“Macie złoto Igi Świątek”. Nie tak szybko. Mamy problem przed igrzyskami

Pod koniec ubiegłego roku Państwowy Instytut Badawczy podawał, że jedną z dyscyplin, które podczas igrzysk w Paryżu mają przynieść nam najwięcej radości, będzie tenis. W międzyczasie zdjąłem różowe okulary. Wydarzenia z ostatnich tygodni sprawiły, że nawet medalu Igi Świątek nie jestem aż tak pewny, jak wcześniej.

Odkopana przeze mnie analiza Państwowego Instytutu Badawczego, opublikowanego pół roku temu, daje do myślenia. Biorąc pod lupę ostatnie starty naszych sportowców w igrzyskach olimpijskich, wynika, że w Rio de Janeiro w 2016 r., w Londynie w 2012 r. i w Pekinie w 2008 r. zdobyliśmy 11 medali. Z Aten, cztery lata wcześniej, wyjeżdżaliśmy z dorobkiem dziesięciu “krążków”.

Zdecydowanie najwięcej, bo aż 14 medali przywieźliśmy w 2000 r. z Sydney i przed trzema laty z Tokio. Jak będzie tym razem? Od wielu miesięcy mówiło się, że spore nadzieje możemy pokładać w tenisie.

W końcu kto może być większą faworytką do zwycięstwa w Paryżu, jeśli nie Iga Świątek, czterokrotna zwyciężczyni Roland Garros i liderka rankingu WTA?

Zatrzymajmy się w tym miejscu ina moment. Złoty medal na szyi Igi Świątek wieszają niemal wszyscy. Podczas Roland Garros nie ukrywał tego nawet Mats Wilander, który powiedział mi wprost: igrzyska w Paryżu? Macie złoto Igi.

Żyję już chwilę na tym świecie i z doświadczenia wiem, że przypisywanie komuś sukcesu przed czasem z reguły nikomu na dobre nie wyszło. Pamiętajmy, że od czwartego tytułu wywalczonego przez Igę w Roland Garros minęło już ponad sześć tygodni. W międzyczasie miała trzy tygodnie wolnego, następnie zagrała tylko trzy mecze na Wimbledonie, po których narzekała na brak efektywnego odpoczynku. I jest to jeden z tych aspektów, które zastanawiają mnie najbardziej.

— Byłam trochę zaskoczona. Wiem, co zrobiłam źle po Roland Garros. Nie odpoczęłam odpowiednio. Nie popełnię tego błędu ponownie. Po tak ciężkim sezonie na kortach ziemnych naprawdę musiałam się zregenerować fizycznie i psychicznie, odpocząć. Może to też jest powód. Mimo wszystko myślałam, że będę w stanie grać na tym samym poziomie. Czuję, że na trawie potrzebuję więcej energii. Muszę być cierpliwa i akceptować błędy — wyznała po dotkliwej przegranej w trzeciej rundzie z Julią Putincewą i dodała:

— Dosłownie wróciłam do pracy [po Roland Garros — przyp. red.].

Trzy tygodnie wolnego od turniejów będzie miała również pomiędzy występem w Londynie a igrzyskami olimpijskimi.

Łącznie to ponad półtora miesiąca przerwy pomiędzy wielkoszlemowym i olimpijskim turniejem w Paryżu z krótkim przystankiem na grę na trawie.

Polecamy: Wielka forma Matteo Berrettiniego. Nie miał sobie równych
Wciąż wierzę, że stać ją na złoto. Ba, wciąż będzie tam wielką faworytką, ale mam z tyłu głowy, że ostatnie tygodnie mogły, a nawet musiały wybić ją z rytmu i w Paryżu będzie potrzebowała kilku spotkań, by ponownie wejść na wysokie obroty.

Pozostaje wierzyć w zapewnienia Igi, że powrót na mączkę nie będzie stanowił dla niej żadnego kłopotu. — Powrót na mączkę to nie będzie dla mnie kłopot. Jak wracam na nią po całym roku, to wystarczą dwa dni i czuję się świetnie na mączce. W tym roku już grałam Billie Jean King Cup na hardzie, wchodziłam od razu na mączkę w Stuttgarcie i byłam w stanie zagrać bardzo dobry turniej, więc przejście drugi raz na mączkę nie będzie kłopotem — mówiła nam i kilku innym polskim dziennikarzom tuż po zwycięstwie w Roland Garros.

Kluczowa rola Huberta Hurkacza
Śmiało można napisać, że z olimpijskiego grona tylko dla Jana Zielińskiego start w Wimbledonie przyniósł wymierne korzyści. Poza przedwczesnym pożegnaniem Igi Świątek kontuzji doznał tam Hubert Hurkacz. Liderka rankingu właśnie z “Hubim” miała stworzyć duet, który w mikście miał duże szanse na medal.

Niedyspozycja Hurkacza sprawia większe problemy, niż na pozór mogłoby się wydawać. Jeśli nie będzie w stanie grać, to nie dość, że sam nie będzie mógł rywalizować w singlu, deblu i mikście, to jego nieobecność pod znakiem zapytania stawia również udział w turnieju olimpijskim Jana Zielińskiego.

Przypomnę tylko, że świeżo upieczony mistrz Wimbledonu w mikście nie będzie mógł wystartować w Paryżu z Igą Świątek, jeśli nie zagra w deblu z Hurkaczem. Jakby na to nie patrzeć, to kluczową rolę dla polskiej reprezentacji tenisowej na igrzyskach odgrywa “Hubi”, a dokładniej jego sytuacja zdrowotna.

Pozostaje nam trzymać kciuki, by za tydzień było już na tyle dobrze, że będzie mógł bezpiecznie rywalizować na paryskich kortach.

Similar Posts

Leave a Reply