Ten moment dał nadzieję podczas meczu Polaków. “Przypomniały mi się te słowa”
– Te dwa ostatnie dni to było takie życie w niepewności – mówił w strefie mieszanej Norbert Huber. Zdradził również, o czym pomyślał, gdy pod koniec trzeciego seta na zagrywce pojawił się Wilfredo Leon. — Przypomniały mi się jego słowa — zaczął nasz środkow
Myślę, że odczucia są różne. Każdy z nas przechodzi przez to, co dzisiaj się wydarzyło na swój sposób. Ja jestem zadowolony i z siebie, i całej naszej drużyny, bo zrobiliśmy coś wyjątkowego. Nie czuję, żeby ta dzisiejsza porażka bolała – mówił Norbert Huber po meczu z Francją.
Zobacz także: Jedno pytanie i nerwowa reakcja Bartosza Kurka. “Kto panu tak powiedział?”
— Po ludzku to ciężki medal. Przypomina mi każdą wypowiedź trenera na temat tego, że na końcu tej drogi jest blacha, która wynagradza trudne momenty, dni, kiedy nie byliśmy w stanie trenować i zajmowaliśmy sobie głowy czymś innym niż siatkówka. Było wiele takich chwil, kiedy myśleliśmy, że nie damy rady, ale trener zawsze mówił, żeby się podnieść – dodawał.
Francuzi od samego początku sobotniego meczu spisywali się lepiej od Polaków. Wygrali pierwszego seta do 19, a drugiego do 20. Kiedy wydawało się, że pewnie zmierzają już po zwycięstwo w całym meczu, pod koniec trzeciej partii pojawiła się nadzieja. Przy stanie 24:20 na zagrywkę wszedł Wilfredo Leon. Polacy zdobyli jeszcze trzy punkty. Niestety za mało, by przedłużyć spotkanie.
Przypomniały mi się wtedy słowa Wilfredo, kiedy mówił o swojej wierze i o tym, co czuje w takich momentach, ale nie wiedziałem, czy jest jeszcze w stanie tyle zaserwować. Ale pamiętałem też słowa Tomka Fornala, kiedy trener Giani wziął czas. Powiedział: “Leo, może zaserwujesz jeszcze pięć asów”. To niby brzmiało nierealnie, ale też realne w kontekście tego, że wszystko może się zdarzyć, tak jak śpiewała pani Lipnicka – mówi Huber.
Podczas turnieju olimpijskiego Polacy mierzyli się nie tylko z rywalami, ale również plagą urazów, która dotknęła zespół. — Te dwa ostatnie dni to było takie życie w niepewności, jak się czują moi koledzy: co z Pawłem Zatorskim, co z Marcinem Januszem. Marcina nie było też wczoraj na treningu. Niby wiedzieliśmy, że wraca do zdrowia, ale nie byliśmy do końca świadomi, jak się czuje i tego, czy będzie w stanie wyjść na boisko – wyznał nasz siatkarz.
– Te dwa ostatnie dni to było takie życie w niepewności – mówił w strefie mieszanej Norbert Huber. Zdradził również, o czym pomyślał, gdy pod koniec trzeciego seta na zagrywce pojawił się Wilfredo Leon. — Przypomniały mi się jego słowa — zaczął nasz środkow
Myślę, że odczucia są różne. Każdy z nas przechodzi przez to, co dzisiaj się wydarzyło na swój sposób. Ja jestem zadowolony i z siebie, i całej naszej drużyny, bo zrobiliśmy coś wyjątkowego. Nie czuję, żeby ta dzisiejsza porażka bolała – mówił Norbert Huber po meczu z Francją.
Zobacz także: Jedno pytanie i nerwowa reakcja Bartosza Kurka. “Kto panu tak powiedział?”
— Po ludzku to ciężki medal. Przypomina mi każdą wypowiedź trenera na temat tego, że na końcu tej drogi jest blacha, która wynagradza trudne momenty, dni, kiedy nie byliśmy w stanie trenować i zajmowaliśmy sobie głowy czymś innym niż siatkówka. Było wiele takich chwil, kiedy myśleliśmy, że nie damy rady, ale trener zawsze mówił, żeby się podnieść – dodawał.
