Ważny apel trenera polskich siatkarzy po finale. “Musimy zacząć działać od razu”
Pod wodzą trenera Nikoli Grbicia reprezentacja Polski staje na podium każdego turnieju, w którym uczestniczy. Olimpijskie srebro z Paryża to szósty medal zdobyty przez Polaków, odkąd w 2022 r. Serb objął kadrę. Po finale zakończonym porażką z Francją 0:3 selekcjoner Biało-Czerwonych wystosował apel dotyczący liczebności składów na igrzyska. Grbić ma stanowcze zdaniePolscy siatkarze po raz pierwszy od 48 lat stanęli na olimpijskim podium. W sobotę sięgnęli po srebro w Paryżu po finałowej porażce z Francją 0:3
Trener Nikola Grbić wskazał problemy, jakie dotknęły jego zespół w tym sezonie
W przyszłym roku Biało-Czerwonych czekają zmiany, choć Grbić ma kontynuować współpracę aż do kolejnych igrzysk w Los AngelesKorespondencja z Paryża
Olimpijskie srebro to najcenniejszy medal zdobyty przez polskich siatkarzy pod wodzą Nikoli Grbicia i szósty, odkąd w 2022 r. objął on reprezentację Polski. Na koncie mają już ubiegłoroczne złoto mistrzostw Europy i Ligi Narodów, srebro mundialu (2022) oraz dwa brązowe krążki Ligi Narodów (2022, 2024). W sobotnim finale olimpijskim z Francją Polacy przegrali w trzech setach i nie mieli szans, by nawiązać walkę z piekielnie skutecznym rywalem, który górował nad nimi w każdym elemencie.Problemy zdrowotne nie są wymówką. Nie były także w półfinale
Trener Nikola Grbić nie ukrywał po meczu, że zasadniczą kwestią w kontekście nawiązania walki z broniącymi tytułu Francuzami były problemy zdrowotne Biało-Czerwonych. W sumie w trakcie turnieju po stronie Polaków doszło do czterech kontuzji, z których jedna wykluczyła nawet zawodnika do końca turnieju (Mateusz Bieniek po urazie stopy w ćwierćfinale). Z kolei Tomasz Fornal (skręcenie stawu skokowego w pierwszym meczu z Egiptem) wrócił do grania, podobnie jak Paweł Zatorski (bark) i Marcin Janusz (plecy) po problemach w półfinale z USA. Selekcjoner Biało-Czerwonych wystosował ważny apel.
To nasz szósty medal, odkąd zostałem trenerem, co pokazuje, że mamy kontynuację naszej pracy. Mam tylko nadzieję, że w końcu regulacja o tym, że na igrzyska można zabrać tylko 12 zawodników, zostanie zmieniona. Musimy zacząć działać od razu, a nie czekać do kolejnego roku olimpijskiego, by wtedy zacząć wywierać presję na władzach. Jeden więcej środkowy czy możliwość zabrania drugiego libero, wiele by pomogły. Do programu wprowadza się tyle nowych dyscyplin, o których nigdy nie słyszałem, że nie rozumiem, dlaczego zaniedbuje się siatkówkę, mającą duże tradycje w nowoczesnym olimpizmie, a światowa federacja zrzesza tak wiele krajów — zaznacza Nikola Grbić.
