Niezłomni grają o złoto i miano nieśmiertelnych. Skład ma być najsilniejszy!
Po 48 latach polscy siatkarze znowu mogą zdobyć olimpijskie złoto. W sobotnim finale zmierzą się z dopingowanymi przez pełną halę kibiców obrońcami tytułu FrancuzamiZdjęli klątwę olimpijskiego ćwierćfinału, wygrywając 3:1 ze Słowenią. W półfinale poderwali się do walki i w nieprawdopodobnych okolicznościach, nękani kontuzjami, po tie-breaku wyrwali zwycięstwo reprezentacji USA. Czy cokolwiek i ktokolwiek może zatrzymać w Paryżu polskich siatkarzy? Czy zrobią to w olimpijskim finale Francuzi? W sobotę o godzinie 13.00 w South Paris Arenie Biało-Czerwoni stoczą bój o olimpijskie złoto i spróbują powtórzyć wielki sukces złotej drużyny Huberta Wagnera z Montrealu. Czy po blisko pół wieku olimpijskich porażek doczekamy się kolejnego złota po starciu, które już zostało okrzyknięte rewanżem za ćwierćfinał igrzysk w Tokio. Trzy lata temu Trójkorowi pozbawili nasz zespół marzeń, wygrywając 3:2, by później sięgnąć po olimpijskie złoto. Teraz czas na Polaków.Rozbita armia
Po epickim boju z Amerykanami, w którym po polskiej stronie kontuzje dopadały kolejnych zawodników, kluczowe pytanie brzmi: kto rozpocznie mecz w podstawowym składzie? Mateusz Bieniek, który w meczu ze Słowenią doznał urazu stopy (dokładnie rozcięgna podeszwowego), nie zagra nie tylko w Paryżu, ale także przez sześć najbliższych tygodni. Pytanie, co z Pawłem Zatorskim, który po zderzeniu z Marcinem Januszem w trzecim secie starcia z USA przy stanie 9:13 doznał kontuzji barku, i właśnie Marcinem Januszem, któremu odnowiły się problemy z kręgosłupem zgłaszane przez naszego rozgrywającego już przed meczem ze Słowenią. Zatorski po interwencji lekarskiej wrócił do gry, ale przyjął sporo leków przeciwbólowych. Wydawało się, że nawet w przerwie między setami dostaje zastrzyki. Po meczu mówił, że stracił czucie w dwóch palcach. Kilka godzin po spotkaniu opublikował zdjęcie w mediach społecznościowych, pod którym napisał, że „czucie w palcach wraca”, więc powinno być dobrze. Pytanie, czy w sobotę będzie gotowy do gry w stu procentach?
Czytaj także: Wstrząsająca historia Wilfredo Leona. Jego żona: miałam łzy w oczach
Problem polega na tym, że tak naprawdę nie ma kto go zastąpić, bo wskutek bzdurnej i niezrozumiałej decyzji MKOL do Paryża trenerzy mogli zabrać tylko po 13 zawodników, w tym jeden w roli dżokera medycznego. A to oznacza, że na dwóch pozycjach brakuje zmienników. W przypadku reprezentacji Polski padło na libero. – Jeśli Paweł nie będzie mógł wystąpić w finale, na libero zagra przyjmujący Kamil Semeniuk. Już podczas meczu z USA powiedziałem mu, że wejdzie za „Zatora”. Byłem przekonany, że Paweł nie da rady grać. Nie wiem, jak on to zrobił, że wytrwał do końca – mówi Nikola Grbić.To nie jest niestety jedyny jego problem, bo reprezentacja Polski po urazie Bieńka została tylko z dwoma środkowymi Norbertem Huberem i Jakubem Kochanowskim. Co będzie, jeśli jeden z nich – odpukać w niemalowane – dozna kontuzji? – Chyba sam wejdę na boisko – żartował Grbić w strefie wywiadów po meczu z USA, udając, że ściąga koszulkę i szykuje się do gry. Ale do śmiechu mu nie jest, bo reprezentacja Polski przypomina dzisiaj rozbitą armię. Rozbitą, ale niepokonaną, bo kłopoty tylko zmobilizowały naszych reprezentantów, a hitem stała się mowa motywacyjna Tomasza Fornala wygłoszona podczas przerwy do kolegów przy stanie 1:2 w setach i 18:20 w czwartej partii. „Dawać, k***a! Nap*******my się z nimi” – krzyknął przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, a jego reakcja już stała się viralem w mediach społecznościowych. Potem w rozmowie z dziennikarzami mógł sobie żartować… – Ja tam się nie denerwowałem – zapewnił. I dodał: – Wierzyłem do końca. Mimo tych wszystkich przeciwności losu, kontuzji, upadków pokazaliśmy charakter drużyny. Jesteśmy w finale olimpijskim. Mam tylko nadzieję, że już nic się nikomu nie stanie, bo ja na środku tak średnio mogę próbować gry. Swoją drogą przyjmujący Jastrzębskiego Węgla dotrzymał słowa, bo w wywiadzie udzielonym „Przeglądowi Sportowemu” przed igrzyskami, zamieszczonym w naszym Skarbie Kibica, zapowiedział: „Nakręcę chłopaków. Zostawcie to mnie”, co daliśmy do tytułu. Słowa dotyczyły zdjęcia klątwy ćwierćfinału, ale spełniły się w półfinale z USA, którego Fornal był jednym z bohaterów. Nie dość, że zdobywał punkty, mobilizował kolegów, to rzucał jeszcze złowieszcze spojrzenia w stronę