21-latek z Polski robi furorę w Nowym Jorku. Usłyszy o nim cały świat
Jeszcze kilka tygodni temu mógł żyć marzeniami. 21-latek z Polski po raz pierwszy w karierze zapracował sobie na możliwość występu w eliminacjach US Open. Swoją szansę wykorzystał w najlepszy możliwy sposób, sprawiając niespodziankę za niespodzianką. Maks Kaśnikowski złapał się za głowę, gdy w swojej pierwszej próbie awansował do turnieju wielkoszlemowego, zachwycając widzów. Teraz może zagrać z… Novakiem Djokoviciem!
Dziś 21-latek wie już, że to marzenie na pewno udało mu się spełnić. Po raz pierwszy w karierze wystąpił w wielkoszlemowych kwalifikacjach. Trzy niespodziewane zwycięstwa dały mu upragniony awans do US Open. Tam w pierwszej rundzie może zagrać z Hubertem Hurkaczem, ale też choćby z Carlosem Alcarazem czy samym Novakiem Djokoviciem!Maks Kaśnikowski rozpoczął przygodę z tenisem dzięki swojemu ojcu Jakubowi. Ten nigdy nie był profesjonalistą, ale pasjonował się grą i często rywalizował z kolegami, zabierając ze sobą na kort małego Maksa. Już w wieku czterech lat młody Kaśnikowski rozpoczął treningi wraz z trenerem. Jak czytamy na jego profilu na stronie ATP, jego wymarzoną pracą jest… zostać zawodowym tenisistą.
W kwalifikacjach US Open Kaśnikowski pokonał kolejno Emilio Navę, Stefano Napolitano i Antoine Escoffiera. Tylko pierwszy z nich zdołał wygrać z Polakiem seta. I to właśnie w meczu z Navą nasz młody tenisista popisał się zagraniem, które zachwyciło kibiców z całego świata. Jego przepiękny lob trafił nawet na oficjalny profil US Open. Tą akcją 21-latek zachwycił świat.
A potem… po prostu się nie zatrzymywał. Kaśnikowski sprawił trzy niespodzianki i spełnił marzenie o wielkoszlemowym triumfie. Zagra w turnieju, który sam wymieniał jako swój ulubiony. To właśnie w Nowym Jorku nasz reprezentant zadebiutuje na najwyższym szczeblu zawodowego tenisa.
21-latek z Polski z wielkim sukcesem
Powiedzieć, że Maks Kaśnikowski nie był faworytem do awansu, to jak nie powiedzieć nic. Tenisista z Warszawy zajmuje bowiem dopiero 193. miejsce w rankingu ATP. To pozycja, która pozwala mu na grę w kwalifikacjach, ale nie daje w nich choćby rozstawienia. Polak musiał walczyć o niespodzianki i zrobił to w najlepszy możliwy sposób.
Co ciekawe, sam awans do turnieju nie pozwoli mu jeszcze na poprawienie swojego dorobku w klasyfikacji najlepszych tenisistów świata. Jeżeli jednak losowanie przyniesie nieco szczęścia, Polak może sprawić kolejną sensację. A wtedy mogłoby dojść do rankingowego skoku.
Zobacz także: Co za sukces! On to naprawdę zrobił! Maks Kaśnikowski zagra w US Open
Trzy zwycięstwa Kaśnikowskiego w Nowym Jorku nadeszły w dość niespodziewanym momencie. Przede wszystkim dlatego, że 21-latek notował ostatnio dość przeciętny okres w cyklu challenger. W Grodzisku Mazowieckim, Zug, Gstaad (kwalifikacje), Salzburgu i Mediolanie wygrał łącznie tylko dwa mecze. Ostatnia dyspozycja młodego tenisisty nie napawała optymizmem.
Polak bardzo szybko przeszedł trudny etap startu kariery. W rankingu ATP zadebiutował w kwietniu 2021 r. i niemal bez przerwy przesuwa się w nim w górę. Ten sezon jest dla niego przełomowy. Jeszcze na początku stycznia był w czwartej setce rankingu ATP i o wielkoszlemowych turniejach mógł tylko marzyć. Rok zaczął od zwycięstwa w challengerze w Oeiras w Portugalii, a w czerwcu zdobył 75 punktów za triumf w challengerze w Poznaniu. Te sukcesy i regularne punktowanie w innych turniejach na tym poziomie (cztery ćwierćfinały) pozwoliły mu na awans do drugiej setki rankingu ATP i start w kwalifikacjach do US Open.
Dzięki sukcesowi w Stanach Zjednoczonych może liczyć na istotne zyski, nawet jeśli nie zanotuje rankingowego skoku. Każdy uczestnik pierwszej rundy otrzymuje bowiem aż 100 tys. dol., czyli ponad 385 tys. zł. Dla zawodnika z drugiej setki rankingu to gigantyczna kwota, która ułatwi przygotowanie w dalszej części sezonu. Jeśli kwalifikant pokaże się w Nowym Jorku z dobrej strony, zdobędzie punkty, a być może będzie mógł też liczyć na dzikie karty do innych dużych turniejów
Pozostaje trzymać kciuki za to, by ten sukces był pierwszym z wielu dla Maksa Kaśnikowskiego. W Nowym Jorku już teraz spełnił swoje wielkie marzenie i może przygotowywać się do najważniejszego występu w zawodowej karierze.
