Iga Świątek może zapłacić za olimpijski medal. Aryna Sabalenka już się czai
A
Aryna Sabalenka w nocy z piątku na sobotę pokonała Brytyjkę Katie Boulter i awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA 1000 w Toronto. Poprawiła tym samym wynik z zeszłego roku i zaczęła punktować w rankingu. Zmniejsza stratę do Igi Świątek i jest na dobrej drodze, by trafić za plecy Polki. Druga w rankingu Coco Gauff nieoczekiwanie bowiem poległa już w drugim meczu w Kanadzie.
W cieniu igrzysk olimpijskich, w Toronto toczy się rywalizacja w National Bank Open 2024. Turnieju, który umyka wielu fanom sportu, nie wolno jednak lekceważyć. Ma bowiem rangę WTA 1000, a więc najwyższą, wyłączając jedynie wielkie szlemy. Iga Świątek po zdobyciu brązowego medalu w Paryżu wzięła sobie krótki urlop i do Kanady nie poleciała. Za jej plecami trwa jednak pogoń, na której czoło ponownie prawdopodobnie wysunie się Aryna Sabalenka.
Białorusinka, która nie zrezygnowała z igrzysk, w nocy z piątku na sobotę pokonała 33. w rankingu WTA Brytyjkę Katie Boulter 6:3, 6:3. Awansowała tym samym do ćwierćfinału, pobijając zeszłoroczny wynik. Z tego powodu zaczęła zarabiać na rankingu. Wygrana dała jej 110 pkt, ale największe zdobycze jeszcze mogą być przed nią.
Białorusinka, która nie zrezygnowała z igrzysk, w nocy z piątku na sobotę pokonała 33. w rankingu WTA Brytyjkę Katie Boulter 6:3, 6:3. Awansowała tym samym do ćwierćfinału, pobijając zeszłoroczny wynik. Z tego powodu zaczęła zarabiać na rankingu. Wygrana dała jej 110 pkt, ale największe zdobycze jeszcze mogą być przed nią.
Skrót meczu Aryny Sabalenki
O półfinał zmierzy się bowiem z dopiero 132. w rankingu WTA Amandą Anisimową. Jeśli reprezentantka USA nie sprawi sensacji, Sabalenka do Coco Gauff będzie tracić zaledwie 92 pkt. Wygrana w Toronto sprawi, że Białorusinka wróci na miejsce wiceliderki rankingu, wyprzedzając Amerykankę o 518 pkt. Gauff nie będzie w stanie odpowiedzieć, bowiem sensacyjnie poległa w trzeciej rundzie.
Białorusinka, która nie zrezygnowała z igrzysk, w nocy z piątku na sobotę pokonała 33. w rankingu WTA Brytyjkę Katie Boulter 6:3, 6:3. Awansowała tym samym do ćwierćfinału, pobijając zeszłoroczny wynik. Z tego powodu zaczęła zarabiać na rankingu. Wygrana dała jej 110 pkt, ale największe zdobycze jeszcze mogą być przed nią.
Skrót meczu Aryny Sabalenki
O półfinał zmierzy się bowiem z dopiero 132. w rankingu WTA Amandą Anisimową. Jeśli reprezentantka USA nie sprawi sensacji, Sabalenka do Coco Gauff będzie tracić zaledwie 92 pkt. Wygrana w Toronto sprawi, że Białorusinka wróci na miejsce wiceliderki rankingu, wyprzedzając Amerykankę o 518 pkt. Gauff nie będzie w stanie odpowiedzieć, bowiem sensacyjnie poległa w trzeciej rundzie.
Zobacz także: Jan Zieliński w półfinale! I to bez gry. Rywale pomogli
Turniejowa jedynka przegrała z Rosjanką Dianą Sznajder 4:6, 1:6 i straciła 70 pkt. Przed rokiem grała bowiem w ćwierćfinale. Jeszcze więcej punktów, i to bez walki, odpłynęło z rankingu Igi Świątek. Polka przed rokiem grała w półfinale turnieju, więc przez wycofanie się straciła 350 pkt i przy jej nazwisku widnieje liczba 10655. Przy najgorszym scenariuszu, będzie miała nad Sabalenką przewagę 2504 pkt.
W świecie tenisa, National Bank Open 2024 w Toronto przyciąga uwagę, mimo że w cieniu igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jest to turniej o randze WTA 1000, czyli jeden z najważniejszych poza czterema Wielkimi Szlemami. Dla wielu zawodniczek, w tym Aryny Sabalenki, to doskonała okazja, aby zdobyć cenne punkty rankingowe i poprawić swoją pozycję w światowym zestawieniu.
