Gabriela Sabatini: Za to podziwiam Igę Świątek. Nie ma takiej drugiej
— Na trawie na koniec był powiew świeżości, w igrzyskach świat może zobaczyć to, co w Paryżu dobrze już poznał. Czyli Igę jak podczas Garrosa występującą w roli głównej – mówiła nam podczas Wimbledonu Gabriela Sabatini, mistrzyni US Open 1990, która przez lata była jedną z największych gwiazd touru i w singlu zdobyła srebrny medal olimpijski w Seulu. Argentynka analizuje, skąd się bierze tak duża przewaga Polki nad rywalkami.
BARTOSZ GĘBICZ: Podobał się pani tegoroczny Wimbledon z finałem Barbory Krejčikovej z Jasmine Paolini?
GABRIELA SABATINI: Tak, bo był nieco inny od przewidywań, a dla mnie takie imprezy zawsze są ciekawe i godne większej uwagi. Powiedziałabym, że mieliśmy na tym turnieju nieco świeżego powietrza. Myślę, że takie rozstrzygnięcia są dobre dla tenisa.
Na kortach musi być trochę tajemnic i jakiś element nieprzewidywalności. Włoszka pokazała, że można na wysokim poziomie połączyć dwa tak różne turnieje jak French Open w Paryżu i Wimbledon w Londynie. Bardzo podobają mi się jej ekspresja, energia i dynamika. Do tego dochodzą radość z gry i ciągle obecny na jej twarzy uśmiech. Myślę, że to wszystko daje razem coś, co podsumowałabym jednym angielskim słowem “security” (bezpieczeństwo – przyp. red.). Moim zdaniem Paolini gra teraz tak dobrze, bo czuje się w swych działaniach, oczywiście w kontekście sportowym, swobodna i pewna siebie.
— Na trawie na koniec był powiew świeżości, w igrzyskach świat może zobaczyć to, co w Paryżu dobrze już poznał. Czyli Igę jak podczas Garrosa występującą w roli głównej – mówiła nam podczas Wimbledonu Gabriela Sabatini, mistrzyni US Open 1990, która przez lata była jedną z największych gwiazd touru i w singlu zdobyła srebrny medal olimpijski w Seulu. Argentynka analizuje, skąd się bierze tak duża przewaga Polki nad rywalkami.
BARTOSZ GĘBICZ: Podobał się pani tegoroczny Wimbledon z finałem Barbory Krejčikovej z Jasmine Paolini?
GABRIELA SABATINI: Tak, bo był nieco inny od przewidywań, a dla mnie takie imprezy zawsze są ciekawe i godne większej uwagi. Powiedziałabym, że mieliśmy na tym turnieju nieco świeżego powietrza. Myślę, że takie rozstrzygnięcia są dobre dla tenisa.
Na kortach musi być trochę tajemnic i jakiś element nieprzewidywalności. Włoszka pokazała, że można na wysokim poziomie połączyć dwa tak różne turnieje jak French Open w Paryżu i Wimbledon w Londynie. Bardzo podobają mi się jej ekspresja, energia i dynamika. Do tego dochodzą radość z gry i ciągle obecny na jej twarzy uśmiech. Myślę, że to wszystko daje razem coś, co podsumowałabym jednym angielskim słowem “security” (bezpieczeństwo – przyp. red.). Moim zdaniem Paolini gra teraz tak dobrze, bo czuje się w swych działaniach, oczywiście w kontekście sportowym, swobodna i pewna siebie.
— Na trawie na koniec był powiew świeżości, w igrzyskach świat może zobaczyć to, co w Paryżu dobrze już poznał. Czyli Igę jak podczas Garrosa występującą w roli głównej – mówiła nam podczas Wimbledonu Gabriela Sabatini, mistrzyni US Open 1990, która przez lata była jedną z największych gwiazd touru i w singlu zdobyła srebrny medal olimpijski w Seulu. Argentynka analizuje, skąd się bierze tak duża przewaga Polki nad rywalkami.
BARTOSZ GĘBICZ: Podobał się pani tegoroczny Wimbledon z finałem Barbory Krejčikovej z Jasmine Paolini?
GABRIELA SABATINI: Tak, bo był nieco inny od przewidywań, a dla mnie takie imprezy zawsze są ciekawe i godne większej uwagi. Powiedziałabym, że mieliśmy na tym turnieju nieco świeżego powietrza. Myślę, że takie rozstrzygnięcia są dobre dla tenisa.
Na kortach musi być trochę tajemnic i jakiś element nieprzewidywalności. Włoszka pokazała, że można na wysokim poziomie połączyć dwa tak różne turnieje jak French Open w Paryżu i Wimbledon w Londynie. Bardzo podobają mi się jej ekspresja, energia i dynamika. Do tego dochodzą radość z gry i ciągle obecny na jej twarzy uśmiech. Myślę, że to wszystko daje razem coś, co podsumowałabym jednym angielskim słowem “security” (bezpieczeństwo – przyp. red.). Moim zdaniem Paolini gra teraz tak dobrze, bo czuje się w swych działaniach, oczywiście w kontekście sportowym, swobodna i pewna siebie.