Oto droga Igi Świątek po tytuł. W nocy zapadło ostatnie rozstrzygnięcip0

Wszystko jest już jasne! W środku nocy wyjaśniła się ostatnia niewiadoma w turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Paula Badosa pokonała 6:3, 6:2 Anastazję Pawluczenkową i jako ostatnia zameldowała się w półfinale. Tym samym poznaliśmy już komplet zawodniczek, które zostały w grze o tytuł i bajeczne pieniądze. Iga Świątek w hitowym starciu o finał zmierzy się z Aryną Sabalenką. Co czeka Polkę w przypadku triumfu? Oto wszystkie kluczowe informacje.Jako pierwsze w niedzielę na kort centralny wyjdą Polka i Białorusinka, które mają rozpocząć swoją arcyciekawie zapowiadającą się rywalizację tuż po godz. 17.00. Drugi półfinał, czyli mecz Pauli Badosy i Jessiki Peguli zaplanowano natomiast po zakończeniu starcia Świątek z Sabalenką. Tym samym ok. godz. 21.30 powinniśmy znać już obie finalistki tegorocznych zawodów.Warto przypomnieć, że za awans do tego etapu zmagań zawodniczki zarobiły już 158 tys. 944 dol. (ok. 613 tys. zł). Gra toczy się jednak o znacznie większe pieniądze. Awans do finału gwarantuje bowiem 308 tys. 320 dol. (ok. 1,2 mln zł). Dla triumfatorki całego turnieju organizatorzy przewidzieli natomiast nagrodę w wysokości 523 tys. 485 dol. (ok. 2 mln zł).Ponadto trwa zażarta walka o punkty rankingowe. Po awansie do półfinału zarówno Świątek, jak i Sabalenka odrobiły oczka, których broniły za ubiegłoroczny występ w Cincinnati i obie są obecnie 40 pkt na plusie. O ile w sytuacji raszynianki, która posiada olbrzymią przewagę nad resztą stawki, niewiele to zmienia, o tyle tenisistka z Mińska perfekcyjnie wykorzystała wpadkę Coco Gauff i może być pewna, że w najbliższym notowaniu powróci na drugą pozycję w rankingu

Jeżeli Sabalenka wygra niedzielny półfinał i okaże się lepsza od podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego, to odrobi także małą część strat do Świątek, która zdecydowanie przewodzi zestawieniu. Jeśli jednak to Polka będzie mogła cieszyć się ze zwycięstwa, to jeszcze mocniej powiększy w nim swoją przewagę.

To wszystko jednak ogromnym kosztem, na co zresztą 23-latka sama zwróciła uwagę tuż po wygranej w ćwierćfinale z Mirrą Andriejewą. Liderka rankingu została zapytana o napięty terminarz, który daje tenisistkom coraz mniej czasu na odpoczynek w ciągu rokuCo ja mogę powiedzieć… mówiłam, że każą nam grać coraz częściej. To nie nasza decyzja, ale moim zdaniem mamy za dużo turniejów w ciągu roku. To się nie skończy dobrze! To sprawia, że tenis jest mniej przyjemny. Kocham grać w tych wszystkich miejscach, ale to jest bardzo męczące, zwłaszcza gdy grasz na najwyższym poziomie. Nie powinno tak być, zasługujemy na więcej odpoczynku. Mogą mnie za to znienawidzić — powiedziała wprost.
Przypomnijmy, że w tym roku Świątek i Sabalenka grały ze sobą dwa razy. Oba mecze wygrywała Polka — najpierw po epickim starciu w Madrycie 7:5, 4:6, 7:6(7), a następnie bez większych problemów w Rzymie 6:2, 6:3.

N

Similar Posts

Leave a Reply