Iga Świątek nie wytrzymała. Grzmi po meczu z Mirrą Andriejewą. “To się źle skończy”
Iga Świątek od kilku już lat znajduje się w czołówce światowego rankingu kobiecego tenisa. W kwietniu 2022 roku została rakietą numer “jeden” i od tamtej pory fotel liderki opuściła jedynie raz. Było to we wrześniu ubiegłego roku, a dokładniej po turnieju US Open, kiedy to prowadzenie w klasyfikacji najlepszych singlistek objęła Aryna Sabalenka. “Panowanie” Białorusinki nie trwało jednak długo. Świątek bowiem w znakomitym stylu wygrała kończący sezon turniej WTA Finals i wróciła na szczyt.
Choć dużo mówi się o dominacji Igi Świątek, mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak dużo pracy i wysiłku Polka wkłada w to, aby pozostać na szczycie światowego rankingu. W porównaniu do rywalek od momentu otrzymania miana pierwszej rakiety świata 23-latka ani razu nie wybrała się na dłuższy urlop, nie rezygnowała również z dużej liczby imprez. Po czasie jednak nasza tenisistka doszła do wniosku, że może być jej ciężko utrzymać przewagę nad rywalkami, jeśli w świecie tenisa nic się nie zmieni.
Co składa się na sukces w tenisie? “Iga Świątek robi to bardzo dobrze” WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Iga Świątek nie wytrzymała. Kolejna szpila w WTA
“Oczywiście nie jest to nasza decyzja, ale uważam, że mamy zbyt wiele turniejów w trakcie sezonu. To nie skończy się dobrze. To wszystko sprawia, że tenis nie jest już dla nas taki przyjemny. (…) Oczywiście, kocham grać w różnych miejscach na świecie, ale jest to naprawdę wyczerpującę. Uważam, że większość zawodniczek z touru powie to samo. Szczególnie wtedy, kiedy gra się na tak wysokim poziomie. (…) Nie sądzę, że powinno tak być. Zasługujemy na więcej odpoczynku. Być może ludzie mnie za to znienawidzą, ale naprawdę ciężko jest nadążyć” – oznajmiła krótko.
Po wygraniu z Mirrą Andriejewą 4:6, 6:3, 7:5 Iga Świątek awansowała do półfinału turnieju w Cincinnati, w którym zmierzy się z Aryną Sabalenką. Relację “na żywo” z tego spotkania śledzić będzie można na stronie Interii.
Iga Świątek/MARTIN KEEP / AFP
Iga Świątek/Dylan Buell/Getty Images/AFP