Mamy medal! Iga Świątek zdemolowała rywalkę. Kluczowa zmiana Polki

Mamy medal! Iga Świątek zdemolowała rywalkę. Kluczowa zmiana Polki

Drugiego seta Polka również rozpoczęła od gema serwisowego, w którym nie oddała nawet punktu. Słowaczka szybko odpowiedziała, ale przy stanie 1:2 znów straciła podanie, a raszynianka dorzuciła jeszcze kolejny pewny triumf przy własnym serwisie i na tablicy wyników było już 4:1 dla czterokrotnej zwyciężczyni Roland Garros.Kłopoty na początku. A później dominacja Igi Świątek
Już od początku piątkowego starcia kibice mogli zobaczyć bojowe nastawienie raszynianki — inne niż to, które było widać dzień wcześniej. Już przy przedmeczowym zdjęciu z rywalką była uśmiechnięta i energiczna, co mogło potwierdzać, że przepracowała traumę po meczu z Danielle Collins. Pomimo tego jako pierwsza przełamanie uzyskała Schmiedlova, która w ten sposób wyszła na prowadzenie 2:1. Polka zareagowała jednak natychmiastowo i już w kolejnym gemie odrobiła straty.

Zobacz także: Świat pisze o zachowaniu Igi Świątek. Rosjanie przekroczyli granice
Wówczas jednak mało kto mógł przypuszczać, że będzie to początek końca Słowaczki w pierwszym secie. Przy dwóch następnych własnych serwisach Świątek nie straciła nawet punktu, a dodatkowo dwukrotnie odebrała podanie przeciwniczce i przy trzecim setbolu, po niespełna 40 minutach, mogła cieszyć się z wygranej 6:2.Pomimo bolesnej przegranej, liderka rankingu WTA wciąż jednak zachowała szanse na to, aby ze stolicy Francji wyjechać z upragnionym medalem. Aby tak się stało trzeba było spełnić jeden warunek — wygrać w meczu o trzecie miejsce z niżej notowaną Słowaczką. I choć na papierze wydawało się to łatwe, to zawodniczka z Koszyc na IO pokazała już, że umie grać z najlepszymi, eliminując wcześniej m.in. Jasmine Paolini i Barbarę Strycovą.Po czwartkowej, sensacyjnej porażce z Qinwen Zheng w półfinale olimpijskiego turnieju, Świątek nie potrafiła ukryć rozczarowania i opanować smutku. Dla Polki zdobycie złotego medalu na swoich ukochanych paryskich kortach było zdecydowanie największym celem obecnego sezonu. Niestety, 23-latka nie wytrzymała presji, a dodatkowo trafiła na świetnie dysponowaną tego dnia Chinkę, która odniosła zasłużone zwycięstwo.

Mamy medal! Iga Świątek zdemolowała rywalkę. Kluczowa zmiana Polki

Drugiego seta Polka również rozpoczęła od gema serwisowego, w którym nie oddała nawet punktu. Słowaczka szybko odpowiedziała, ale przy stanie 1:2 znów straciła podanie, a raszynianka dorzuciła jeszcze kolejny pewny triumf przy własnym serwisie i na tablicy wyników było już 4:1 dla czterokrotnej zwyciężczyni Roland Garros.Kłopoty na początku. A później dominacja Igi Świątek
Już od początku piątkowego starcia kibice mogli zobaczyć bojowe nastawienie raszynianki — inne niż to, które było widać dzień wcześniej. Już przy przedmeczowym zdjęciu z rywalką była uśmiechnięta i energiczna, co mogło potwierdzać, że przepracowała traumę po meczu z Danielle Collins. Pomimo tego jako pierwsza przełamanie uzyskała Schmiedlova, która w ten sposób wyszła na prowadzenie 2:1. Polka zareagowała jednak natychmiastowo i już w kolejnym gemie odrobiła straty.