Aryna Sabalenka, obecnie trzecia w rankingu WTA, jest w świetnej formie. Białorusinka postanowiła nie rezygnować z turnieju w Toronto, mimo że mogła brać udział w igrzyskach olimpijskich. Jej determinacja przyniosła już pierwsze efekty. W nocy z piątku na sobotę Sabalenka pokonała Brytyjkę Katie Boulter, która zajmuje obecnie 33. miejsce w rankingu WTA, wynikiem 6:3, 6:3. Tym samym awansowała do ćwierćfinału turnieju, poprawiając wynik z ubiegłego roku, gdy zakończyła zmagania w Toronto na wcześniejszym etapie.
Wygrana z Boulter dała Sabalence 110 punktów do rankingu, co pozwoliło jej zmniejszyć stratę do drugiej w zestawieniu Coco Gauff. Amerykanka, która do tej pory zajmowała drugie miejsce, niespodziewanie odpadła w drugiej rundzie turnieju w Kanadzie, co otworzyło Białorusince drogę do wyprzedzenia jej w rankingu. Obecnie Sabalenka traci do Gauff tylko 92 punkty, a ewentualne zwycięstwo w Toronto pozwoliłoby jej zyskać 518 punktów przewagi nad Amerykanką.
Przed Sabalenką jeszcze kilka kroków do zdobycia tytułu w Toronto, a jednym z nich jest mecz ćwierćfinałowy z Amandą Anisimovą, zawodniczką zajmującą 132. miejsce w rankingu WTA. Mimo że Anisimowa nie jest faworytką tego spotkania, Sabalenka nie może jej zlekceważyć. Każdy mecz to nowe wyzwanie, a w sporcie niespodzianki są na porządku dziennym. Jeśli Sabalenka wygra to starcie, w półfinale może zmierzyć się z kolejną rywalką, która może sprawić kłopoty.
Coco Gauff, która do tej pory wydawała się pewną kandydatką do utrzymania drugiego miejsca w rankingu, doznała bolesnej porażki w trzeciej rundzie turnieju w Toronto. Amerykanka przegrała z Rosjanką Dianą Sznajder 4:6, 1:6, co kosztowało ją utratę 70 punktów rankingowych. Sznajder, grająca jako turniejowa jedynka, zaprezentowała się na korcie znakomicie, eliminując faworytkę i tym samym otwierając drzwi dla Sabalenki do zajęcia drugiego miejsca w rankingu.
Jeszcze większy wpływ na układ sił w czołówce rankingu może mieć decyzja Igi Świątek o wycofaniu się z turnieju w Toronto. Polka, która obecnie prowadzi w światowym zestawieniu z dorobkiem 10655 punktów, straciła aż 350 punktów, ponieważ przed rokiem dotarła w Toronto do półfinału. Jej nieobecność w tegorocznej edycji turnieju oznacza, że w najgorszym scenariuszu przewaga Świątek nad Sabalenką może stopnieć do 2504 punktów.
National Bank Open w Toronto to turniej o wyjątkowym znaczeniu, zwłaszcza w kontekście rankingowym. Zawody o randze WTA 1000 oferują jedne z najwyższych nagród punktowych, zaraz po turniejach Wielkiego Szlema. Dlatego tak wielu czołowych zawodniczek decyduje się na udział w tych zawodach, mimo że zbiegają się one z innymi ważnymi wydarzeniami sportowymi, takimi jak igrzyska olimpijskie.
Dla Sabalenki, udział w Toronto to nie tylko walka o punkty, ale także o prestiż. Białorusinka od dawna marzy o zajęciu pierwszego miejsca w rankingu WTA, a każda wygrana przybliża ją do tego celu. Sabalenka od początku sezonu prezentuje się bardzo dobrze, a jej zwycięstwo w Toronto może stać się kolejnym kamieniem milowym w jej karierze.
Jeśli Sabalenka wygra turniej w Toronto, zyska nie tylko cenne punkty, ale także pewność siebie przed kolejnymi wyzwaniami. W kalendarzu tenisowym nadchodzą jeszcze ważne turnieje, w tym US Open, który jest jednym z czterech Wielkich Szlemów. Sabalenka z pewnością będzie chciała tam zaprezentować się z jak najlepszej strony, a triumf w Toronto może być dla niej doskonałym wstępem do udanego występu w Nowym Jorku.
Rywalizacja w Toronto pokazuje również, jak dynamiczny jest świat tenisa kobiet. Niespodzianki, takie jak porażka Coco Gauff czy nieobecność Igi Świątek, mogą w znaczący sposób wpłynąć na układ sił w czołówce rankingu. Dla fanów tenisa oznacza to jeszcze więcej emocji i nieprzewidywalności w kolejnych tygodniach.
Aryna Sabalenka, choć obecnie na trzecim miejscu, ma szansę na dalszy awans. Jej determinacja, umiejętności i doświadczenie sprawiają, że jest jedną z głównych faworytek nie tylko do zwycięstwa w Toronto, ale także do osiągnięcia jeszcze wyższych celów w sezonie 2024. Wiele zależy od jej dyspozycji na korcie, ale jedno jest pewne – Sabalenka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i z pewnością będzie walczyć do końca o swoje miejsce na szczycie.