Jest się o co bać w sprawie Igi Świątek. Aryna Sabalenka pokazała całą prawdę
Gładka porażka Igi Świątek z Aryną Sabalenką (3:6, 3:6) jest powodem do niepokoju, ale… wcale mnie nie dziwi. Białorusinka pokazała, że liderka światowego rankingu poza nawierzchnią ziemną, gdzie jest absolutną dominatorką, nie jest najlepsza na świecie. Polka na szybszych kortach jest jedną z wielu tenisistek, które można zaliczyć do światowej czołówki. Mimo tego kilka rzeczy po przegranej w Cincinnati mocno martwi na niedługo przed startem US Open.Dlaczego porażka Igi Świątek w półfinale turnieju w Cincinnati mnie nie zdziwiła? Pierwszym aspektem jest to, że był to dopiero czwarty mecz naszej tenisistki na nawierzchni twardej od zakończenia igrzysk olimpijskich. Turniej w Cincinnati jest pierwszym i zarazem ostatnim etapem przygotowań do US Open dla liderki światowego rankingu. Z kolei Sabalenka odpuściła imprezę w Paryżu i grała już w Waszyngtonie i Toronto. Cincinnati jest jej trzecim turniejem przed ostatnią imprezą wielkoszlemową w tym roku.Drugi aspekt to szybkość kortów. W bardzo podobnej sytuacji do Igi Świątek znalazł się Carlos Alcaraz, który w Cincinnati sensacyjnie przegrał z Gaelem Monfilsem, a na konferencji prasowej przyznał, że był to jego najsłabszy mecz w karierze.
— Myślę, że to był najgorszy mecz, jaki rozegrałem w swojej karierze. Szczerze, nie mogłem grać. Czułem, że to był inny sport, grany na korcie centralnym niż na innych kortach — przyznał Hiszpan na konferencji prasowej, nawiązując do szybkości odbijania się piłek na korcie centralnym w Cincinnati.
Portugalski dziennikarz Jose Morgado, już po meczu Sabalenki ze Switoliną, gdzie Białorusinka wygrała 7:5, 6:2 napisał na portalu X, że był to jej najlepszy mecz od czasu przejścia na nawierzchnię twardą. Dodał, że trudno będzie ją w tych warunkach ograć