Pierwszy taki mecz Igi Świątek na IO. “Kompletnie tego nie oczekuję”
— Obie miałyśmy takie same warunki i myślę, że dobrze je wykorzystałyśmy — mówiła po zwycięstwie z Xiyu Wang Iga Świątek. W środę Polka po raz pierwszy podczas tegorocznego turnieju nie zagra na korcie Philippe’a Chatrier.
Korespondencja z Paryża
Pokonując Xiyu Wang 6:3, 6:4 w trzeciej rundzie olimpijskiego turnieju, Iga Świątek zapisała na swoje konto 50. zwycięstwo w tym roku. Jako pierwsza Polka awansowała też do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich.
— Na pewno jestem z siebie dumna, ale przyznam, że ta pierwsza statystyka jest dla mnie ważniejsza, bo świadczy o tym, że przez cały sezon byłam solidna i pokazuje, że mogę grać dobrze na różnych nawierzchniach. To zawsze było moim celem. A to, że jestem w ćwierćfinale igrzysk, to w pewnym sensie jest efekt tej pracy — powiedziała w strefie mieszanej.
We wtorek w Paryżu temperatura oscylowała w granicach 37 stopni. Pierwsza rakieta świata miała sporo szczęścia, bo tym razem nie grała w południe, jak podczas dwóch pierwszych rund, a dopiero wieczorem. Jak się okazuje, nie miała na to wpływu. Taką decyzję podjęli organizatorzy.
On to zrobił. Andy Murray gra dalej w IO. To jeszcze nie koniec
— Zawsze można złożyć prośbę odnośnie godziny, ale myślę, że tutaj na igrzyskach nie jest to aż tak brane pod uwagę i nie mamy 100 proc. wpływu na to, kiedy zagramy. Trzeba być na to gotowym. Miałam tak przez większość kariery, a ten przywilej na Roland Garros wynika z tego, że kilka razy wygrałam ten turniej i układający plan czasami tego wysłuchają. Kompletnie tego nie oczekuję — podkreślała Polka.
— Obie miałyśmy takie same warunki i myślę, że dobrze je wykorzystałyśmy, bo piłki były bardzo dynamiczne i topspin mocno zaskakiwał. Ona też często go używa i robi sobie nim przewagę, więc myślę, że pod tym względem obie miałyśmy sprzyjające warunki. Pewnie obie strony odczuły ten upał, ale też obie mogłyśmy grać techniką, która nam sprzyjała — dodawała.
Zmiany u Igi Świątek. “Na większości turniejów grałam tam jeden mecz”
W środę po raz pierwszy na tegorocznych igrzyskach nasza tenisistka nie zagra na korcie Philippe’a Chatrier, a Suzanne Lenglen. Jej mecz zaplanowano jako trzeci od godz. 12.00.
— Na większości turniejów grałam tam jeden mecz. Pewnie jest trochę inna nawierzchnia, ale nie na tyle, żeby się na tym koncentrować. Dlatego skupię się na sobie i myślę, że jak podejdę do tego meczu jak do każdego innego, to wszystko będzie dobrze — powiedziała nasza zawodniczka.
Cuda w Paryżu. A niewzruszona Iga Świątek się bawi
Jej kolejną przeciwniczką będzie Danielle Collins. Na siedem pojedynków, Świątek przegrała z nią tylko raz. — Grałyśmy ze sobą wielokrotnie, dobrze znamy swoją grę, ale nigdy nie spotkałyśmy się na kortach ziemnych. Na to muszę się taktycznie przygotować. Nie będzie łatwo, ale każdy, kto dotarł do ćwierćfinału, gra bardzo dobrze — podkreśliła Polka.
— Obie miałyśmy takie same warunki i myślę, że dobrze je wykorzystałyśmy — mówiła po zwycięstwie z Xiyu Wang Iga Świątek. W środę Polka po raz pierwszy podczas tegorocznego turnieju nie zagra na korcie Philippe’a Chatrier.
Korespondencja z Paryża
Pokonując Xiyu Wang 6:3, 6:4 w trzeciej rundzie olimpijskiego turnieju, Iga Świątek zapisała na swoje konto 50. zwycięstwo w tym roku. Jako pierwsza Polka awansowała też do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich.
— Na pewno jestem z siebie dumna, ale przyznam, że ta pierwsza statystyka jest dla mnie ważniejsza, bo świadczy o tym, że przez cały sezon byłam solidna i pokazuje, że mogę grać dobrze na różnych nawierzchniach. To zawsze było moim celem. A to, że jestem w ćwierćfinale igrzysk, to w pewnym sensie jest efekt tej pracy — powiedziała w strefie mieszanej.
We wtorek w Paryżu temperatura oscylowała w granicach 37 stopni. Pierwsza rakieta świata miała sporo szczęścia, bo tym razem nie grała w południe, jak podczas dwóch pierwszych rund, a dopiero wieczorem. Jak się okazuje, nie miała na to wpływu. Taką decyzję podjęli organizatorzy.
On to zrobił. Andy Murray gra dalej w IO. To jeszcze nie koniec
— Zawsze można złożyć prośbę odnośnie godziny, ale myślę, że tutaj na igrzyskach nie jest to aż tak brane pod uwagę i nie mamy 100 proc. wpływu na to, kiedy zagramy. Trzeba być na to gotowym. Miałam tak przez większość kariery, a ten przywilej na Roland Garros wynika z tego, że kilka razy wygrałam ten turniej i układający plan czasami tego wysłuchają. Kompletnie tego nie oczekuję — podkreślała Polka.
