ITF Bytom. Bez Polek w najlepszej czwórce
A
W piątek poznaliśmy komplet półfinalistek turnieju ITF W50 na kortach ziemnych w Bytomiu. Z zawodami pożegnały się wszystkie cztery reprezentantki Polski, które tego dnia stanęły do rywalizacji.
Zdjęcie ilustracyjneMikael Damkier / Shutterstock
Zdjęcie ilustracyjne
ONETSPORT
ITF Bytom. Bez Polek w najlepszej czwórce
Artur Kobryn
9 sierpnia 2024, 21:45
W piątek poznaliśmy komplet półfinalistek turnieju ITF W50 na kortach ziemnych w Bytomiu. Z zawodami pożegnały się wszystkie cztery reprezentantki Polski, które tego dnia stanęły do rywalizacji.
REKLAMA
Przed rozpoczęciem piątkowych gier nie było jeszcze jasne, ile Polek wystąpi w fazie ćwierćfinałowej. Pewne tego były trzy “biało-czerwone”, zaś Daria Kuczer miała przed sobą dokończenie meczu przerwanego z powodu opadów deszcze z Lucią Cortez Llorcą. Panie wracały na kort przy prowadzeniu Kuczer 2:0 w decydującej partii. 25-latka ze Szczecina zanotowała dobry początek, przełamując po raz drugi rywalkę i powiększając prowadzenie. Na jej nieszczęście, była to ostatnia zdobycz w tej potyczce. Dalsza część spotkania należała już do Hiszpanki, która wygrała wszystkie sześć kolejnych gemów i mogła wyczekiwać następnego pojedynku.
Po kilku godzinach przerwy znów przyszło jej mierzyć się z reprezentantką gospodarzy, którą tym razem była Weronika Ewald. Polka przegrała pierwsze trzy gemy meczu, lecz później odpowiedziała rywalce dwoma przełamaniami i objęła prowadzenie 4:3. W następnych minutach sama dwukrotnie straciła podanie i partia trafiła na konto Cortez Llorci. W drugiej odsłonie Ewald była jeszcze bliżej zwycięstwa, ale była przełamywana zarówno gdy serwowała przy stanie 5:4, jak i 6:5. Tie-break należał już do Hiszpanki, która okazała się lepsza do czterech i to ona zagra w sobotę o finał imprezy.
Jej przeciwniczką będzie Nika Radisić, która poradziła sobie z Moniką Stankiewicz. Grająca z “dziką kartą” Polka tylko w pierwszym secie była w stanie nawiązać walkę z turniejową “piątką”. Słowenka i tak jednak wygrała ją pewnie do trzech, a w drugiej partii nie oddała już ćwierćfinalistce ostatniego Wimbledonu juniorek ani jednego gema.
Z jeszcze skromniejszym dorobkiem swój mecz zakończyła trzecia z naszych ćwierćfinalistek, Marcelina Podlińska. Polka, która także występowała w Bytomiu dzięki “dzikiej karcie”, mierzyła się z Renatą Jamrichovą i przegrała. Słowaczka zwyciężyła 6:1, 6:1 a o prawo gry o tytuł zagra rozstawioną z numerem trzecim Mią Ristić. Serbka wynikiem 6:4, 6:4 wyeliminowała z turnieju Włoszkę Nicole Fossę Huergo.
W piątek na kortach ziemnych w Bytomiu zakończyła się rywalizacja ćwierćfinałowa w turnieju ITF W50. Był to dzień pełen emocji, ale niestety dla polskich kibiców zakończył się bez powodzenia. Wszystkie cztery polskie tenisistki, które tego dnia stanęły do walki o półfinał, zakończyły swoje zmagania na etapie ćwierćfinału. Był to trudny dzień dla reprezentantek Polski, które miały szansę na awans do finałowej czwórki, ale musiały uznać wyższość swoich przeciwniczek.
Jedną z głównych nadziei polskich kibiców była Daria Kuczer. 25-latka ze Szczecina, która tego dnia miała dokończyć swój mecz przerwany z powodu deszczu, rozpoczęła dzień z przewagą 2:0 w decydującej partii przeciwko Lucii Cortez Llorca. Kuczer zdołała powiększyć swoje prowadzenie, przełamując po raz drugi rywalkę i obejmując prowadzenie 4:0. Niestety, od tego momentu Hiszpanka przejęła kontrolę nad meczem, wygrywając kolejne sześć gemów i zapewniając sobie awans do półfinału.
Tenis to sport, w którym zwroty akcji są częste, a wynik meczu może zmienić się w mgnieniu oka. Przykład Kuczer pokazuje, jak cienka jest granica między zwycięstwem a porażką. Choć Polka miała momenty, w których dominowała nad rywalką, nie udało jej się utrzymać przewagi, co jest bolesną lekcją, ale jednocześnie motywacją do dalszej pracy nad stabilnością i odpornością psychiczną.
Weronika Ewald była kolejną reprezentantką Polski, która tego dnia walczyła o awans do półfinału. Jej przeciwniczką była dobrze dysponowana Lucia Cortez Llorca, która po pokonaniu Kuczer, miała kolejną Polkę na swojej drodze. Ewald zaczęła mecz od przegrania pierwszych trzech gemów, ale zdołała się odbudować, wygrywając cztery kolejne gemy i obejmując prowadzenie 4:3. Niestety, w decydujących momentach partii Hiszpanka okazała się lepsza, wygrywając pierwszego seta 6:4.
