Iga Świątek przekazała przełomową wiadomość przed bojem z Sabalenką. Ależ zwrot. Co zrobi Aryna?
Pojedynki Igi Świątek z Aryną Sabalenką przyprawiają o dreszcze kibiców tenisa. Tym razem ciężar gatunkowy starcia będzie o tyle szczególny, że wciąż ważą się losy zakończenia sezonu na pozycji numer 1, która obecnie należy do Białorusinki. Gdzie szukać przewagi przed bojem z najtrudniejszą rywalką? Słowa Polki napawają optymizmem, bowiem nie zasypia gruszek w popiele. I dodała coś bardzo ważnego – choć w dwóch poprzednich latach w Masters przegrała z Aryną, teraz sytuacja jest nieporównywalna
Dla Igi Świątek to trzecie podejście do podbicia wieńczącego sezon turnieju mistrzyń, czyli WTA Finals, w którym występuje osiem najlepszych zawodniczek. Na czele z Aryną Sabalenką, obecną liderką światowego rankingu, która wygrała tegoroczny ranking Race.Iga Świątek, mimo arcytrudnych warunków atmosferycznych w Cancun w Meksyku, na przemian padającym deszczu i bardzo porywistych podmuchów wiatru, spisuje się znakomicie. W fazie grupowej najpierw pokonała Marketę Vondrousovą 7:6 (7-3), 6:0, następnie Amerykankę Coco Gauff 6:0, 7:5, a z piątku na sobotę zmiotła z kortu Ons Jabeur. Perfekcyjną robotę wykonała w zaledwie godzinę i dziewięć minut
Teraz jednak będzie o niebo trudniej, bo w półfinale dojdzie do pasjonująco zapowiadającego się starcia z Sabalenką. To właśnie Białorusinka we wrześniu, po zakończeniu US Open, wspięła się na szczyt rankingu, strącając z tronu naszą tenisistkę. Już przed Mastersem było wiadomo, że w kwestii odzyskania prymatu nie wszystko jest w rękach Polki, ale podopieczna Tomasza Wiktorowskiego sukcesywnie realizuje swoje zadania.Kolejnym, absolutnie kluczowym punktem do “odhaczenia”, jest pokonanie Sabalenki. A o tym, że zadanie nie będzie łatwe, doskonale wiedzą osoby, pamiętające choćby dwie poprzednie edycje WTA Finals. W obu przypadkach raszynianka była eliminowana właśnie przez Białorusinkę. Przed rokiem przegrała dokładnie na tym samym etapie turnieju, w półfinale
Na razie w Ameryce Północnej lepsze wrażenie sprawia Świątek, ale trzeba pamiętać, że w tym roku Sabalenka fantastycznie spisywała się tam, gdzie stawka była najwyższa. I wychodziła z trudnych sytuacji, a na końcu miała powody do radości. Przypomnijmy, że wygrała Australian Open, US Open zakończyła jako finalistka, z kolei we French Open i Wimbledonie meldowała się w
Tak naprawdę znów kluczowe będzie odnalezienie się w trudnych warunkach atmosferycznych w Cancun, które od początku zmagań nie odpuszczają. A Iga, choćby w ostatnim starciu z Jabeur, udowodniła, że potrafi się zaadaptować także w niełatwym środowisku. Wszak popełniła zaledwie 11 niewymuszonych błędów, z kolei Tunezyjka myliła się aż 23 razy. I właśnie na ten aspekt na konferencji prasowej, już w kontekście boju z Sabalenką, zwróciła uwagę Polka.
Jeszcze jedna rzecz napawa naprawdę sporym optymizmem, bo uzmysławia, że 22-letnia Świątek przecież ciągle ma ogromne rezerwy jeśli chodzi o doświadczenie i mentalne radzenie sobie z rangą imprez. A że lekcje odrabia z roku na rok, potwierdziła w wypowiedzi, która uzmysławia, że teraz może prezentować jeszcze lepszą wersję siebie samej
Iga Świątek przechytrzy Sabalenkę? “Musimy coś wymyślić”- Tym razem wykorzystam moje doświadczenie z gry w finałach WTA. W zeszłym roku, kiedy wyszłam z grupy, to czułam się, jakbym była prawie na końcu turnieju i byłam z siebie naprawdę dumna, że awansowałam z grupy. W tym roku mam wrażenie, że to zaczęło się teraz. Jest więc trochę inaczej i na pewno wyciągnęłam wnioski. Warunki tutaj są tak trudne, że zazwyczaj trzeba się po prostu na nich skupić – wyjaśniła nasza gwiazda.
Pomimo faktu, że świetnie zna się ze starszą o trzy lata Sabalenką, Polka chce spróbować zrobić coś “ekstra”, czym dodatkowo utrudni zadanie Białorusince, a sama zwiększy swoje szanse na zwycięstwo. – Przygotuję się taktycznie. Znamy nasze sposoby gry, więc mniej więcej wiemy, jak to będzie wyglądać. Musimy jednak coś wymyślić, ponieważ grałyśmy ze sobą wiele razy. Zobaczymy, jak wyjdzie – zaznaczyła Świątek. Rywalizacja Polki z Białorusinką rozpocznie się nie przed północą.