Zobacz także: Świat pisze o zachowaniu Igi Świątek. Rosjanie przekroczyli granice
Wówczas jednak mało kto mógł przypuszczać, że będzie to początek końca Słowaczki w pierwszym secie. Przy dwóch następnych własnych serwisach Świątek nie straciła nawet punktu, a dodatkowo dwukrotnie odebrała podanie przeciwniczce i przy trzecim setbolu, po niespełna 40 minutach, mogła cieszyć się z wygranej 6:2.Pomimo bolesnej przegranej, liderka rankingu WTA wciąż jednak zachowała szanse na to, aby ze stolicy Francji wyjechać z upragnionym medalem. Aby tak się stało trzeba było spełnić jeden warunek — wygrać w meczu o trzecie miejsce z niżej notowaną Słowaczką. I choć na papierze wydawało się to łatwe, to zawodniczka z Koszyc na IO pokazała już, że umie grać z najlepszymi, eliminując wcześniej m.in. Jasmine Paolini i Barbarę Strycovą.Po czwartkowej, sensacyjnej porażce z Qinwen Zheng w półfinale olimpijskiego turnieju, Świątek nie potrafiła ukryć rozczarowania i opanować smutku. Dla Polki zdobycie złotego medalu na swoich ukochanych paryskich kortach było zdecydowanie największym celem obecnego sezonu. Niestety, 23-latka nie wytrzymała presji, a dodatkowo trafiła na świetnie dysponowaną tego dnia Chinkę, która odniosła zasłużone zwycięstwo.Mamy medal! Iga Świątek zdemolowała rywalkę. Kluczowa zmiana Polki

Drugiego seta Polka również rozpoczęła od gema serwisowego, w którym nie oddała nawet punktu. Słowaczka szybko odpowiedziała, ale przy stanie 1:2 znów straciła podanie, a raszynianka dorzuciła jeszcze kolejny pewny triumf przy własnym serwisie i na tablicy wyników było już 4:1 dla czterokrotnej zwyciężczyni Roland Garros.Kłopoty na początku. A później dominacja Igi Świątek
Już od początku piątkowego starcia kibice mogli zobaczyć bojowe nastawienie raszynianki — inne niż to, które było widać dzień wcześniej. Już przy przedmeczowym zdjęciu z rywalką była uśmiechnięta i energiczna, co mogło potwierdzać, że przepracowała traumę po meczu z Danielle Collins. Pomimo tego jako pierwsza przełamanie uzyskała Schmiedlova, która w ten sposób wyszła na prowadzenie 2:1. Polka zareagowała jednak natychmiastowo i już w kolejnym gemie odrobiła straty.

Zobacz także: Świat pisze o zachowaniu Igi Świątek. Rosjanie przekroczyli granice
Wówczas jednak mało kto mógł przypuszczać, że będzie to początek końca Słowaczki w pierwszym secie. Przy dwóch następnych własnych serwisach Świątek nie straciła nawet punktu, a dodatkowo dwukrotnie odebrała podanie przeciwniczce i przy trzecim setbolu, po niespełna 40 minutach, mogła cieszyć się z wygranej 6:2.Pomimo bolesnej przegranej, liderka rankingu WTA wciąż jednak zachowała szanse na to, aby ze stolicy Francji wyjechać z upragnionym medalem. Aby tak się stało trzeba było spełnić jeden warunek — wygrać w meczu o trzecie miejsce z niżej notowaną Słowaczką. I choć na papierze wydawało się to łatwe, to zawodniczka z Koszyc na IO pokazała już, że umie grać z najlepszymi, eliminując wcześniej m.in. Jasmine Paolini i Barbarę Strycovą.Po czwartkowej, sensacyjnej porażce z Qinwen Zheng w półfinale olimpijskiego turnieju, Świątek nie potrafiła ukryć rozczarowania i opanować smutku. Dla Polki zdobycie złotego medalu na swoich ukochanych paryskich kortach było zdecydowanie największym celem obecnego sezonu. Niestety, 23-latka nie wytrzymała presji, a dodatkowo trafiła na świetnie dysponowaną tego dnia Chinkę, która odniosła zasłużone zwycięstwo.Mamy medal! Iga Świątek zdemolowała rywalkę. Kluczowa zmiana Polki

Drugiego seta Polka również rozpoczęła od gema serwisowego, w którym nie oddała nawet punktu. Słowaczka szybko odpowiedziała, ale przy stanie 1:2 znów straciła podanie, a raszynianka dorzuciła jeszcze kolejny pewny triumf przy własnym serwisie i na tablicy wyników było już 4:1 dla czterokrotnej zwyciężczyni Roland Garros.Kłopoty na początku. A później dominacja Igi Świątek
Już od początku piątkowego starcia kibice mogli zobaczyć bojowe nastawienie raszynianki — inne niż to, które było widać dzień wcześniej. Już przy przedmeczowym zdjęciu z rywalką była uśmiechnięta i energiczna, co mogło potwierdzać, że przepracowała traumę po meczu z Danielle Collins. Pomimo tego jako pierwsza przełamanie uzyskała Schmiedlova, która w ten sposób wyszła na prowadzenie 2:1. Polka zareagowała jednak natychmiastowo i już w kolejnym gemie odrobiła straty.

