6:2, a potem “festiwal” zwrotów akcji. Niemal dwie godziny walki, Sabalenka tylko na to czekała
Aryna Sabalenka z niecierpliwością wyczekiwała wieści, z kim przyjdzie jej się zmierzyć w finale turnieju w Cincinnati. Białorusinka pokonała w pierwszym półfinale Igę Świątek 6:3, 6:3 i zapewne mocno trzymała kciuki za Paulę Badosę. Bliska przyjaciółka 3. rakiety świata rozpoczęła po 19:00 bój ze świetnie dysponowaną Jessicą Pegulą.
WTA Cincinnati. Popisowy set w wykonaniu Peguli. Badosa wyraźnie słabsza od Amerykanki
Przewaga Amerykanki była przytłaczająca już od samego początku. Triumfatorka turnieju w Toronto rozpoczęła od przełamania Hiszpanki, a po niedługim czasie prowadziła już 3:0. Dwukrotne przełamanie Badosy zapewniło jej bardzo komfortową sytuację. Przy stanie 4:0 jasne było, że 26-latka już nie dogoni rywalki. Mocno przyszło jej zapracować w ogóle na wygranie gema przy swoim serwisie.
Dość niespodziewanie w szóstym gemie Pegula dała się przełamać, ale nie pokrzyżowało jej to szyków. Wygrała w dwóch kolejnych i szybko dopisała na swoje konto seta. W drugiej partii rywalka zaczęła się jednak odgryzać.
Alcaraz zabrał głos po furii na korcie. “Czułem, że nie gram w tenisa”. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press
Zwrot akcji w drugim secie. Badosa wykorzystała przerwę, ale nie zagra w finale
Drugi set rozpoczął się tak samo, jak pierwszy – od przegranego serwisu Pauli Badosy. Pegula wyszła na prowadzenie 2:0, ale została szybko sprowadzona na ziemię przez Hiszpankę. Ta wreszcie złapała odpowiedni rytm i dopisała na swoje konto trzy kolejne gemy. Akurat w momencie gdy 26-latka złapała wiatr w żagle, spotkanie przerwano z powodu wilgoci na korcie. Podobne sceny obserwowaliśmy w meczu Igi Świątek z Aryną Sabalenką.
Po upływie niecałych dwóch godzin opady deszczu ustały, a mecz wznowiono. Przerwa odbiła się na grze Peguli, która popełniała proste błędy. Badosa przełamała ją w siódmym gemie i wyszła na prowadzenie 5:3. Hiszpanka serwowała kapitalnie i za sprawą wygranej 6:3 doprowadziła do wyrównania w setach.
Paula Badosa w trzecim secie grała ze zdecydowanie większym luzem, a na jej twarzy często gościł uśmiech. A Jessica Pegula wylądała na coraz bardziej zmartwioną. Utrzymywała jednak koncentrację na wysokim poziomie, a w polu serwisowym zyskiwała pewności siebie. Panie szły gem za gem, można było odnieść wrażenie, że pierwsze przełamanie zdecyduje o tym, kto awansuje do finału w Cincinnati.
I pierwsza pomyliła się Badosa. Najpierw podwójny błąd serwisowy, potem uderzenie w siatkę i Jessica Pegula wyszła na prowadzenie 5:3 i przy własnym serwisie mogła skończyć to spotkanie. I pomimo lekkich problemów udało jej się wygrać 6:3, a w całym spotkaniu 2:1 w setach. To Amerykanka powalczy z Aryną Sabalenką w finale turnieju.