Iga Świątek zalała się łzami na oczach świata. A potem szokujące wyznanie
Po ostatniej piłce Iga Świątek nie mogła wytrzymać. Padła na kort i zalała się łzami, nie mogąc uwierzyć w to, co wydarzyło się chwilę wcześniej. Właśnie osiągnęła historyczny sukces na oczach całego świata, i to pomimo wielkich problemów, z jakimi musiała się mierzyć. Zupełnie szczerze opowiedziała o nich dopiero kilka dni temu, dwa lata po fantastycznym triumfie w finale US Open. Choć świat zachwycał się gra Polką, ta przeżywała w Nowym Jorku trudne chwile.Do US Open w 2022 r. Iga Świątek przystępowała już jako dominatorka kobiecego tenisa. Wspaniały sezon pełen sukcesów zbliżał się do końca, a występ w Nowym Jorku miał być dla niej ostatnim tak prestiżowym turniejem w ciągu roku. Mówiło się o niej jako o murowanej faworytce do zdobycia trzeciego tytułu wielkoszlemowego. Żadna inna tenisistka nie radziła sobie choćby w połowie tak dobrze, jak liderka rankingu.A jednak turniej w Nowym Jorku wcale nie był dla Igi Świątek spacerkiem. Odpaść mogła już w czwartej rundzie, gdy nieznana szerzej Niemka Jule Niemeier wygrała pierwszego seta. Polka odpowiedziała w najlepszy możliwy sposób, zwyciężając w kolejnych dwóch partiach 6:4, 6:0. To był dopiero początek kłopotów 21-latki w tamtejszym turnieju. W pewnym momencie spotkała się nawet z… gwizdami z trybun.Wcześniej jednak Świątek musiała zmierzyć się z Aryną Sabalenką o miejsce w wielkim finale. I to był prawdopodobnie największy dreszczowiec z udziałem Polki w całym US Open. Mecz rozpoczął się około 3.00 w nocy polskiego czasu i dobiegł końca dopiero po 133 minutach. Polka do samego końca musiała drżeć o zapewnienie sobie awansu, zwłaszcza że to obecna wiceliderka zrobiła ważny krok w pierwszym secie.
A jednak w tamtym sezonie nikt nie był w stanie na dobre wyprowadzić Polki z równowagi. Set przegrany 3:6 nie zrobił na niej wielkiego wrażenia. Drugiego wygrała bardzo przekonująco 6:1, ale… już na początku trzeciego znów dała się przełamać przegrywała 0:2, a potem 2:4. I od tego momentu nie przegrała już choćby jednego gema zapewniając sobie występ w trzecim wielkoszlemowym finale w karierze.