Jeszcze kilka tygodni temu mógł żyć marzeniami. 21-latek z Polski po raz pierwszy w karierze zapracował sobie na możliwość występu w eliminacjach US Open. Swoją szansę wykorzystał w najlepszy możliwy sposób, sprawiając niespodziankę za niespodzianką. Maks Kaśnikowski złapał się za głowę, gdy w swojej pierwszej próbie awansował do turnieju wielkoszlemowego, zachwycając widzów. Teraz może zagrać z… Novakiem Djokoviciem!
Dziś 21-latek wie już, że to marzenie na pewno udało mu się spełnić. Po raz pierwszy w karierze wystąpił w wielkoszlemowych kwalifikacjach. Trzy niespodziewane zwycięstwa dały mu upragniony awans do US Open. Tam w pierwszej rundzie może zagrać z Hubertem Hurkaczem, ale też choćby z Carlosem Alcarazem czy samym Novakiem Djokoviciem!Maks Kaśnikowski rozpoczął przygodę z tenisem dzięki swojemu ojcu Jakubowi. Ten nigdy nie był profesjonalistą, ale pasjonował się grą i często rywalizował z kolegami, zabierając ze sobą na kort małego Maksa. Już w wieku czterech lat młody Kaśnikowski rozpoczął treningi wraz z trenerem. Jak czytamy na jego profilu na stronie ATP, jego wymarzoną pracą jest… zostać zawodowym tenisistą.
W kwalifikacjach US Open Kaśnikowski pokonał kolejno Emilio Navę, Stefano Napolitano i Antoine Escoffiera. Tylko pierwszy z nich zdołał wygrać z Polakiem seta. I to właśnie w meczu z Navą nasz młody tenisista popisał się zagraniem, które zachwyciło kibiców z całego świata. Jego przepiękny lob trafił nawet na oficjalny profil US Open. Tą akcją 21-latek zachwycił świat.
A potem… po prostu się nie zatrzymywał. Kaśnikowski sprawił trzy niespodzianki i spełnił marzenie o wielkoszlemowym triumfie. Zagra w turnieju, który sam wymieniał jako swój ulubiony. To właśnie w Nowym Jorku nasz reprezentant zadebiutuje na najwyższym szczeblu zawodowego tenisa.
21-latek z Polski z wielkim sukcesem
Powiedzieć, że Maks Kaśnikowski nie był faworytem do awansu, to jak nie powiedzieć nic. Tenisista z Warszawy zajmuje bowiem dopiero 193. miejsce w rankingu ATP. To pozycja, która pozwala mu na grę w kwalifikacjach, ale nie daje w nich choćby rozstawienia. Polak musiał walczyć o niespodzianki i zrobił to w najlepszy możliwy sposób.
Co ciekawe, sam awans do turnieju nie pozwoli mu jeszcze na poprawienie swojego dorobku w klasyfikacji najlepszych tenisistów świata. Jeżeli jednak losowanie przyniesie nieco szczęścia, Polak może sprawić kolejną sensację. A wtedy mogłoby dojść do rankingowego skoku.
Zobacz także: Co za sukces! On to naprawdę zrobił! Maks Kaśnikowski zagra w US Open
Trzy zwycięstwa Kaśnikowskiego w Nowym Jorku nadeszły w dość niespodziewanym momencie. Przede wszystkim dlatego, że 21-latek notował ostatnio dość przeciętny okres w cyklu challenger. W Grodzisku Mazowieckim, Zug, Gstaad (kwalifikacje), Salzburgu i Mediolanie wygrał łącznie tylko dwa mecze. Ostatnia dyspozycja młodego tenisisty nie napawała optymizmem.
Polak bardzo szybko przeszedł trudny etap startu kariery. W rankingu ATP zadebiutował w kwietniu 2021 r. i niemal bez przerwy przesuwa się w nim w górę. Ten sezon jest dla niego przełomowy. Jeszcze na początku stycznia był w czwartej setce rankingu ATP i o wielkoszlemowych turniejach mógł tylko marzyć. Rok zaczął od zwycięstwa w challengerze w Oeiras w Portugalii, a w czerwcu zdobył 75 punktów za triumf w challengerze w Poznaniu. Te sukcesy i regularne punktowanie w innych turniejach na tym poziomie (cztery ćwierćfinały) pozwoliły mu na awans do drugiej setki rankingu ATP i start w kwalifikacjach do US Open.
Dzięki sukcesowi w Stanach Zjednoczonych może liczyć na istotne zyski, nawet jeśli nie zanotuje rankingowego skoku. Każdy uczestnik pierwszej rundy otrzymuje bowiem aż 100 tys. dol., czyli ponad 385 tys. zł. Dla zawodnika z drugiej setki rankingu to gigantyczna kwota, która ułatwi przygotowanie w dalszej części sezonu. Jeśli kwalifikant pokaże się w Nowym Jorku z dobrej strony, zdobędzie punkty, a być może będzie mógł też liczyć na dzikie karty do innych dużych turniejów
Pozostaje trzymać kciuki za to, by ten sukces był pierwszym z wielu dla Maksa Kaśnikowskiego. W Nowym Jorku już teraz spełnił swoje wielkie marzenie i może przygotowywać się do najważniejszego występu w zawodowej karierze.