Aryna, skąd ta zmiana? Sabalenka nagle przeszła na stronę Igi Świątek
Aryna Sabalenka nagle wyraziła swoje poparcie dla słów Igi Świątek. Ta wypowiedź to spore zaskoczenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co Białorusinka mówiła wcześniej. W zaskakujący sposób odwróciła się od kobiecego tenisa, a teraz nagle przeszła na stronę Igi Świątek i innych gwiazd, zaskakująco przecząc samej sobie. I właśnie tak powinno być od samego początku.
Nie oglądam ich meczów. Czuję, że grałam przeciwko nim wystarczająco dużo i jeśli jeszcze raz zagram z którąś z nich, mój trener przedstawi mi materiały, dzięki którym się przygotuję. Nie jestem osobą, która ogląda zbyt dużo tenisa. Na pewno wolę oglądać męski niż kobiecy. Czuję, że jest w tym więcej logiki i oglądanie jest ciekawsze — wypaliła Aryna Sabalenka na konferencji prasowej przed turniejem w Madrycie.
Ta wypowiedź została odebrana przez kibiców jako nieporozumienie. Wszystko przez to, że cała czołówka kobiecego tenisa niezmiennie walczy o to, by turnieje pań cieszyły się równie wielkim zainteresowaniem, jak rywalizacja mężczyzn. Słowa takie jak te Sabalenki mogą przekreślić wszelkie starania. Nagle jednak… doszło do zwrotu. I to tuż przed US Open. Białorusinka nagle przeszła na stronę Igi Świątek.
Aryna Sabalenka nagle wyraziła swoje poparcie dla słów Igi Świątek. Ta wypowiedź to spore zaskoczenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co Białorusinka mówiła wcześniej. W zaskakujący sposób odwróciła się od kobiecego tenisa, a teraz nagle przeszła na stronę Igi Świątek i innych gwiazd, zaskakująco przecząc samej sobie. I właśnie tak powinno być od samego początku.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
— Nie oglądam ich meczów. Czuję, że grałam przeciwko nim wystarczająco dużo i jeśli jeszcze raz zagram z którąś z nich, mój trener przedstawi mi materiały, dzięki którym się przygotuję. Nie jestem osobą, która ogląda zbyt dużo tenisa. Na pewno wolę oglądać męski niż kobiecy. Czuję, że jest w tym więcej logiki i oglądanie jest ciekawsze — wypaliła Aryna Sabalenka na konferencji prasowej przed turniejem w Madrycie.Ta wypowiedź została odebrana przez kibiców jako nieporozumienie. Wszystko przez to, że cała czołówka kobiecego tenisa niezmiennie walczy o to, by turnieje pań cieszyły się równie wielkim zainteresowaniem, jak rywalizacja mężczyzn. Słowa takie jak te Sabalenki mogą przekreślić wszelkie starania. Nagle jednak… doszło do zwrotu. I to tuż przed US Open. Białorusinka nagle przeszła na stronę Igi Świątek.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Aryna Sabalenka zmieniła zdanie. Szkoda, że tak późno
— Z punktu widzenia telewizji, z punktu widzenia sprzedaży biletów, z każdego punktu widzenia, to jest niesprawiedliwe. Oczywiście, faceci zawsze będą silniejsi fizycznie niż kobiety, ale to nie znaczy, że nie pracujemy tak ciężko, jak oni. Kobiety zasługują na to, by płacić im tyle samo pieniędzy, co mężczyznom — mówi Sabalenka w najnowszym wywiadzie dla “The Guardian”.Tym samym druga rakieta świata udzieliła poparcia Idze Świątek, która mówiła o tym problemie znacznie wcześniej. Już w 2023 r. mistrzyni Roland Garros mówiła głośno o tym, że kobiecy tenis może i powinien cieszyć się jeszcze większym zainteresowaniem, niż obecnie.
Zobacz także: Iga Świątek rusza po kasę, jakiej dotąd nie było. Kwota zwala z nóg
— Na pewno chciałabym zobaczyć rozwój WTA pod względem biznesowym. By stało się bardziej popularne, zmniejszając różnicę wobec ATP pod względem nagród finansowych i zainteresowania kibiców. Nasz tenis przynosi tyle samo emocji, ile tenis mężczyzn. Jest coś, co można znaleźć w rywalizacji kobiet, czego nie ma u panów — mówiła wtedy Świątek.
Pozostaje nam cieszyć się, że Sabalenka poszła po rozum do głowy i nieco wycofała się z publicznych deklaracji sugerujących, że kobiecy tenis jest “mniej ciekawy” od męskiego. Nie taka jest rola jednej z największych gwiazd kobiecego sportu, której słowa docierają do dziesiątek tysięcy kibiców.
Dziś wreszcie zaczęła mówić jednym głosem z Igą Świątek i jest to bardzo dobra wiadomość. Szkoda, że doszło do tego tak późno, bo największe gwiazdy powinny mówić w pewnych tematach jednym głosem. A przecież Polka nie walczyła tylko o to, by poprawić własne warunki, ale by zadziałać na korzyść całego kobiecego sportu.
Proporcje wciąż są rażące
Choć dziś turnieje wielkoszlemowe zrównały już zarobki dla tenisistek i tenisistów, zdecydowana większość pozostałych rywalizacji wciąż płaci lepiej zawodnikom z ATP. Choćby ostatnio w Cincinnati Sabalenka zarobiła za zwycięstwo w finale 524 tys. dol., a Jannik Sinner otrzymał aż 1 mln dol.