Pojedynki Igi Świątek z Aryną Sabalenką przyprawiają o dreszcze kibiców tenisa. Tym razem ciężar gatunkowy starcia będzie o tyle szczególny, że wciąż ważą się losy zakończenia sezonu na pozycji numer 1, która obecnie należy do Białorusinki. Gdzie szukać przewagi przed bojem z najtrudniejszą rywalką? Słowa Polki napawają optymizmem, bowiem nie zasypia gruszek w popiele. I dodała coś bardzo ważnego – choć w dwóch poprzednich latach w Masters przegrała z Aryną, teraz sytuacja jest nieporównywalna
Dla Igi Świątek to trzecie podejście do podbicia wieńczącego sezon turnieju mistrzyń, czyli WTA Finals, w którym występuje osiem najlepszych zawodniczek. Na czele z Aryną Sabalenką, obecną liderką światowego rankingu, która wygrała tegoroczny ranking Race.Iga Świątek, mimo arcytrudnych warunków atmosferycznych w Cancun w Meksyku, na przemian padającym deszczu i bardzo porywistych podmuchów wiatru, spisuje się znakomicie. W fazie grupowej najpierw pokonała Marketę Vondrousovą 7:6 (7-3), 6:0, następnie Amerykankę Coco Gauff 6:0, 7:5, a z piątku na sobotę zmiotła z kortu Ons Jabeur. Perfekcyjną robotę wykonała w zaledwie godzinę i dziewięć minut
Teraz jednak będzie o niebo trudniej, bo w półfinale dojdzie do pasjonująco zapowiadającego się starcia z Sabalenką. To właśnie Białorusinka we wrześniu, po zakończeniu US Open, wspięła się na szczyt rankingu, strącając z tronu naszą tenisistkę. Już przed Mastersem było wiadomo, że w kwestii odzyskania prymatu nie wszystko jest w rękach Polki, ale podopieczna Tomasza Wiktorowskiego sukcesywnie realizuje swoje zadania.Kolejnym, absolutnie kluczowym punktem do “odhaczenia”, jest pokonanie Sabalenki. A o tym, że zadanie nie będzie łatwe, doskonale wiedzą osoby, pamiętające choćby dwie poprzednie edycje WTA Finals. W obu przypadkach raszynianka była eliminowana właśnie przez Białorusinkę. Przed rokiem przegrała dokładnie na tym samym etapie turnieju, w półfinale
Na razie w Ameryce Północnej lepsze wrażenie sprawia Świątek, ale trzeba pamiętać, że w tym roku Sabalenka fantastycznie spisywała się tam, gdzie stawka była najwyższa. I wychodziła z trudnych sytuacji, a na końcu miała powody do radości. Przypomnijmy, że wygrała Australian Open, US Open zakończyła jako finalistka, z kolei we French Open i Wimbledonie meldowała się w
Tak naprawdę znów kluczowe będzie odnalezienie się w trudnych warunkach atmosferycznych w Cancun, które od początku zmagań nie odpuszczają. A Iga, choćby w ostatnim starciu z Jabeur, udowodniła, że potrafi się zaadaptować także w niełatwym środowisku. Wszak popełniła zaledwie 11 niewymuszonych błędów, z kolei Tunezyjka myliła się aż 23 razy. I właśnie na ten aspekt na konferencji prasowej, już w kontekście boju z Sabalenką, zwróciła uwagę Polka.
Jeszcze jedna rzecz napawa naprawdę sporym optymizmem, bo uzmysławia, że 22-letnia Świątek przecież ciągle ma ogromne rezerwy jeśli chodzi o doświadczenie i mentalne radzenie sobie z rangą imprez. A że lekcje odrabia z roku na rok, potwierdziła w wypowiedzi, która uzmysławia, że teraz może prezentować jeszcze lepszą wersję siebie samej
Iga Świątek przechytrzy Sabalenkę? “Musimy coś wymyślić”- Tym razem wykorzystam moje doświadczenie z gry w finałach WTA. W zeszłym roku, kiedy wyszłam z grupy, to czułam się, jakbym była prawie na końcu turnieju i byłam z siebie naprawdę dumna, że awansowałam z grupy. W tym roku mam wrażenie, że to zaczęło się teraz. Jest więc trochę inaczej i na pewno wyciągnęłam wnioski. Warunki tutaj są tak trudne, że zazwyczaj trzeba się po prostu na nich skupić – wyjaśniła nasza gwiazda.
Pomimo faktu, że świetnie zna się ze starszą o trzy lata Sabalenką, Polka chce spróbować zrobić coś “ekstra”, czym dodatkowo utrudni zadanie Białorusince, a sama zwiększy swoje szanse na zwycięstwo. – Przygotuję się taktycznie. Znamy nasze sposoby gry, więc mniej więcej wiemy, jak to będzie wyglądać. Musimy jednak coś wymyślić, ponieważ grałyśmy ze sobą wiele razy. Zobaczymy, jak wyjdzie – zaznaczyła Świątek. Rywalizacja Polki z Białorusinką rozpocznie się nie przed północą.