Francuska legenda ocenia polskich siatkarzy. “Tylko tyle i aż tyle”
— Niewiarygodne były te uderzenia Wilfredo Leona — zachwyca się Laurent Tillie w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Mistrz olimpijski z 2021 r. wskazuje, dlaczego Polska była w stanie odwrócić losy spotkania z USA, zachwala naszych graczy i mówi o “perfekcyjnej” Francji
Trener Laurent Tillie trzy lata temu w Tokio poprowadził Francuzów do złota olimpijskiego. Droga do tytułu wiodła przez zwycięstwo z Polakami w ćwierćfinale
Były selekcjoner Trójkolorowych chwali Polaków. Szczególną uwagę zwraca na trzy nazwiska
W sobotę Polacy zagrają z Francuzami w olimpijskim finale w Paryżu (godz. 13.00)
zabawę, więc nawet na zdjęciach drużynowych pozują w niecodzienny sposób, ustawiając się w zabawnych pozach. Jednak tej drużynie nie można odmówić jakości sportowej, gdy mają w swoim składzie m.in. jednego z najlepszych rozgrywających globu Antoine’a Brizarda czy kontrowersyjnego, lecz będącego duszą drużyny Earvina N’Gapetha.
Laurent Tillie swoją pracę w reprezentacji Francji zakończył trzy lata temu, gdy Trójkolorowi pierwszy raz w historii sięgnęli po tytuł mistrzów olimpijskich. A przecież nigdy wcześniej nie awansowali nawet do ćwierćfinału igrzysk
O wejście do strefy medalowej Francuzi grali z Polską. I to oni, tak jak Biało-Czerwoni w środowym półfinale z USA w Paryżu, dokonali pięknego powrotu. Trzy lata temu w Tokio Polacy prowadzili już 2:1 w całym meczu i 7:4 w czwartym secie, by ostatecznie przegrać z późniejszymi mistrzami olimpijskimi po tie-breaku
Francuzi też musieli odrabiać straty. Ich finał w Tokio był horrorem
— Niesamowite spotkanie — tak mówi o tamtym meczu trener Laurent Tillie w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
— Kurek i Leon grali na ponad 60-procentowej skuteczności w ataku, a jednak wasza drużyna przegrała. Chodziło o to, by zdobywać punkty w odpowiednim momencie i być cierpliwym — podkreśla Francuz, który w Paryżu na żywo śledzi rywalizację zespołów w turnieju olimpijskim, gdzie pełni rolę komentatora dla jednej z krajowych stacji.
Dla Francuzów igrzyska sprzed trzech lat w Tokio były prawdziwym rollercoasterem emocji, bo w finale z Rosją prowadzili już 2:0, ale doszło do tie-breaka, którego zaczęli od falstartu (0:3), by ostatecznie sięgnąć po złoto.
— Cały finał z Rosją był pełen emocji, a przez to ogromnie trudny. Kiedy zaczęliśmy grać, zapomnieliśmy o tym, że na końcu czeka na nas złoty medal. Po prostu skupiliśmy się na bieżącym zadaniu. To było idealne rozwiązanie — mówi Tillie