Pojawił się problem. Iga Świątek nagle krzyknęła: duszę się!
– Nie mogę oddychać – komunikowała w pewnym momencie spotkania z Julią Putincewą (6:3, 1:6, 2:6) Iga Świątek, zwracając się do swojego sztabu. To był jeden z dodatkowych problemów, z którym musiała się mierzyć liderka rankingu WTA podczas starcia III rundy Wimbledonu. – To nie wyszło tak, jak powinno – przyznała już po spotkaniu Polka. Dokładnie też opisała, czym jej niespodziewane kłopoty były spowodowane.
Niepokojące informacje po meczu Igi Świątek. Polka miała problemy z oddychaniem
Polka już w trakcie meczu informowała o tym, że się dusi. Był to jeden z powodów porażki
Po przegranym Wimbledonie, liderka rankingu może się w 100 proc. skupić na igrzyskach
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Iga Świątek w trakcie meczu: duszę się
Porażka Świątek nie jest aż tak bolesna i rozczarowująca, jak niektórzy to przedstawiają. Już przed turniejem pojawiały się głosy, że nie jest ona faworytką do zwycięstwa w całym turnieju. Mimo to trzeba znaleźć główne powody porażki i wyeliminować je, by nie przeszkadzały one przy okazji następnych turniejów, a w szczególności igrzysk olimpijskich. Okazuje się, że w trakcie meczu polska tenisistka miała problem z oddychaniem, co utrudniło jej grę na najlepszym poziomie.
Niepokojące informacje po meczu Igi Świątek. Polka miała problemy z oddychaniem
Polka już w trakcie meczu informowała o tym, że się dusi. Był to jeden z powodów porażki
Po przegranym Wimbledonie, liderka rankingu może się w 100 proc. skupić na igrzyskach
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Iga Świątek w trakcie meczu: duszę się
Porażka Świątek nie jest aż tak bolesna i rozczarowująca, jak niektórzy to przedstawiają. Już przed turniejem pojawiały się głosy, że nie jest ona faworytką do zwycięstwa w całym turnieju. Mimo to trzeba znaleźć główne powody porażki i wyeliminować je, by nie przeszkadzały one przy okazji następnych turniejów, a w szczególności igrzysk olimpijskich. Okazuje się, że w trakcie meczu polska tenisistka miała problem z oddychaniem, co utrudniło jej grę na najlepszym poziomie.Duszę się, nie mogę oddychać — komunikowała Świątek swojemu sztabowiPo meczu odniosła się do tych słów, wyjaśniając, jak dokładnie wyglądała sytuacja na korcie.
— Od początku, jak przyjechałam tutaj, to grałam na większym spięciu. Z racji tego, że muszę tu niżej pracować na nogach, to szybciej się męczę i w trakcie akcji mam mniej czasu, żeby dojść do siebie. W tym meczu mocniej to poczułam, pewnie też dlatego, że było trochę więcej dłuższych akcji. Staram się w trakcie uderzeń wydychać to powietrze, żeby złapać więcej luzu i być gotową na te dłuższe akcje, ale nie do końca to wychodziło, bo byłam trochę spięta i przez to kilka razy tak mnie “przytkało” i te akcje kosztowały mnie więcej, niż kosztowałyby gdziekolwiek indziej. To też nie wyszło tak, jak powinno, ale z tym też można grać, więc był to jeden z tych czynników, przez który grało mi się jakby mniej wygodnie — mówiła Świątek już po spotkaniu.
Sam mecz dla polskiej tenisistki rozpoczął się bardzo dobrze. Pierwszego seta wygrała dość spokojnie i pewnie 6:3. Następnie jednak wszystko się posypało. W następnych dwóch partiach Polka wygrała łącznie tyle gemów ile jej przeciwniczka w secie pierwszym i ostatecznie zakończyła swoją przygodę w tegorocznym Wimbledonie na etapie 3. rundy, przegrywają 6:3, 1:6, 2:6.