Przypomnijmy, że od dekady na wszystkie międzynarodowe turnieje poza igrzyskami, składy siatkarskich drużyn są 14-osobowe. Wyjątkiem są igrzyska olimpijskie, na które można zabrać o dwie osoby mniej. W tym roku nastąpiła drobna zmiana, gdy dopuszczono instytucję dżokera medycznego, czyli trzynastego zawodnika lub zawodniczki, którą można włączyć do składu na wypadek kontuzji w zespole.Marcin Janusz grał na środkach przeciwbólowych. Zaryzykował
W przypadku polskiej drużyny tę rolę pełnił atakujący Bartłomiej Bołądź, a akurat z tej pozycji żaden z zawodników nie był kontuzjowany. Trenerom na etapie selekcji trudno było przecież przewidzieć, kto może doznać ewentualnego urazu. Przed finałem pod największym znakiem zapytania stał udział rozgrywającego Marcina Janusza, który ostatecznie zagrał, ale w przeddzień meczu z Francją, musiał jeszcze przyjąć zastrzyk w kręgosłup i grał na środkach przeciwbólowych.Kiedy ze składu wypada ci zawodnik, tak jak Marcin Janusz, który miał problemy z plecami i nie wiesz, czy będzie gotów do gry, czy nie, to zaczynasz się skupić na czymś innym niż kwestie tylko siatkraskie. Rywalizując z takimi drużynami jak Francja, Włochy czy USA, nawet tracąc jednego zawodnika, to już jest duża rzecz. Także to robi dużą różnicę, jeśli ktoś by nie zagrał na swoim poziomie. Wszystko bierze się z tego, że na tym najwyższym poziomie różnice są naprawdę minimalne. Mając tyle kontuzji i problemów w zespole, ile my mieliśmy, a zawodnik rywali wychodzi w końcówce seta i posyła raz po raz silne zagrywki, to nie masz za bardzo czym się przeciwstawić. Francuzi zagrali rewelacyjny mecz i zasłużyli na to zwycięstwo — podkreśla Grbić.
Selekcjoner Polaków nie chciał jednak traktować kontuzji w kategoriach wymówki.
— Wiem, jak dużym osiągnięciem jest srebro olimpijskie, ale w tym momencie jestem rozczarowany. Mieliśmy pecha, że dopadło nas tyle kontuzji w ważnych momentach. Nie chcę tego używać jako wymówki, bo nie to jej nie stanowiło w półfinale z USA, więc nie może być nią także teraz. Jednak prawie niemożliwe jest, żeby na tym poziomie zagrać na taki m poziomie jak w półfinale. Biorąc pod uwagę okoliczności, jestem dumny z chłopaków, że walczyli o zrealizowanie swojego celu. Przechodziliśmy przez sytuacje niemożliwe do przejścia. Naprawdę powinniśmy być dumni z tego srebra, nawet jeśli trudno jest nam się teraz cieszyć. Za kilka dni to może się zmieni albo przynajmniej zrozumiemy, ile ten medal znaczy — zaznacza Grbić
Pod wodzą trenera Nikoli Grbicia reprezentacja Polski staje na podium każdego turnieju, w którym uczestniczy. Olimpijskie srebro z Paryża to szósty medal zdobyty przez Polaków, odkąd w 2022 r. Serb objął kadrę. Po finale zakończonym porażką z Francją 0:3 selekcjoner Biało-Czerwonych wystosował apel dotyczący liczebności składów na igrzyska. Grbić ma stanowcze zdaniePolscy siatkarze po raz pierwszy od 48 lat stanęli na olimpijskim podium. W sobotę sięgnęli po srebro w Paryżu po finałowej porażce z Francją 0:3
Trener Nikola Grbić wskazał problemy, jakie dotknęły jego zespół w tym sezonie
W przyszłym roku Biało-Czerwonych czekają zmiany, choć Grbić ma kontynuować współpracę aż do kolejnych igrzysk w Los AngelesKorespondencja z Paryża
Olimpijskie srebro to najcenniejszy medal zdobyty przez polskich siatkarzy pod wodzą Nikoli Grbicia i szósty, odkąd w 2022 r. objął on reprezentację Polski. Na koncie mają już ubiegłoroczne złoto mistrzostw Europy i Ligi Narodów, srebro mundialu (2022) oraz dwa brązowe krążki Ligi Narodów (2022, 2024). W sobotnim finale olimpijskim z Francją Polacy przegrali w trzech setach i nie mieli szans, by nawiązać walkę z piekielnie skutecznym rywalem, który górował nad nimi w każdym elemencie.Problemy zdrowotne nie są wymówką. Nie były także w półfinale
Trener Nikola Grbić nie ukrywał po meczu, że zasadniczą kwestią w kontekście nawiązania walki z broniącymi tytułu Francuzami były problemy zdrowotne Biało-Czerwonych. W sumie w trakcie turnieju po stronie Polaków doszło do czterech kontuzji, z których jedna wykluczyła nawet zawodnika do końca turnieju (Mateusz Bieniek po urazie stopy w ćwierćfinale). Z kolei Tomasz Fornal (skręcenie stawu skokowego w pierwszym meczu z Egiptem) wrócił do grania, podobnie jak Paweł Zatorski (bark) i Marcin Janusz (plecy) po problemach w półfinale z USA. Selekcjoner Biało-Czerwonych wystosował ważny apel.