W drugiej odsłonie Ewald miała jeszcze większe szanse na sukces. Była bardzo blisko wygrania seta, prowadząc 5:4, a potem 6:5, ale w obu przypadkach straciła podanie, co doprowadziło do tie-breaka. W tie-breaku Cortez Llorca znowu była górą, wygrywając do czterech i zapewniając sobie miejsce w półfinale. Mimo porażki, Ewald pokazała się z bardzo dobrej strony, walcząc do końca i prezentując tenis na wysokim poziomie.
Monika Stankiewicz była kolejną Polką, która tego dnia stanęła do rywalizacji o półfinał. Jej przeciwniczką była turniejowa „piątka” – Nika Radisić ze Słowenii. Stankiewicz, która do turnieju dostała się dzięki „dzikiej karcie”, stawiła twardy opór faworytce, zwłaszcza w pierwszym secie, który przegrała 3:6. W drugim secie jednak Słowenka zdominowała grę, nie oddając Polce ani jednego gema i wygrywając mecz 6:3, 6:0.
Dla Stankiewicz, mimo porażki, ten turniej był cennym doświadczeniem. Gra przeciwko wyżej notowanej rywalce zawsze jest wyzwaniem, ale również okazją do nauki i poprawy swojego poziomu. Turniej w Bytomiu pokazał, że Stankiewicz ma potencjał do rywalizacji na wyższym poziomie, ale potrzebuje jeszcze czasu i doświadczenia, aby móc regularnie rywalizować z najlepszymi.
Ostatnią polską reprezentantką, która walczyła tego dnia o półfinał, była Marcelina Podlińska. Młoda Polka również dostała się do turnieju dzięki „dzikiej karcie” i musiała zmierzyć się z Renatą Jamrichovą ze Słowacji. Niestety, Podlińska nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z rozstawioną z numerem trzecim Słowaczką, przegrywając 1:6, 1:6.
Dla Podlińskiej była to bolesna porażka, ale również ważna lekcja. Młode zawodniczki, takie jak ona, często muszą zmierzyć się z bardziej doświadczonymi i lepiej przygotowanymi rywalkami, co może być trudne psychicznie. Jednak takie doświadczenia są nieodzownym elementem rozwoju każdej tenisistki. Podlińska ma przed sobą jeszcze wiele turniejów i możliwości na poprawę swojej gry.
Piątkowe porażki wszystkich czterech Polek w Bytomiu z pewnością są rozczarowaniem, ale warto zastanowić się nad przyczynami takich wyników. Część z tych przyczyn można znaleźć w różnicy w doświadczeniu między polskimi zawodniczkami a ich rywalkami. Wiele z przeciwniczek Polek to zawodniczki, które regularnie startują w turniejach ITF, a nawet w turniejach WTA, co daje im przewagę w postaci większej ilości rozegranych meczów na wysokim poziomie.
Kolejnym czynnikiem może być presja gry przed własną publicznością. Dla młodych zawodniczek, takich jak Stankiewicz i Podlińska, starty na takim poziomie mogą być stresujące, zwłaszcza gdy mają świadomość, że kibice liczą na ich sukcesy. Daria Kuczer i Weronika Ewald, mimo większego doświadczenia, również mogły odczuwać presję, co mogło wpłynąć na ich grę, szczególnie w decydujących momentach meczów.
Należy również zwrócić uwagę na fakt, że warunki pogodowe w Bytomiu były tego dnia trudne. Przerwy spowodowane deszczem mogą wybijać zawodników z rytmu i wpływać na koncentrację. Dla Darii Kuczer przerwa w meczu mogła być jednym z czynników, które wpłynęły na zmianę dynamiki gry na korzyść rywalki.
Mimo porażek, polskie tenisistki mogą wyciągnąć z tego turnieju wiele cennych wniosków. Każdy turniej to okazja do nauki i poprawy, a rywalizacja na poziomie ITF W50 jest doskonałym poligonem doświadczalnym dla młodych zawodniczek. Przed nimi jeszcze wiele turniejów, w których będą miały okazję do zdobywania punktów rankingowych i zbierania doświadczeń, które w przyszłości mogą zaprocentować.
Dla Darii Kuczer, Weroniki Ewald, Moniki Stankiewicz i Marceliny Podlińskiej, ten turniej był cennym sprawdzianem ich umiejętności i charakteru. Choć żadna z nich nie awansowała do półfinału, każda z nich pokazała, że potrafi walczyć i rywalizować na wysokim poziomie. Teraz ważne jest, aby te doświadczenia przełożyć na dalszy rozwój i przygotowania do kolejnych turniejów.
Piątkowe rozgrywki w Bytomiu zakończyły się bez sukcesu dla polskich zawodniczek, ale były to mecze, które dostarczyły im cennych doświadczeń. Każda z nich zmierzyła się z trudnymi przeciwniczkami i mimo porażek, miała okazję do nauki i poprawy swojej gry. Teraz przed nimi kolejne wyzwania i turnieje, w których będą mogły pokazać, że są zdolne do rywalizacji na najwyższym poziomie.