Iga Świątek alarmuje, ale mają to w nosie. Kobieca czołówka w potrzasku
Iga Świątek alarmuje, ale mają to w nosie. Kobieca czołówka w potrzaskuTurnieje pod egidą WTA rosną jak grzyby po deszczu. Iga Świątek i inne tenisistki alarmują, ale organizacja ma to w nosie. Fakty dla WTA są jednak brutalne. Liczby z ostatnich miesięcy nie kłamią.Świątek alarmuje
Tenisistki mają dość. Ostatnio Iga Świątek nie gryzła się w język, sugerując otwarcie, że trudno o odpoczynek, jeśli turniejów jest wiele, a ma być jeszcze więcej. Przeładowany kalendarz sprawia, że te najlepsze, które grają najwięcej, mają najtrudniej. Wyjeżdżają z turniejów na końcu, przyjeżdżają na kolejny, kiedy ten już się rozpoczął. Ciągła pogoń. I to prędzej czy później ma swoje konsekwencje. Coraz częściej — prędzej.Turnieje pod egidą WTA rosną jak grzyby po deszczu. Iga Świątek i inne tenisistki alarmują, ale organizacja ma to w nosie. Fakty dla WTA są jednak brutalne. Liczby z ostatnich miesięcy nie kłamią.Świątek alarmuje
Tenisistki mają dość. Ostatnio Iga Świątek nie gryzła się w język, sugerując otwarcie, że trudno o odpoczynek, jeśli turniejów jest wiele, a ma być jeszcze więcej. Przeładowany kalendarz sprawia, że te najlepsze, które grają najwięcej, mają najtrudniej. Wyjeżdżają z turniejów na końcu, przyjeżdżają na kolejny, kiedy ten już się rozpoczął. Ciągła pogoń. I to prędzej czy później ma swoje konsekwencje. Coraz częściej — prędzej.Iga Świątek alarmuje, ale mają to w nosie. Kobieca czołówka w potrzaskuŚwiątek alarmuje
Tenisistki mają dość. Ostatnio Iga Świątek nie gryzła się w język, sugerując otwarcie, że trudno o odpoczynek, jeśli turniejów jest wiele, a ma być jeszcze więcej. Przeładowany kalendarz sprawia, że te najlepsze, które grają najwięcej, mają najtrudniej. Wyjeżdżają z turniejów na końcu, przyjeżdżają na kolejny, kiedy ten już się rozpoczął. Ciągła pogoń. I to prędzej czy później ma swoje konsekwencje. Coraz częściej — prędzej.Turnieje pod egidą WTA rosną jak grzyby po deszczu. Iga Świątek i inne tenisistki alarmują, ale organizacja ma to w nosie. Fakty dla WTA są jednak brutalne. Liczby z ostatnich miesięcy nie kłamią.
Weźmy na tapet sierpień ubiegłego roku. Iga Świątek liderką, a za nią m.in. Anett Kontaveit, Paula Badosa, Maria Sakkari, Garbine Muguruza czy Emma Raducanu. Nieprzypadkowo wymieniłem akurat te nazwiska. Połowa czołowej dziesiątki rankingu WTA z sierpnia 2022 r. obecnie zakończyła karierę, leczy kontuzję lub na dobre wypadła z czołówki. Przypadek? Nie sądzę.
To efekt wzrastającej liczby turniejów i pogoni za pieniędzmi WTA. W ATP zatrzęsienie w kalendarzu też jest ogromne, ale tam już zapowiedziano “poduszkę finansową” dla tenisistów z TOP 250. Na czym będzie polegała? Od 2024 r. program bezpieczeństwa finansowego sprawi, że tenisiści będą mieli zagwarantowany minimalny roczny dochód i wsparcie w przypadku kontuzji.
System “Baseline” zapewni minimalny poziom dochodów dla graczy na podstawie ich rankingu, a ATP ma zrekompensować wszelkie niedobory w nagrodach pieniężnych.
W sezonie 2024 “gwarantowany próg” dla 100 najlepszych graczy wyniesie 300 tys. dol. Kwota spadnie do 150 tys. dol. dla tenisistów z rankingu 101-175, a następnie 75 tys. dol. dla pozostałych graczy w pierwszej “250”.
— Te gwarancje umożliwią graczom planowanie sezonów z większą pewnością, skupienie się na grze i inwestowanie w swoje zespoły — tłumaczy ATP.
Inicjatywa godna pochwały. Czy w WTA wpadli na podobny pomysł? Raczej nie, a nawet jeśli, to rozgrywki kobiet nie generują nawet połowy zysków ATP i WTA najzwyczajniej nie stać na tego typu pomoc. Tam próbują szukać dodatkowych pieniędzy zwiększaniem liczby turniejów, co w dłuższej perspektywie prowadzić będzie wyłącznie do takich rankingowych wywrotów, jak opisałem powyżej.
