Szczere wyznanie wielkiej rywalki Igi Świątek. Mówi wprost: nikomu to nie odpowiada
Ons Jabeur nie ma wątpliwości, że tegoroczny kalendarz nie jest po myśli żadnej tenisistki. Tunezyjka nie startuje podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu przez uraz kolana. Zamiast tego w tym tygodniu rozpocznie rywalizację w Stanach Zjednoczonych. Mam problemy z kolanem i byłaby to była dla mnie bardzo trudna do podjęcia decyzja, aby nie jechać na igrzyska, ale cieszę się, że tu jestem. Jeśli nie miałam ochoty tam jechać i zdobyć medalu, to po co w ogóle tam jechać? — zapytała Tunezyjka.
Tenisowe władze podpisują umowy na kolejne wielkie turnieje, a tenisiści są zobligowani do gry w zdecydowanej większości z nich. To wiąże się z coraz większymi liczbami rozgrywanych meczów, a w konsekwencji coraz bardziej intensywną eksploatacją organizmu. — Nie chciałam popełnić tych samych błędów — powiedziała Jabeur na konferencji przed turniejem rangi WTA 250 w Waszyngtonie.
Tunezyjka, która od dawna boryka się z kontuzjami, należy do tej grupy tenisistów, którzy nie zdecydowali się na kolejną w krótkim czasie zmianę nawierzchni.
Przypomnijmy, że po Roland Garros, który zakończył się w drugim tygodniu czerwca, tenisiści z mączki na miesiąc przenieśli się na trawę. Zmagania na zielonym dywanie zwieńczył Wimbledon, z którego na dwa tygodnie w tym roku znów przenieśli się na mączkę (igrzyska olimpijskie).
Szczere wyznanie Ons Jabeur. Krytykuje tenisowy kalendarz
Część z tenisistów od razu poleciała na korty twarde do Stanów Zjednoczonych, co ma zminimalizować ryzyko odniesienia kolejnej kontuzji, a także pozwolić na dłuższe przystosowanie się do gry na kortach twardych.
— Nie wystąpiłam w igrzyskach olimpijskich z powodu zmiany nawierzchni. Mam problemy z kolanem i byłaby to była dla mnie bardzo trudna do podjęcia decyzja, aby nie jechać na igrzyska, ale cieszę się, że tu jestem. Jeśli nie miałam ochoty tam jechać i zdobyć medalu, to po co w ogóle tam jechać? — zapytała Tunezyjka.
I dodała: Z powodu kontuzji potrzebuję więcej czasu, aby przygotować się do gry na nawierzchni ziemnej. Ogólnie rzecz biorąc, sama zmiana nawierzchni jest trudna, aby przejść z trawy na glinę. Skoro zmieniłem już w tym roku nawierzchnię z twardej na gliniastą, z gliniastej na trawiastą i z trawiastej na twardą, to kolejna zmiana na glinę byłaby dla mnie dużym wyzwaniem.
— Czas pomiędzy igrzyskami olimpijskimi a turniejem w Toronto jest naprawdę napięty (turniej olimpijski kończy się 4 sierpnia, a rywalizacja w Kanadzie rozpoczyna się niecałe dwa dni później). Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby harmonogram w tym roku w ogóle odpowiadał któremukolwiek tenisiście — powiedziała Jabeur.
Ons Jabeur nie ma wątpliwości, że tegoroczny kalendarz nie jest po myśli żadnej tenisistki. Tunezyjka nie startuje podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu przez uraz kolana. Zamiast tego w tym tygodniu rozpocznie rywalizację w Stanach Zjednoczonych. Mam problemy z kolanem i byłaby to była dla mnie bardzo trudna do podjęcia decyzja, aby nie jechać na igrzyska, ale cieszę się, że tu jestem. Jeśli nie miałam ochoty tam jechać i zdobyć medalu, to po co w ogóle tam jechać? — zapytała Tunezyjka.
Tenisowe władze podpisują umowy na kolejne wielkie turnieje, a tenisiści są zobligowani do gry w zdecydowanej większości z nich. To wiąże się z coraz większymi liczbami rozgrywanych meczów, a w konsekwencji coraz bardziej intensywną eksploatacją organizmu. — Nie chciałam popełnić tych samych błędów — powiedziała Jabeur na konferencji przed turniejem rangi WTA 250 w Waszyngtonie.
Tunezyjka, która od dawna boryka się z kontuzjami, należy do tej grupy tenisistów, którzy nie zdecydowali się na kolejną w krótkim czasie zmianę nawierzchni.
Przypomnijmy, że po Roland Garros, który zakończył się w drugim tygodniu czerwca, tenisiści z mączki na miesiąc przenieśli się na trawę. Zmagania na zielonym dywanie zwieńczył Wimbledon, z którego na dwa tygodnie w tym roku znów przenieśli się na mączkę (igrzyska olimpijskie).
