Wszystko nagle się zmieniło. Ale obrazki na meczu Igi Świątek
Jeszcze na kilku minut przed startem meczu Igi Świątek na trybunach wokół kortu Philippe-Chatrier wiele miejsc było pustych. Kibice dotarli jednak w trakcie spotkania i nasza zawodniczka mogła liczyć na wsparcie godne liderki rankingu. Na widowni raczej trudno było dostrzec polskich akcentów, ale Świątek dopingowali Francuzi. Na ich rodzimych kortach czarowała już przecież nie raz.
Korespondencja z Paryża
Paryż przywitał nas w sobotę ulewnym deszczem. O ile o Igę Świątek nie musieliśmy się martwić, bo jej mecz zaplanowano na dysponującym zadaszeniem korcie Philippe-Chatrier, o tyle jasne było, że plan gier na pozostałych ulegnie zmianie.
Pogoda nie przestraszyła kibiców. Przed poszczególnymi wejściami na Stade Roland Garros widzieliśmy gigantyczne kolejki i można było mieć spore wątpliwości, czy zdążą na start. I faktycznie na kilka minut przed początkiem meczu Igi Świątek na trybunach było naprawdę dużo pustych miejsc.
Publika godna liderki rankingu. Francuzi wspierali Polkę
Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania na trybunie prasowej zapanowało poruszenie. Wszystko za sprawą Dawida Posiadło, który przyjechał do Paryża na zaproszenie Eurosportu.
Wraz z upływającymi minutami, diametralnie zmieniał się obraz trybun. “Tylko na finale Rolanda Garrosa było tu chyba więcej osób” — usłyszeliśmy. Raczej trudno było doszukać się polskich akcentów, ale nie ma się co dziwić — fani niejednokrotnie podkreślali, że zdobycie biletów graniczyło z cudem.
Nasza zawodniczka i tak mogła liczyć na wsparcie. Co jakiś czas z trybun dobiegały okrzyki “Allez Iga” czy po prostu “Iga”. Także wtedy, gdy to rywalka przygotowywała się do swojego podania. Trudno się dziwić, liderka rankingu już nie raz czarowała kibiców na kortach Rolanda Garrosa. Bez wątpienia zapracowała sobie w ten sposób na wielką sympatię.
Trudna przeprawa Igi Świątek
A wsparcia nasza zawodniczka w sobotę potrzebowała, bo starcie z Iriną-Camelią Begu z pewnością nie było “spacerkiem”. Trzeba powiedzieć, że Rumunka sklasyfikowana dopiero w drugiej setce rankingu w ogóle nie przestraszyła się Polki i skutecznie stawiała opór. Nasza zawodniczka sama zresztą popełniła wiele niewymuszonych błędów.
W drugim secie Rumunka niespodziewanie wyszła nawet na prowadzenie 5:3, ale na szczęście końcówka należała do liderki rankingu, która awansowała do drugiej rundy po wygranej 6:2, 7:5. Zwycięstwo Polki oczywiście bardzo ucieszyło wiwatującą na jej cześć publiczność.