Co za sceny w meczu Igi Świątek. Ogromne poruszenie na trybunach
Mecz Igi Świątek z Iriną-Camelią Begu w pierwszej rundzie singlowego turnieju olimpijskiego w Paryżu, obfitował w kilka emocjonujących momentów, ale aż takiej porcji braw, jak w drugim secie, obie tenisistki więcej nie usłyszały. To była akcja z cyklu “palce lizać”, a w roli zawodniczki wyprowadzającej decydujący cios wystąpiła nasza gwiazda, największa faworytka do końcowego triumfu i złotego medalu.
Iga Świątek po nieudanym występie w Wimbledonie, gdzie nie udało jej się choćby wyrównać najlepszego wyniku w karierze i przynajmniej dotrzeć do ćwierćfinału, zaczęła szlifować dyspozycję na powrót do miejsca, w którym czuje się niczym ryba w wodzie.Czterokrotna triumfatorka turniejów na kortach Rolanda Garrosa z wyprzedzeniem przyjechała do Paryża, chcąc zrobić wszystko, aby w turnieju olimpijskim spełnić marzenia swoje, a także udźwignąć ogromne nadzieje, pokładane w niej przez wszystkich polskich kibiców. 23-latka wiedziała już na starcie igrzysk, że uchodzi za naszą największą faworytkę do wywalczenia złotego medalu.
Iga Świątek – Irina-Camelia Begu. Akcja marzeń na korcie!Mecz pierwszej rundy z Rumunką Iriną-Camelią Begu rysował się jako idealny wstęp do dalszej części turnieju, którego obsada – z uwagi na różne okoliczności i decyzje najgroźniejszych konkurentek – nie należy do najmocniejszych. Wcześniej Polka tylko raz mierzyła się z tą przeciwniczką, w 2021 roku w Wimbledonie, łatwo demonstrując swoją wyższość.
W sobotę, na korcie Philippe’a Chatriera, byliśmy świadkami nadspodziewanie dużych emocji, zwłaszcza w drugim secie, choć już początek meczu pokazał, jak niezwykle zmotywowana do tej batalii przystąpiła rutynowana, 33-letnia Rumunka. Publiczność kilka razy miała okazję, aby nagrodzić zaciętą grę obu zawodniczek gromkimi brawami, a nierzadko większy aplauz otrzymywała rywalka, bo zawsze podnosi temperaturę emocji sytuacja, gdy skazywany na pożarcie sportowiec odpłaca się i prze do sprawienia sensacji.
Jednym z absolutnie wyjątkowych momentów w tym spotkaniu była akcja w drugim secie, przy stanie 2:2 w gemach, gdy Iga w kolejnym prowadziła 15:0. W dłuższej wymianie Polka bardzo umiejętnie zagrała blisko linii końcowej, gdy niespodziewanie Begu, z tej bardzo trudnej pozycji, popisała się nieprawdopodobnym skrótem. W zasadzie Rumunka ratowała się, a wyszło z tego cudowne zagranie po crossie tuż za siatkę. Polka miała ułamki sekund, by zerwać się do sprintu i zdążyła dobiec do nisko opadającej piłki. A do tego jak odpowiedziała!
Najlepsza tenisistka świata zrewanżowała się skrótem, tyle że posłanym na przeciwległy skraj kortu. Rumunka próbowała, co sił w nogach, dobiec do tej piłki, ale nim “wyrzuciła” rakietę najniżej, jak mogła, przeciągając ją po mączce, piłka zdążyła po raz drugi się odbić. Begu jednak nie zwiesiła głowy i w tej partii stoczyła doskonały bój z liderką światowego rankingu, jeszcze kilkukrotnie zasługując swoją grą na uznanie ze strony publiczności. Kibice w komplecie nie wypełnili kortu, ale pamiętając, jak wyglądają pod względem frekwencji pierwsze mecze Polki w turniejach Wielkiego Szlema, wypełnione mniej więcej w 3/4 pojemności trybuny kortu centralny gwarantowały wspaniały, olimpijski klimat.