Szczere wyznanie Ons Jabeur. Krytykuje tenisowy kalendarz
Część z tenisistów od razu poleciała na korty twarde do Stanów Zjednoczonych, co ma zminimalizować ryzyko odniesienia kolejnej kontuzji, a także pozwolić na dłuższe przystosowanie się do gry na kortach twardych.
— Nie wystąpiłam w igrzyskach olimpijskich z powodu zmiany nawierzchni. Mam problemy z kolanem i byłaby to była dla mnie bardzo trudna do podjęcia decyzja, aby nie jechać na igrzyska, ale cieszę się, że tu jestem. Jeśli nie miałam ochoty tam jechać i zdobyć medalu, to po co w ogóle tam jechać? — zapytała Tunezyjka.
I dodała: Z powodu kontuzji potrzebuję więcej czasu, aby przygotować się do gry na nawierzchni ziemnej. Ogólnie rzecz biorąc, sama zmiana nawierzchni jest trudna, aby przejść z trawy na glinę. Skoro zmieniłem już w tym roku nawierzchnię z twardej na gliniastą, z gliniastej na trawiastą i z trawiastej na twardą, to kolejna zmiana na glinę byłaby dla mnie dużym wyzwaniem.
— Czas pomiędzy igrzyskami olimpijskimi a turniejem w Toronto jest naprawdę napięty (turniej olimpijski kończy się 4 sierpnia, a rywalizacja w Kanadzie rozpoczyna się niecałe dwa dni później). Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby harmonogram w tym roku w ogóle odpowiadał któremukolwiek tenisiście — powiedziała Jabeur.
Ons Jabeur nie ma wątpliwości, że tegoroczny kalendarz nie jest po myśli żadnej tenisistki. Tunezyjka nie startuje podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu przez uraz kolana. Zamiast tego w tym tygodniu rozpocznie rywalizację w Stanach Zjednoczonych. Mam problemy z kolanem i byłaby to była dla mnie bardzo trudna do podjęcia decyzja, aby nie jechać na igrzyska, ale cieszę się, że tu jestem. Jeśli nie miałam ochoty tam jechać i zdobyć medalu, to po co w ogóle tam jechać? — zapytała Tunezyjka.
Tenisowe władze podpisują umowy na kolejne wielkie turnieje, a tenisiści są zobligowani do gry w zdecydowanej większości z nich. To wiąże się z coraz większymi liczbami rozgrywanych meczów, a w konsekwencji coraz bardziej intensywną eksploatacją organizmu. — Nie chciałam popełnić tych samych błędów — powiedziała Jabeur na konferencji przed turniejem rangi WTA 250 w Waszyngtonie.
Tunezyjka, która od dawna boryka się z kontuzjami, należy do tej grupy tenisistów, którzy nie zdecydowali się na kolejną w krótkim czasie zmianę nawierzchni.
Przypomnijmy, że po Roland Garros, który zakończył się w drugim tygodniu czerwca, tenisiści z mączki na miesiąc przenieśli się na trawę. Zmagania na zielonym dywanie zwieńczył Wimbledon, z którego na dwa tygodnie w tym roku znów przenieśli się na mączkę (igrzyska olimpijskie).
Szczere wyznanie Ons Jabeur. Krytykuje tenisowy kalendarz
Część z tenisistów od razu poleciała na korty twarde do Stanów Zjednoczonych, co ma zminimalizować ryzyko odniesienia kolejnej kontuzji, a także pozwolić na dłuższe przystosowanie się do gry na kortach twardych.
— Nie wystąpiłam w igrzyskach olimpijskich z powodu zmiany nawierzchni. Mam problemy z kolanem i byłaby to była dla mnie bardzo trudna do podjęcia decyzja, aby nie jechać na igrzyska, ale cieszę się, że tu jestem. Jeśli nie miałam ochoty tam jechać i zdobyć medalu, to po co w ogóle tam jechać? — zapytała Tunezyjka.
I dodała: Z powodu kontuzji potrzebuję więcej czasu, aby przygotować się do gry na nawierzchni ziemnej. Ogólnie rzecz biorąc, sama zmiana nawierzchni jest trudna, aby przejść z trawy na glinę. Skoro zmieniłem już w tym roku nawierzchnię z twardej na gliniastą, z gliniastej na trawiastą i z trawiastej na twardą, to kolejna zmiana na glinę byłaby dla mnie dużym wyzwaniem.
— Czas pomiędzy igrzyskami olimpijskimi a turniejem w Toronto jest naprawdę napięty (turniej olimpijski kończy się 4 sierpnia, a rywalizacja w Kanadzie rozpoczyna się niecałe dwa dni później). Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby harmonogram w tym roku w ogóle odpowiadał któremukolwiek tenisiście — powiedziała Jabeur.