Zobacz także: Świat pisze o zachowaniu Igi Świątek. Rosjanie przekroczyli granice
Wówczas jednak mało kto mógł przypuszczać, że będzie to początek końca Słowaczki w pierwszym secie. Przy dwóch następnych własnych serwisach Świątek nie straciła nawet punktu, a dodatkowo dwukrotnie odebrała podanie przeciwniczce i przy trzecim setbolu, po niespełna 40 minutach, mogła cieszyć się z wygranej 6:2.Pomimo bolesnej przegranej, liderka rankingu WTA wciąż jednak zachowała szanse na to, aby ze stolicy Francji wyjechać z upragnionym medalem. Aby tak się stało trzeba było spełnić jeden warunek — wygrać w meczu o trzecie miejsce z niżej notowaną Słowaczką. I choć na papierze wydawało się to łatwe, to zawodniczka z Koszyc na IO pokazała już, że umie grać z najlepszymi, eliminując wcześniej m.in. Jasmine Paolini i Barbarę Strycovą.Po czwartkowej, sensacyjnej porażce z Qinwen Zheng w półfinale olimpijskiego turnieju, Świątek nie potrafiła ukryć rozczarowania i opanować smutku. Dla Polki zdobycie złotego medalu na swoich ukochanych paryskich kortach było zdecydowanie największym celem obecnego sezonu. Niestety, 23-latka nie wytrzymała presji, a dodatkowo trafiła na świetnie dysponowaną tego dnia Chinkę, która odniosła zasłużone zwycięstwo.Mamy medal! Iga Świątek zdemolowała rywalkę. Kluczowa zmiana Polki

Drugiego seta Polka również rozpoczęła od gema serwisowego, w którym nie oddała nawet punktu. Słowaczka szybko odpowiedziała, ale przy stanie 1:2 znów straciła podanie, a raszynianka dorzuciła jeszcze kolejny pewny triumf przy własnym serwisie i na tablicy wyników było już 4:1 dla czterokrotnej zwyciężczyni Roland Garros.Kłopoty na początku. A później dominacja Igi Świątek
Już od początku piątkowego starcia kibice mogli zobaczyć bojowe nastawienie raszynianki — inne niż to, które było widać dzień wcześniej. Już przy przedmeczowym zdjęciu z rywalką była uśmiechnięta i energiczna, co mogło potwierdzać, że przepracowała traumę po meczu z Danielle Collins. Pomimo tego jako pierwsza przełamanie uzyskała Schmiedlova, która w ten sposób wyszła na prowadzenie 2:1. Polka zareagowała jednak natychmiastowo i już w kolejnym gemie odrobiła straty.

Zobacz także: Świat pisze o zachowaniu Igi Świątek. Rosjanie przekroczyli granice
Wówczas jednak mało kto mógł przypuszczać, że będzie to początek końca Słowaczki w pierwszym secie. Przy dwóch następnych własnych serwisach Świątek nie straciła nawet punktu, a dodatkowo dwukrotnie odebrała podanie przeciwniczce i przy trzecim setbolu, po niespełna 40 minutach, mogła cieszyć się z wygranej 6:2.Pomimo bolesnej przegranej, liderka rankingu WTA wciąż jednak zachowała szanse na to, aby ze stolicy Francji wyjechać z upragnionym medalem. Aby tak się stało trzeba było spełnić jeden warunek — wygrać w meczu o trzecie miejsce z niżej notowaną Słowaczką. I choć na papierze wydawało się to łatwe, to zawodniczka z Koszyc na IO pokazała już, że umie grać z najlepszymi, eliminując wcześniej m.in. Jasmine Paolini i Barbarę Strycovą.Po czwartkowej, sensacyjnej porażce z Qinwen Zheng w półfinale olimpijskiego turnieju, Świątek nie potrafiła ukryć rozczarowania i opanować smutku. Dla Polki zdobycie złotego medalu na swoich ukochanych paryskich kortach było zdecydowanie największym celem obecnego sezonu. Niestety, 23-latka nie wytrzymała presji, a dodatkowo trafiła na świetnie dysponowaną tego dnia Chinkę, która odniosła zasłużone zwycięstwo.

Similar Posts

Leave a Reply