Francuzi od samego początku sobotniego meczu spisywali się lepiej od Polaków. Wygrali pierwszego seta do 19, a drugiego do 20. Kiedy wydawało się, że pewnie zmierzają już po zwycięstwo w całym meczu, pod koniec trzeciej partii pojawiła się nadzieja. Przy stanie 24:20 na zagrywkę wszedł Wilfredo Leon. Polacy zdobyli jeszcze trzy punkty. Niestety za mało, by przedłużyć spotkanie.
Przypomniały mi się wtedy słowa Wilfredo, kiedy mówił o swojej wierze i o tym, co czuje w takich momentach, ale nie wiedziałem, czy jest jeszcze w stanie tyle zaserwować. Ale pamiętałem też słowa Tomka Fornala, kiedy trener Giani wziął czas. Powiedział: “Leo, może zaserwujesz jeszcze pięć asów”. To niby brzmiało nierealnie, ale też realne w kontekście tego, że wszystko może się zdarzyć, tak jak śpiewała pani Lipnicka – mówi Huber.
Podczas turnieju olimpijskiego Polacy mierzyli się nie tylko z rywalami, ale również plagą urazów, która dotknęła zespół. — Te dwa ostatnie dni to było takie życie w niepewności, jak się czują moi koledzy: co z Pawłem Zatorskim, co z Marcinem Januszem. Marcina nie było też wczoraj na treningu. Niby wiedzieliśmy, że wraca do zdrowia, ale nie byliśmy do końca świadomi, jak się czuje i tego, czy będzie w stanie wyjść na boisko – wyznał nasz siatkarz.
– Te dwa ostatnie dni to było takie życie w niepewności – mówił w strefie mieszanej Norbert Huber. Zdradził również, o czym pomyślał, gdy pod koniec trzeciego seta na zagrywce pojawił się Wilfredo Leon. — Przypomniały mi się jego słowa — zaczął nasz środkow
Myślę, że odczucia są różne. Każdy z nas przechodzi przez to, co dzisiaj się wydarzyło na swój sposób. Ja jestem zadowolony i z siebie, i całej naszej drużyny, bo zrobiliśmy coś wyjątkowego. Nie czuję, żeby ta dzisiejsza porażka bolała – mówił Norbert Huber po meczu z Francją.
Zobacz także: Jedno pytanie i nerwowa reakcja Bartosza Kurka. “Kto panu tak powiedział?”
— Po ludzku to ciężki medal. Przypomina mi każdą wypowiedź trenera na temat tego, że na końcu tej drogi jest blacha, która wynagradza trudne momenty, dni, kiedy nie byliśmy w stanie trenować i zajmowaliśmy sobie głowy czymś innym niż siatkówka. Było wiele takich chwil, kiedy myśleliśmy, że nie damy rady, ale trener zawsze mówił, żeby się podnieść – dodawał.
Francuzi od samego początku sobotniego meczu spisywali się lepiej od Polaków. Wygrali pierwszego seta do 19, a drugiego do 20. Kiedy wydawało się, że pewnie zmierzają już po zwycięstwo w całym meczu, pod koniec trzeciej partii pojawiła się nadzieja. Przy stanie 24:20 na zagrywkę wszedł Wilfredo Leon. Polacy zdobyli jeszcze trzy punkty. Niestety za mało, by przedłużyć spotkanie.
Przypomniały mi się wtedy słowa Wilfredo, kiedy mówił o swojej wierze i o tym, co czuje w takich momentach, ale nie wiedziałem, czy jest jeszcze w stanie tyle zaserwować. Ale pamiętałem też słowa Tomka Fornala, kiedy trener Giani wziął czas. Powiedział: “Leo, może zaserwujesz jeszcze pięć asów”. To niby brzmiało nierealnie, ale też realne w kontekście tego, że wszystko może się zdarzyć, tak jak śpiewała pani Lipnicka – mówi Huber.
Podczas turnieju olimpijskiego Polacy mierzyli się nie tylko z rywalami, ale również plagą urazów, która dotknęła zespół. — Te dwa ostatnie dni to było takie życie w niepewności, jak się czują moi koledzy: co z Pawłem Zatorskim, co z Marcinem Januszem. Marcina nie było też wczoraj na treningu. Niby wiedzieliśmy, że wraca do zdrowia, ale nie byliśmy do końca świadomi, jak się czuje i tego, czy będzie w stanie wyjść na boisko – wyznał nasz siatkarz.