w sytuacjach skrajnych. I taka ma miejsce teraz w Palermo, gdzie w trakcie dnia nie ma chmury na niebie, a temperatura w cieniu stale przekracza 30 stopni. W efekcie aż trzy wtorkowe spotkania zaczęły się później, niż zakładało to WTA, a starcie Lucii Bronzetti z Elsą Jacquemot zakończyło się grubo po drugiej w nocy.
Rozgrywany w Palermo na Sycylii turniej WTA 250 jest przeciwieństwem tego, co działo się podczas Wimbledonu. W stolicy Anglii rozgrywki zakłócał deszcz, wiele spotkań przekładano, nawet na kolejny dzień. Dwa jedyne kryte korty sprawiały, że tylko największe gwiazdy mogły być pewne swoich spotkań w wyznaczonych godzinach.Jest jeszcze jedna zasada: w Londynie mecze muszą się zakończyć przed godz. 23, obowiązuje cisza nocna. Na Sycylii zaś… zabawa wtedy rozkręca się na dobre.
Trzy mecze zaczęły się tuż przed północą. A jeden wciąż czekał na swoją kolejTo jednak również efekt pogody, jaka teraz jest na tej południowej wyspie. W Palermo przez cały czas grzeje niemiłosiernie, temperatura nie spada poniżej 30 stopni. Dopiero po godz. 20, gdy słońce zachodzi, obniża się ona o kilka stopni. I wtedy wszystkie trzy korty są zajęte.W 35. już turnieju Palermo Ladies Open nie ma bowiem sesji porannych, mecze najwcześniej zaczynają się po godz. 16, zwykle zaś – po 17. Jeśli w planie są cztery, trudno raczej zakończyć je przed północą. We wtorek doszło jednak do sytuacji wyjątkowej – na wszystkich trzech kortach spotkania zaczęły się po godz. 23, a mecz Eriki Andriejewej z Darją Semenistają był nawet przekładany na… wpół o pierwszej w nocy. Ostatecznie został odwołany, odbędzie się w środę jako pierwszy.
Amerykanki: Peyton Stearns i Ann Li zaczęły więc grać o 23.20, skończyły zaś – po 1.30 w nocy, Li awansowała do drugiej rundy. Szybciej ze swoją rywalką uporała się Rumunka Jacqueline Cristian, choć starcie z Argentynką Julią Rierą zaczęła 10 minut przed północą. 6:3, 6:2 i o pierwszej w nocy mogła iść pod prysznic.
W Palermo grano jeszcze po drugiej w nocy. I tę sytuację… można zrozumiećZupełnie inna historia dotyczyła jednak starcia Francuzki Elsy Jacquemot z Włoszką Lucią Bronzetti, one zaczęły grać kwadrans przed północą. Był to mecz trzysetowy, zacięty, choć Palermo słynie z gier trwających nawet i po blisko cztery godziny. Ten mecz trwał “zaledwie” 2,5 godz., Bronzetti wygrała 7:5, 3:6, 6:3 – to ona zagra teraz z Cristian o ćwierćfinał. A gdy kończyła, zegary już od kilkunastu minut wskazywały, że minęła druga w nocy.
To istotne, bo przecież na początku tego roku WTA i ATP wydały wspólne oświadczenie, że będą unikać rozgrywania spotkań w środku nocy. Tu graniczną godziną miała być 23, a w Palermo przecież wszystkie trzy starcia zaczęły się później. Był już taki przypadek trzy miesiące temu w Stuttgarcie, gdy Aryna Sabalenka kończyła spotkanie z Paulą Badosą po 1.20, a gdyby nie krecz Hiszpanki, trwałoby pewnie do drugiej. I obserwowała je już garstka kibiców, mimo wysokiego poziomu.Na Sycylii sytuacja jest jednak inna, kluczowa pozostaje tu temperatura i bezpieczeństwo tenisistek. Gdy WTA i ATP ogłaszały nowe zasady, zawarto małą adnotację: “chyba że zostanie to zatwierdzone przez supervisora ATP/WTA po uzgodnieniu z kierownictwem stowarzyszeń”. I można się domyślać, że taka sytuacja ma miejsce właśnie na Sycylii.
Nocny maraton w Palermo: 150 minut na korcie wbrew przepisom
Zgodnie z oświadczeniem WTA wydanym na początku roku, mecze tenisowe w turniejach miały rozpoczynać się nie później niż o godzinie 23. Wyjątki od tej zasady były przewidziane jedynie w sytuacjach skrajnych. Taka sytuacja miała miejsce podczas turnieju WTA 250 w Palermo, gdzie temperatura w ciągu dnia przekraczała 30 stopni Celsjusza, a na niebie nie było ani jednej chmury. W efekcie, aż trzy wtorkowe mecze rozpoczęły się później niż przewidywało to WTA, a starcie Lucii Bronzetti z Elsą Jacquemot zakończyło się grubo po drugiej w nocy.