Jak widać alarmujące wypowiedzi Igi Świątek i wielu innych tenisistek to nie są tylko puste słowa. Z drugiej strony nie chce mi się wierzyć, że w najbliższych latach dojdzie do jakiegoś ustępstwa ze strony WTA. Maszyna do zarabiania pieniędzy musi się kręcić i zdrowie fizyczne czy psychiczne tenisistek nie jest dla “góry” powodem do bezsennośc
Iga Świątek alarmuje, ale mają to w nosie. Kobieca czołówka w potrzaskuTurnieje pod egidą WTA rosną jak grzyby po deszczu. Iga Świątek i inne tenisistki alarmują, ale organizacja ma to w nosie. Fakty dla WTA są jednak brutalne. Liczby z ostatnich miesięcy nie kłamią.Świątek alarmuje
Tenisistki mają dość. Ostatnio Iga Świątek nie gryzła się w język, sugerując otwarcie, że trudno o odpoczynek, jeśli turniejów jest wiele, a ma być jeszcze więcej. Przeładowany kalendarz sprawia, że te najlepsze, które grają najwięcej, mają najtrudniej. Wyjeżdżają z turniejów na końcu, przyjeżdżają na kolejny, kiedy ten już się rozpoczął. Ciągła pogoń. I to prędzej czy później ma swoje konsekwencje. Coraz częściej — prędzej.Turnieje pod egidą WTA rosną jak grzyby po deszczu. Iga Świątek i inne tenisistki alarmują, ale organizacja ma to w nosie. Fakty dla WTA są jednak brutalne. Liczby z ostatnich miesięcy nie kłamią.Świątek alarmuje
Tenisistki mają dość. Ostatnio Iga Świątek nie gryzła się w język, sugerując otwarcie, że trudno o odpoczynek, jeśli turniejów jest wiele, a ma być jeszcze więcej. Przeładowany kalendarz sprawia, że te najlepsze, które grają najwięcej, mają najtrudniej. Wyjeżdżają z turniejów na końcu, przyjeżdżają na kolejny, kiedy ten już się rozpoczął. Ciągła pogoń. I to prędzej czy później ma swoje konsekwencje. Coraz częściej — prędzej.Iga Świątek alarmuje, ale mają to w nosie. Kobieca czołówka w potrzaskuŚwiątek alarmuje
Tenisistki mają dość. Ostatnio Iga Świątek nie gryzła się w język, sugerując otwarcie, że trudno o odpoczynek, jeśli turniejów jest wiele, a ma być jeszcze więcej. Przeładowany kalendarz sprawia, że te najlepsze, które grają najwięcej, mają najtrudniej. Wyjeżdżają z turniejów na końcu, przyjeżdżają na kolejny, kiedy ten już się rozpoczął. Ciągła pogoń. I to prędzej czy później ma swoje konsekwencje. Coraz częściej — prędzej.Turnieje pod egidą WTA rosną jak grzyby po deszczu. Iga Świątek i inne tenisistki alarmują, ale organizacja ma to w nosie. Fakty dla WTA są jednak brutalne. Liczby z ostatnich miesięcy nie kłamią.
Weźmy na tapet sierpień ubiegłego roku. Iga Świątek liderką, a za nią m.in. Anett Kontaveit, Paula Badosa, Maria Sakkari, Garbine Muguruza czy Emma Raducanu. Nieprzypadkowo wymieniłem akurat te nazwiska. Połowa czołowej dziesiątki rankingu WTA z sierpnia 2022 r. obecnie zakończyła karierę, leczy kontuzję lub na dobre wypadła z czołówki. Przypadek? Nie sądzę.
To efekt wzrastającej liczby turniejów i pogoni za pieniędzmi WTA. W ATP zatrzęsienie w kalendarzu też jest ogromne, ale tam już zapowiedziano “poduszkę finansową” dla tenisistów z TOP 250. Na czym będzie polegała? Od 2024 r. program bezpieczeństwa finansowego sprawi, że tenisiści będą mieli zagwarantowany minimalny roczny dochód i wsparcie w przypadku kontuzji.
System “Baseline” zapewni minimalny poziom dochodów dla graczy na podstawie ich rankingu, a ATP ma zrekompensować wszelkie niedobory w nagrodach pieniężnych.
W sezonie 2024 “gwarantowany próg” dla 100 najlepszych graczy wyniesie 300 tys. dol. Kwota spadnie do 150 tys. dol. dla tenisistów z rankingu 101-175, a następnie 75 tys. dol. dla pozostałych graczy w pierwszej “250”.
— Te gwarancje umożliwią graczom planowanie sezonów z większą pewnością, skupienie się na grze i inwestowanie w swoje zespoły — tłumaczy ATP.
Inicjatywa godna pochwały. Czy w WTA wpadli na podobny pomysł? Raczej nie, a nawet jeśli, to rozgrywki kobiet nie generują nawet połowy zysków ATP i WTA najzwyczajniej nie stać na tego typu pomoc. Tam próbują szukać dodatkowych pieniędzy zwiększaniem liczby turniejów, co w dłuższej perspektywie prowadzić będzie wyłącznie do takich rankingowych wywrotów, jak opisałem powyżej.
Jak widać alarmujące wypowiedzi Igi Świątek i wielu innych tenisistek to nie są tylko puste słowa. Z drugiej strony nie chce mi się wierzyć, że w najbliższych latach dojdzie do jakiegoś ustępstwa ze strony WTA. Maszyna do zarabiania pieniędzy musi się kręcić i zdrowie fizyczne czy psychiczne tenisistek nie jest dla “góry” powodem do bezsennośc