Według mnie muszą nastąpić lekkie zmiany w treningu. Może konsultacje, na przykład z Łukaszem Kubotem, który wie, co to jest gra “serve and volley”, sam był mistrzem Wimbledonu. Co prawda w deblu, ale w singlu też potrafił sobie radzić. Albo z Martiną Navratilovą, która kilkadziesiąt lat temu też to miała – mówi nam Tomasz Wolfke, wskazując na pole do poprawy dla Świątek i dodaje:
Na trawie trzeba mieć różne pomysły na wygrywanie piłek. Kiedy ten podstawowy zawodzi, jest problem. Powiedziałbym, że dopóki Iga nie nauczy się innych, to nic z tego nie będzie, ale… cholera wie. Może się tak zdarzyć, że wygra Wimbledon samym returnem albo jeszcze lepszym procentem pierwszego serwisu – mówi.
Przed Igą Świątek teraz jeden cel
Po odpadnięciu z Wimbledonu no horyzoncie jest aktualnie jeden turniej, na którym polska tenisistka musi się teraz skoncentrować. Są to oczywiście igrzyska olimpijskie w Paryżu. Do turnieju przystąpi jako liderka światowego rankingu i absolutna faworytka, ponieważ turniej będzie rozgrywany na jej ulubionej nawierzchni — mączce. Na niej Polka jest obecnie nieosiągalna dla rywalek. Wystarczy powiedzieć, że na tej nawierzchni wygrała cztery turnieje wielkoszlemowe, w tym trzy z rzędu. Jej celem na pewno będzie walka o złoto i zmazanie plamy z turnieju olimpijskiego w Tokio, kiedy to już w drugim meczu odpadła z Paulą Badosą.Na trawie trzeba mieć różne pomysły na wygrywanie piłek. Kiedy ten podstawowy zawodzi, jest problem. Powiedziałbym, że dopóki Iga nie nauczy się innych, to nic z tego nie będzie, ale… cholera wie. Może się tak zdarzyć, że wygra Wimbledon samym returnem albo jeszcze lepszym procentem pierwszego serwisu – mówi.
Przed Igą Świątek teraz jeden cel
Po odpadnięciu z Wimbledonu no horyzoncie jest aktualnie jeden turniej, na którym polska tenisistka musi się teraz skoncentrować. Są to oczywiście igrzyska olimpijskie w Paryżu. Do turnieju przystąpi jako liderka światowego rankingu i absolutna faworytka, ponieważ turniej będzie rozgrywany na jej ulubionej nawierzchni — mączce. Na niej Polka jest obecnie nieosiągalna dla rywalek. Wystarczy powiedzieć, że na tej nawierzchni wygrała cztery turnieje wielkoszlemowe, w tym trzy z rzędu. Jej celem na pewno będzie walka o złoto i zmazanie plamy z turnieju olimpijskiego w Tokio, kiedy to już w drugim meczu odpadła z Paulą Badosą.Na trawie trzeba mieć różne pomysły na wygrywanie piłek. Kiedy ten podstawowy zawodzi, jest problem. Powiedziałbym, że dopóki Iga nie nauczy się innych, to nic z tego nie będzie, ale… cholera wie. Może się tak zdarzyć, że wygra Wimbledon samym returnem albo jeszcze lepszym procentem pierwszego serwisu – mówi.
Przed Igą Świątek teraz jeden cel
Po odpadnięciu z Wimbledonu no horyzoncie jest aktualnie jeden turniej, na którym polska tenisistka musi się teraz skoncentrować. Są to oczywiście igrzyska olimpijskie w Paryżu. Do turnieju przystąpi jako liderka światowego rankingu i absolutna faworytka, ponieważ turniej będzie rozgrywany na jej ulubionej nawierzchni — mączce. Na niej Polka jest obecnie nieosiągalna dla rywalek. Wystarczy powiedzieć, że na tej nawierzchni wygrała cztery turnieje wielkoszlemowe, w tym trzy z rzędu. Jej celem na pewno będzie walka o złoto i zmazanie plamy z turnieju olimpijskiego w Tokio, kiedy to już w drugim meczu odpadła z Paulą Badosą.