rywali, wyprowadzając ich z równowagi.Po 48 latach polscy siatkarze znowu mogą zdobyć olimpijskie złoto. W sobotnim finale zmierzą się z dopingowanymi przez pełną halę kibiców obrońcami tytułu FrancuzamiZdjęli klątwę olimpijskiego ćwierćfinału, wygrywając 3:1 ze Słowenią. W półfinale poderwali się do walki i w nieprawdopodobnych okolicznościach, nękani kontuzjami, po tie-breaku wyrwali zwycięstwo reprezentacji USA. Czy cokolwiek i ktokolwiek może zatrzymać w Paryżu polskich siatkarzy? Czy zrobią to w olimpijskim finale Francuzi? W sobotę o godzinie 13.00 w South Paris Arenie Biało-Czerwoni stoczą bój o olimpijskie złoto i spróbują powtórzyć wielki sukces złotej drużyny Huberta Wagnera z Montrealu. Czy po blisko pół wieku olimpijskich porażek doczekamy się kolejnego złota po starciu, które już zostało okrzyknięte rewanżem za ćwierćfinał igrzysk w Tokio. Trzy lata temu Trójkorowi pozbawili nasz zespół marzeń, wygrywając 3:2, by później sięgnąć po olimpijskie złoto. Teraz czas na Polaków.Rozbita armia
Po epickim boju z Amerykanami, w którym po polskiej stronie kontuzje dopadały kolejnych zawodników, kluczowe pytanie brzmi: kto rozpocznie mecz w podstawowym składzie? Mateusz Bieniek, który w meczu ze Słowenią doznał urazu stopy (dokładnie rozcięgna podeszwowego), nie zagra nie tylko w Paryżu, ale także przez sześć najbliższych tygodni. Pytanie, co z Pawłem Zatorskim, który po zderzeniu z Marcinem Januszem w trzecim secie starcia z USA przy stanie 9:13 doznał kontuzji barku, i właśnie Marcinem Januszem, któremu odnowiły się problemy z kręgosłupem zgłaszane przez naszego rozgrywającego już przed meczem ze Słowenią. Zatorski po interwencji lekarskiej wrócił do gry, ale przyjął sporo leków przeciwbólowych. Wydawało się, że nawet w przerwie między setami dostaje zastrzyki. Po meczu mówił, że stracił czucie w dwóch palcach. Kilka godzin po spotkaniu opublikował zdjęcie w mediach społecznościowych, pod którym napisał, że „czucie w palcach wraca”, więc powinno być dobrze. Pytanie, czy w sobotę będzie gotowy do gry w stu procentach?
Czytaj także: Wstrząsająca historia Wilfredo Leona. Jego żona: miałam łzy w oczach
Problem polega na tym, że tak naprawdę nie ma kto go zastąpić, bo wskutek bzdurnej i niezrozumiałej decyzji MKOL do Paryża trenerzy mogli zabrać tylko po 13 zawodników, w tym jeden w roli dżokera medycznego. A to oznacza, że na dwóch pozycjach brakuje zmienników. W przypadku reprezentacji Polski padło na libero. – Jeśli Paweł nie będzie mógł wystąpić w finale, na libero zagra przyjmujący Kamil Semeniuk. Już podczas meczu z USA powiedziałem mu, że wejdzie za „Zatora”. Byłem przekonany, że Paweł nie da rady grać. Nie wiem, jak on to zrobił, że wytrwał do końca – mówi Nikola Grbić.To nie jest niestety jedyny jego problem, bo reprezentacja Polski po urazie Bieńka została tylko z dwoma środkowymi Norbertem Huberem i Jakubem Kochanowskim. Co będzie, jeśli jeden z nich – odpukać w niemalowane – dozna kontuzji? – Chyba sam wejdę na boisko – żartował Grbić w strefie wywiadów po meczu z USA, udając, że ściąga koszulkę i szykuje się do gry. Ale do śmiechu mu nie jest, bo reprezentacja Polski przypomina dzisiaj rozbitą armię. Rozbitą, ale niepokonaną, bo kłopoty tylko zmobilizowały naszych reprezentantów, a hitem stała się mowa motywacyjna Tomasza Fornala wygłoszona podczas przerwy do kolegów przy stanie 1:2 w setach i 18:20 w czwartej partii. „Dawać, k***a! Nap*******my się z nimi” – krzyknął przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, a jego reakcja już stała się viralem w mediach społecznościowych. Potem w rozmowie z dziennikarzami mógł sobie żartować… – Ja tam się nie denerwowałem – zapewnił. I dodał: – Wierzyłem do końca. Mimo tych wszystkich przeciwności losu, kontuzji, upadków pokazaliśmy charakter drużyny. Jesteśmy w finale olimpijskim. Mam tylko nadzieję, że już nic się nikomu nie stanie, bo ja na środku tak średnio mogę próbować gry. Swoją drogą przyjmujący Jastrzębskiego Węgla dotrzymał słowa, bo w wywiadzie udzielonym „Przeglądowi Sportowemu” przed igrzyskami, zamieszczonym w naszym Skarbie Kibica, zapowiedział: „Nakręcę chłopaków. Zostawcie to mnie”, co daliśmy do tytułu. Słowa dotyczyły zdjęcia klątwy ćwierćfinału, ale spełniły się w półfinale z USA, którego Fornal był jednym z bohaterów. Nie dość, że zdobywał punkty, mobilizował kolegów, to rzucał jeszcze złowieszcze spojrzenia w stronę rywali, wyprowadzając ich z równowagi.