Usłyszeli huk, a potem zamarli. O włos od tragedii w Paryżu [WIDEO
Reprezentantka Stanów Zjednoczonych w skokach do wody na igrzyskach olimpijskich, nie będzie miło wspominać występu w Paryżu. 25-latka cudem uniknęła groźnej kontuzji, gdyż po wybiciu, spadając i wykonując ewolucje w powietrzu, palcami stóp zahaczyła o krawędź zamieszczonej na wysokości trzech metrów trampoliny. Na hali rozległ się huk, a publiczność zamarła.
Koszmar Amerykanki. Publiczność zamarła po jej skoku
To, co się stało, wywołało poruszenie wśród kibiców i komentatorów, którzy najpierw usłyszeli huk, a potem zamarli. Na szczęście zawodniczce nic poważnego się nie stało. Musiała ona jednak porzucić szanse o marzeniach o olimpijskim medalu. Sędziowie byli dla niej bezlitośni, po swoim feralnym skoku na tablicy wyników zobaczyła bowiem same zera.
Zahaczyła stopami o trampolinę. Po ten nie miała czego ratować
Amerykańska skoczkini do wody miała pecha i szczęście jednocześnie. Zawodniczka podczas swojego pierwszego startu w skokach do wody z trampoliny zamieszczonej na wysokości trzech metrów, po wybiciu, spadając i wykonując ewolucje w powietrzu, palcami stóp zahaczyła o jej krawędź. Po chwili zwinięta w kłębek wpadła do basenu.
Mam rozcięcia na bokach stóp. Na dodatek mocno stłukłam prawą piętę, ale zdecydowałam się startować dalej. Na pewno odczuwałam ból. Mam nadzieję, że każdy, kto oglądał mój występ, mógł zobaczyć, co to znaczy podnieść się i iść dalej, nawet jeśli sprawy nie układają się tak, jakbyśmy tego chcieli” — powiedziała Gibson cytowana przez Reutersa. 25-latka wyznała, że jej start nie poszedł tak, jakby tego chciała, jednak był dla niej lekcją, z której coś wyniosła.
Mimo że Amerykanka oddała kolejne skoki, nie miała szans na odrobienie strat do rywalek. Rywalizację zakończyła na ostatnim 28. miejscu, z wynikiem 198.30 pkt.