Francuzi mają nad Polską tylko jedną przewagę. Słyszymy: mogą wygrać
Siatkarska reprezentacja Polski w sobotę o godz. 13 zagra najważniejszy mecz od 48 lat. Naszymi rywalami będą obrońcy tytułu i gospodarze turnieju olimpijskiego — Francuzi. Zapytaliśmy byłego reprezentanta Stanów Zjednoczonych, olimpijczyka z Aten z 2004 r. i byłego siatkarza AZS-u Częstochowa, Brooke’a Billingsa o opinię na temat niewiarygodnego zwycięstwa Polaków nad Amerykanami w półfinale turnieju. Popularny “Bronek” ocenia również, kto będzie faworytem w wielkim finale turnieju olimpijskiego.
Reprezentacja Polski w środę w niesamowitych okolicznościach wygrała z drużyną ze Stanów Zjednoczonych 3:2 (25:23, 25:27, 14:25, 25:23, 15:13)
W trzecim secie przy stanie 1:1 Paweł Zatorski i Marcin Janusz tak niefortunnie się zderzyli, że pierwszy z nich do końca meczu cierpiał na boisku, a drugi przedwcześnie zakończył udział w spotkaniu
— W piątym secie nie okazał strachu i zagrał genialnie, ale w tym meczu nie mogłem się napatrzeć na innego waszego siatkarza — ocenia Brook Billings
— To jest drużyna marzeń, nie mam co do tego żadnych wątpliwości — mówi amerykański siatkarz o Polakach i wskazuje, co będzie największym atutem Francuzów
W sobotę dojdzie do pojedynku Wilfredo Leona z Earvinem Ngapethem, czyli siatkarzy od ponad dekady należących do ścisłej światowej czołówki
Maciej Trąbski, Przegląd Sportowy Onet: Amerykanie od drugiego seta zachwycali, ale półfinału igrzysk olimpijskich z Polakami nie wygrali. Jak to jest możliwe, że po kontuzjach Marcina Janusza i Pawła Zatorskiego, a ponadto prowadząc w czwartym secie 9:5, przegrali po tie-breaku?
Brook Billings: Amerykanie grali świetnie przez cały mecz. Matthew Anderson i Micah Christenson są bardzo stabilni i inteligentni. Matt niemal nie popełnia błędów. Chciałbym, żeby pokazywał trochę więcej emocji i ognia na boisku.
Amerykanom czegoś brakuje. Nie mają drugiego atakującego, więc trudno im robić podwójne zmiany z drugim rozgrywającym. Jedyne zmiany, jakich dokonywali, to były zmiany serwujących i przyjmujących, czyli żadnych, które mogłyby odmienić losy meczu.
Nie widziałem kontuzji Janusza, ale cieszyłem się, że Łomacz wszedł i zagrał niesamowicie. On bardzo ciężko pracował przez długi czas i to był niesamowity moment, aby pokazać swoje doświadczenie. W piątym secie nie okazał strachu i zagrał genialnie, ale w tym meczu nie mogłem się napatrzeć na innego waszego siatkarza
Leon pokazał, że wciąż jest najlepszym siatkarzem na świecie. Po prostu musisz się go bać, kiedy atakuje i serwuje. Ustawienie świetnie się ułożyło dla Polaków, bo Wilfredo znalazł się w polu serwisowym w samej końcówce tie-breaku. Serwis i atak to jednak nie wszystko, bo dołożył też kilka ważnych bloków. Był zaangażowany, by pomóc środkowym lub dołączyć na trzeciego