— Obie miałyśmy takie same warunki i myślę, że dobrze je wykorzystałyśmy, bo piłki były bardzo dynamiczne i topspin mocno zaskakiwał. Ona też często go używa i robi sobie nim przewagę, więc myślę, że pod tym względem obie miałyśmy sprzyjające warunki. Pewnie obie strony odczuły ten upał, ale też obie mogłyśmy grać techniką, która nam sprzyjała — dodawała.
Zmiany u Igi Świątek. “Na większości turniejów grałam tam jeden mecz”
W środę po raz pierwszy na tegorocznych igrzyskach nasza tenisistka nie zagra na korcie Philippe’a Chatrier, a Suzanne Lenglen. Jej mecz zaplanowano jako trzeci od godz. 12.00.
— Na większości turniejów grałam tam jeden mecz. Pewnie jest trochę inna nawierzchnia, ale nie na tyle, żeby się na tym koncentrować. Dlatego skupię się na sobie i myślę, że jak podejdę do tego meczu jak do każdego innego, to wszystko będzie dobrze — powiedziała nasza zawodniczka.
Cuda w Paryżu. A niewzruszona Iga Świątek się bawi
Jej kolejną przeciwniczką będzie Danielle Collins. Na siedem pojedynków, Świątek przegrała z nią tylko raz. — Grałyśmy ze sobą wielokrotnie, dobrze znamy swoją grę, ale nigdy nie spotkałyśmy się na kortach ziemnych. Na to muszę się taktycznie przygotować. Nie będzie łatwo, ale każdy, kto dotarł do ćwierćfinału, gra bardzo dobrze — podkreśliła Polka.
— Obie miałyśmy takie same warunki i myślę, że dobrze je wykorzystałyśmy — mówiła po zwycięstwie z Xiyu Wang Iga Świątek. W środę Polka po raz pierwszy podczas tegorocznego turnieju nie zagra na korcie Philippe’a Chatrier.
Korespondencja z Paryża
Pokonując Xiyu Wang 6:3, 6:4 w trzeciej rundzie olimpijskiego turnieju, Iga Świątek zapisała na swoje konto 50. zwycięstwo w tym roku. Jako pierwsza Polka awansowała też do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich.
— Na pewno jestem z siebie dumna, ale przyznam, że ta pierwsza statystyka jest dla mnie ważniejsza, bo świadczy o tym, że przez cały sezon byłam solidna i pokazuje, że mogę grać dobrze na różnych nawierzchniach. To zawsze było moim celem. A to, że jestem w ćwierćfinale igrzysk, to w pewnym sensie jest efekt tej pracy — powiedziała w strefie mieszanej.
We wtorek w Paryżu temperatura oscylowała w granicach 37 stopni. Pierwsza rakieta świata miała sporo szczęścia, bo tym razem nie grała w południe, jak podczas dwóch pierwszych rund, a dopiero wieczorem. Jak się okazuje, nie miała na to wpływu. Taką decyzję podjęli organizatorzy.
On to zrobił. Andy Murray gra dalej w IO. To jeszcze nie koniec
— Zawsze można złożyć prośbę odnośnie godziny, ale myślę, że tutaj na igrzyskach nie jest to aż tak brane pod uwagę i nie mamy 100 proc. wpływu na to, kiedy zagramy. Trzeba być na to gotowym. Miałam tak przez większość kariery, a ten przywilej na Roland Garros wynika z tego, że kilka razy wygrałam ten turniej i układający plan czasami tego wysłuchają. Kompletnie tego nie oczekuję — podkreślała Polka.
— Obie miałyśmy takie same warunki i myślę, że dobrze je wykorzystałyśmy, bo piłki były bardzo dynamiczne i topspin mocno zaskakiwał. Ona też często go używa i robi sobie nim przewagę, więc myślę, że pod tym względem obie miałyśmy sprzyjające warunki. Pewnie obie strony odczuły ten upał, ale też obie mogłyśmy grać techniką, która nam sprzyjała — dodawała.
Zmiany u Igi Świątek. “Na większości turniejów grałam tam jeden mecz”
W środę po raz pierwszy na tegorocznych igrzyskach nasza tenisistka nie zagra na korcie Philippe’a Chatrier, a Suzanne Lenglen. Jej mecz zaplanowano jako trzeci od godz. 12.00.
— Na większości turniejów grałam tam jeden mecz. Pewnie jest trochę inna nawierzchnia, ale nie na tyle, żeby się na tym koncentrować. Dlatego skupię się na sobie i myślę, że jak podejdę do tego meczu jak do każdego innego, to wszystko będzie dobrze — powiedziała nasza zawodniczka.
Cuda w Paryżu. A niewzruszona Iga Świątek się bawi
Jej kolejną przeciwniczką będzie Danielle Collins. Na siedem pojedynków, Świątek przegrała z nią tylko raz. — Grałyśmy ze sobą wielokrotnie, dobrze znamy swoją grę, ale nigdy nie spotkałyśmy się na kortach ziemnych. Na to muszę się taktycznie przygotować. Nie będzie łatwo, ale każdy, kto dotarł do ćwierćfinału, gra bardzo dobrze — podkreśliła Polka.