Iga Świątek wskazała Niemkę. Magdalena Fręch zdecydowanie zareagowała na decyzję rodaczki.
Każda porażka to zawsze bolesny moment, zwłaszcza na turnieju Wielkiego Szlema, ale Magdalena Fręch, podobnie jak jej imienniczka Linette, podeszła do spotkania z dziennikarzami w pełni profesjonalnie. Zazwyczaj dość formalna formuła przerodziła się w ciekawą dyskusję, a wysłannik Interii zwrócił się do trzeciej najlepszej polskiej singlistki z pytaniem o Igę Świątek. Inspiracją była konferencja prasowa z najlepszą tenisistką świata.
Magdalena Fręch zgłosił się jeszcze do debla, ale najważniejsze było to, co działo się w środę na korcie. A zgodnie z harmonogramem powinno we wtorek, lecz deszczowa aura nad Londynem sprawiła, że trzeba było reagować na bieżąco i niektóre spotkania przeszły na kolejny dzień.
26-letnia łodzianka nie znalazła sposobu na Beatriz Haddad Maię, przegrywając z faworyzowaną Brazylijką w dwóch setach, ale zamiast pieklić się, szybko na chłodno zaczęła analizować to, co się stało. I uderzyła się w pierś, że nie wykorzystała kilku dużych szans, które wypracowała sobie w tym spotkaniu. A jeśli tego nie robisz na takim poziomie, wówczas płacisz słony rachunek
Iga Świątek wskazała Niemkę. Magdalena Fręch zdecydowanie zareagowała na decyzję rodaczki
Fręch mówiła dziennikarzowi Interii, że przeszła wielką przemianę jako osoba na przestrzeni ostatniego roku. Najkrócej będzie podsumować, że po prostu dojrzała, okrzepła, a w związku z tym nie bierze sobie do głowy wątków pobocznych, takich jak treści w mediach i reakcje internautów. W innym miejscu dyskusji tłumaczyła, co jeszcze musiała przepracować, aby jako tenisistka pójść do przodu.
Musiało minąć trochę czasu. Wcześniej bardzo negatywnie patrzyłam bardzo negatywnie na wszystko, co się dzieje. Popełniłam błąd na treningu i on mi “siedział”. Wszystkie błędy nawarstwiały się, aż w końcu mówiłam, że ja nie umiem grać w tenisa. Na pewno dałam sobie trochę wolnej przestrzeni, żeby poczuć głód – wyjawiła Fręch, uściślając co najbardziej zajmuje ją w wolnym czasie.