Kontrast między Palermo a Wimbledonem
Turniej w Palermo, rozgrywany na Sycylii, był całkowitym przeciwieństwem tego, co działo się podczas Wimbledonu. W Londynie rozgrywki były zakłócane przez deszcz, wiele meczów przekładano na kolejny dzień. Dwa jedyne kryte korty sprawiały, że tylko największe gwiazdy mogły być pewne rozegrania swoich spotkań w wyznaczonych godzinach. Co więcej, w Londynie obowiązuje zasada, że mecze muszą zakończyć się przed godziną 23 z powodu ciszy nocnej. Na Sycylii natomiast, życie nocne rozkręca się dopiero po zachodzie słońca, co ma znaczący wpływ na organizację meczów.
Nocne mecze i ekstremalne warunki pogodowe
W Palermo temperatura w ciągu dnia jest niezmiennie wysoka, często przekraczająca 30 stopni Celsjusza. Dopiero po godzinie 20, gdy słońce zaczyna zachodzić, temperatura spada o kilka stopni, co pozwala na bardziej komfortowe warunki do gry. Dlatego mecze w Palermo zaczynają się najwcześniej po godzinie 16, a zazwyczaj po 17. Gdy w planie są cztery mecze na jednym korcie, trudno zakończyć je przed północą.
We wtorek doszło do sytuacji, w której wszystkie trzy korty były zajęte meczami rozpoczętymi po godzinie 23. Mecz Eriki Andriejewej z Darją Semenistają był przekładany na pół godziny po północy, a ostatecznie został odwołany i przeniesiony na środę. Amerykanki Peyton Stearns i Ann Li rozpoczęły grę o 23:20, a zakończyły po 1:30 w nocy, z Ann Li awansującą do drugiej rundy. Jacqueline Cristian, Rumunka, szybciej uporała się ze swoją rywalką, Argentynką Julią Rierą, wygrywając 6:3, 6:2 i kończąc mecz przed godziną pierwszą w nocy.
Jednym z najbardziej interesujących meczów był pojedynek Lucii Bronzetti z Elsą Jacquemot, który rozpoczął się kwadrans przed północą. Był to zacięty, trzysetowy mecz, który trwał “zaledwie” 2,5 godziny. Bronzetti wygrała 7:5, 3:6, 6:3 i awansowała do ćwierćfinału, gdzie miała zmierzyć się z Cristian. Kiedy mecz się skończył, zegary wskazywały już kilkanaście minut po drugiej w nocy.
Na początku roku WTA i ATP wydały wspólne oświadczenie, że będą unikać rozgrywania meczów w środku nocy. Graniczną godziną miała być 23, chyba że zostanie to zatwierdzone przez supervisora ATP/WTA po uzgodnieniu z kierownictwem stowarzyszeń. W Palermo wszystkie trzy mecze zaczęły się później niż przewidywano, co jest dowodem na wyjątkowość sytuacji na Sycylii. Kluczowym czynnikiem była tu wysoka temperatura i bezpieczeństwo zawodniczek.
Podobna sytuacja miała miejsce trzy miesiące temu w Stuttgarcie, gdzie Aryna Sabalenka kończyła mecz z Paulą Badosą po godzinie 1:20 w nocy. Gdyby nie krecz Hiszpanki, mecz trwałby pewnie do drugiej. Mimo wysokiego poziomu sportowego, mecze te były oglądane przez garstkę kibiców. Na Sycylii sytuacja była jednak inna – kluczowym aspektem była temperatura, która mogła wpływać na zdrowie i bezpieczeństwo tenisistek.
Wnioski i refleksje
Nocne mecze w Palermo, mimo że odbywały się wbrew przepisom, były konieczne ze względu na ekstremalne warunki pogodowe. Wysoka temperatura i intensywne słońce w ciągu dnia sprawiały, że gra w godzinach wieczornych była jedyną rozsądną opcją. Organizatorzy turnieju musieli dostosować się do sytuacji, aby zapewnić zawodniczkom jak najlepsze warunki do rywalizacji.
Z perspektywy zawodniczek, gra w środku nocy może być dużym wyzwaniem. Wymaga to nie tylko fizycznej wytrzymałości, ale także umiejętności radzenia sobie z presją i zmęczeniem. Mimo to, turniej w Palermo pok