Iga Świątek w półfinale, wielka bitwa z Rosjanką. Polka już czeka na Sabalenkę

Iga Świątek rozgrywa kolejny świetny sezon w swojej karierze. Polka w tym roku dołożyła do swojej bogatej kolekcji trofeów kolejny bardzo cenny skalp, a tym było zwycięstwo w turnieju WTA 1000 w Madrycie. Nigdy wcześniej nie udało jej się wygrać w stolicy Hiszpanii. W tym sezonie pokonała na madryckiej mączce Arynę Sabalenkę i odebrała tytuł z rąk Białorusinki.

Kolejnym takim turniejem, którego Świątek w swojej karierze nie wygrała jest rywalizacja na amerykańskich kortach twardych w Cincinati. Przed pierwszym meczem w tegorocznej imprezie liderka rankingu WTA zaskoczyła jednak wszystkich, mówiąc, że nadchodzące kilka dni potraktuje jako trening przed US Open. – Podchodzimy do tego spokojnie, robiąc wszystko krok po kroku. Na pewno od początku nie będzie idealnie, ale miałam kilka dni, aby naprawdę przyzwyczaić się do nawierzchni. Potraktuję to jako turniej treningowy – zapowiedziała.

Iga Świątek w półfinale WTA 1000 w Cincinati. Mirra Andrejewa pokonana

Uspokoiła jednak, że o jej zaangażowanie kibice obaw mieć nie muszą, bo da z siebie wszystko. – Nie w sposób, w jaki jest mi to obojętne, ale w sposób, w jaki chcę wdrożyć wszystkie rzeczy, których się nauczyłam i myślę, że to najlepsze podejście dla mnie – dodała. Trzeba przyznać, że nastawienie “treningowe” jak na razie pozwala naszej gwieździe osiągać zamierzone cele. Polka bowiem awansowała już do ćwierćfinału, a tam czekała na nią 17-letnia Rosjanka Mirra Andrejewa.

To było pierwsze spotkanie tej dwójki. Początek tego meczu sprawił, że polscy kibice mieli prawo nieco się zmartwić. Polka bowiem została przełamana już w swoim drugim gemie serwisowym. Od tego momentu Rosjanka zyskała bardzo dużo pewności siebie i raz po raz imponowała świetnymi zagraniami, a doskonale działał jej serwis. To właśnie w dużej mierze dzięki kapitalnemu podaniu Andrejewa była w stanie obronić dwie okazje na przełamanie dla Świątek w dziesiątym gemie i ostatecznie wygrać pierwszą partię 6:4.

Polka stanęła pod ścianą, udała się więc na przerwę toaletową. Drugiego seta liderka rankingu WTA rozpoczęła z problemami, ale udało się obronić swoje podanie. W pierwszym gemie serwisowym Andrejewej Świątek miała trzy szanse na przełamanie i trzecią z nich wykorzystała, uzyskując to, na co czekała od ponad godziny, a więc przełamanie. Wówczas wydawało się, że pierwsza rakieta świata w końcu przejęła kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na niezwykle szybkim korcie w Cincinati.

Tak też faktycznie było, choć wciąż pojawiały się błędy. Tych było jednak mniej, a bardzo dobrze działał serwis Polki, dzięki czemu Świątek wygrała 6:3 i doprowadziła do decydującego seta. Ta trzecia partia miała zupełnie inny przebieg niż dwie poprzednie. Obie panie bowiem bez problemów wygrywały swoje podania. Z każdym kolejnym gemem jakikolwiek margines błędu dla obu zawodniczek bardzo mocno się jednak kurczył. Gdy Rosjanka wygrała gema na 5:4, to jasne stało się, że Polka ma przed sobą sprawdzian odporności psychicznej. Ten zdała wzorowo.

Wszystko zapowiadało, że spotkanie rozstrzygnie się w tie-breaku trzeciego seta. W jedenastym gemie młodsza z tenisistek nie wytrzymała presji, popełniła dwa proste błędy i przegrała gema. Świątek stanęła więc przed szansą podawania na mecz. 12. gem łatwy nie był, ale ostatecznie zwycięsko z całej batalii wyszła Świątek, która doskonale wykorzystała swoje doświadczenie i sprowokowała rywalkę do błędów. Liderka rankingu WTA wygrała 7:5 i już czeka na ewentualny półfinał z Aryną Sabalenkę.

Flavio Cobolli – Hubert Hurkacz. Skrót

Similar Posts

Leave a Reply