To nasz szósty medal, odkąd zostałem trenerem, co pokazuje, że mamy kontynuację naszej pracy. Mam tylko nadzieję, że w końcu regulacja o tym, że na igrzyska można zabrać tylko 12 zawodników, zostanie zmieniona. Musimy zacząć działać od razu, a nie czekać do kolejnego roku olimpijskiego, by wtedy zacząć wywierać presję na władzach. Jeden więcej środkowy czy możliwość zabrania drugiego libero, wiele by pomogły. Do programu wprowadza się tyle nowych dyscyplin, o których nigdy nie słyszałem, że nie rozumiem, dlaczego zaniedbuje się siatkówkę, mającą duże tradycje w nowoczesnym olimpizmie, a światowa federacja zrzesza tak wiele krajów — zaznacza Nikola Grbić.
Przypomnijmy, że od dekady na wszystkie międzynarodowe turnieje poza igrzyskami, składy siatkarskich drużyn są 14-osobowe. Wyjątkiem są igrzyska olimpijskie, na które można zabrać o dwie osoby mniej. W tym roku nastąpiła drobna zmiana, gdy dopuszczono instytucję dżokera medycznego, czyli trzynastego zawodnika lub zawodniczki, którą można włączyć do składu na wypadek kontuzji w zespole.Marcin Janusz grał na środkach przeciwbólowych. Zaryzykował
W przypadku polskiej drużyny tę rolę pełnił atakujący Bartłomiej Bołądź, a akurat z tej pozycji żaden z zawodników nie był kontuzjowany. Trenerom na etapie selekcji trudno było przecież przewidzieć, kto może doznać ewentualnego urazu. Przed finałem pod największym znakiem zapytania stał udział rozgrywającego Marcina Janusza, który ostatecznie zagrał, ale w przeddzień meczu z Francją, musiał jeszcze przyjąć zastrzyk w kręgosłup i grał na środkach przeciwbólowych.Kiedy ze składu wypada ci zawodnik, tak jak Marcin Janusz, który miał problemy z plecami i nie wiesz, czy będzie gotów do gry, czy nie, to zaczynasz się skupić na czymś innym niż kwestie tylko siatkraskie. Rywalizując z takimi drużynami jak Francja, Włochy czy USA, nawet tracąc jednego zawodnika, to już jest duża rzecz. Także to robi dużą różnicę, jeśli ktoś by nie zagrał na swoim poziomie. Wszystko bierze się z tego, że na tym najwyższym poziomie różnice są naprawdę minimalne. Mając tyle kontuzji i problemów w zespole, ile my mieliśmy, a zawodnik rywali wychodzi w końcówce seta i posyła raz po raz silne zagrywki, to nie masz za bardzo czym się przeciwstawić. Francuzi zagrali rewelacyjny mecz i zasłużyli na to zwycięstwo — podkreśla Grbić.
Selekcjoner Polaków nie chciał jednak traktować kontuzji w kategoriach wymówki.
— Wiem, jak dużym osiągnięciem jest srebro olimpijskie, ale w tym momencie jestem rozczarowany. Mieliśmy pecha, że dopadło nas tyle kontuzji w ważnych momentach. Nie chcę tego używać jako wymówki, bo nie to jej nie stanowiło w półfinale z USA, więc nie może być nią także teraz. Jednak prawie niemożliwe jest, żeby na tym poziomie zagrać na taki m poziomie jak w półfinale. Biorąc pod uwagę okoliczności, jestem dumny z chłopaków, że walczyli o zrealizowanie swojego celu. Przechodziliśmy przez sytuacje niemożliwe do przejścia. Naprawdę powinniśmy być dumni z tego srebra, nawet jeśli trudno jest nam się teraz cieszyć. Za kilka dni to może się zmieni albo przynajmniej zrozumiemy, ile ten medal znaczy — zaznacza Grbić