Czuję się jak chomik w kółku”. Iga Świątek prosto z mostu. Tak działa WTA
Zwycięstwo w ostatnim meczu, kiedy musiałam pozostać w pełni skupiona, a chciało mi się płakać po przegranym półfinale, nie było łatwe – tak Iga Świątek skwitowała szalenie intensywną końcówkę igrzysk olimpijskich w wywiadzie z Tennis Channel. Wróciła do tego tematu nagle, podczas turnieju w Cincinnati. Nie omieszkała też wspomnieć o terminarzu, który jest przepełniony do granic możliwości. To nie pierwszy raz, gdy Polka zwraca uwagę na wielki problem gwiazd.
Zwycięstwo z Martą Kostiuk przyszło Polce nadzwyczaj łatwo. Przed meczem było jednak trochę nerwów, ponieważ został on opóźniony ze względu na złe warunki pogodowe.
— Musiałam zagrać bez mojej przedmeczowej rutyny i to było trochę trudne. Zrobiliśmy rozgrzewkę rano, więc od razu mogłam wyjść na kort. Jestem zadowolona, że zagrałam dobre spotkanie, na swoich warunkach. Było co prawda trochę wietrznie i wilgotno ze względu na poranny deszcz, ale umiałam się dostosować. Cieszę się też, że skupiłam się na małych rzeczach, że ich nadmiernie nie analizowałam — opowiadała o tym meczu Iga Świątek w wywiadzie z Tennis Channel.
Polka poruszyła również kwestię poprzedniego meczu z Warwarą Graczową, w którym wygrała po istnym thrillerze.
— Ja w tym sezonie doświadczyłam już wszystkiego i to doświadczenie jest ze mną. Ja mogę grać i krótkie i długie mecze. Oczywiście fajnie by było skończyć wcześniej i trochę więcej odpocząć. Ja jednak niczego innego od Warwary nie oczekiwałam, ponieważ ona umie walczyć. Ciągle umiała dobrze trafiać. Jestem jednak zadowolona, że w trzecim secie zaprezentowałam lepszą grę — stwierdziła.
Iga Świątek nagle zaczęła mówić po polsku. Zaskoczył ją żartem
“Był mały dramat”
W wywiadzie wrócono również do igrzysk olimpijskich. Świątek przyznała, że teraz brązowy medal znaczy dla niej bardzo dużo.
— To było dziwne uczucie, takie słodko-gorzkie, ponieważ nie jest łatwo przegrać mecz na turnieju i wciąż pozostawać w 100 proc. szczęśliwą. Po czasie jednak bardziej to doceniam i zdecydowanie więcej to dla mnie znaczy. Patrzę na to teraz z innej perspektywy i wiem, że ten medal jest czymś specjalnym. I prawda jest taka, że zwycięstwo w ostatnim meczu, kiedy musiałam pozostać w pełni skupiona, a chciało mi się płakać po przegranym półfinale, nie było łatwe. Ale przez to jestem też z siebie bardziej dumna.
W nocy przed meczem był mały dramat, ale wiedziałam, co muszę zrobić. Wiedziałam, że nie mogę zrobić niczego głupiego, czego później mogłabym żałować w przyszłości. Więc samo wyjście na kort było dla mnie trochę odświeżające, ponieważ chciałam poczuć się lepiej i wygrać ten mecz tak jak każdy inny. Mimo tego, że cały turniej był bardzo stresujący i trudny, to w ostatnim meczu już nie analizowałam — po prostu wyszłam na kort i zrobiłam swoją robotę — komentowała
Jak chomik w kółku”
Świątek po raz kolejny wypowiedziała się również o napiętym terminarzu. Jej słowa nie pozostawiają wątpliwości.
— Mam oczywiście dni wolne, kiedy nie idę na kort, ale nie da się w ich trakcie w pełni odpocząć. Do tego potrzebne jest więcej czasu. To jest trudne dla wszystkich, ponieważ nasz terminarz jest szalony i każdy to wie. Teraz się staje jeszcze bardziej szalony, więc życzę nam powodzenia. Czasami naprawdę czuję się jak chomik w kółku, który ciągle biega. Wciąż mamy kolejne turnieje i po prostu muszę iść naprzód. Takie jest życie tenisistki