Iga Świątek zaskoczyła swoim wyznaniem. Mówi wprost o poważnym problemie
Dwa lata temu trwał piękny sen liderki rankingu. W wielkim stylu weszła na szczyt kobiecego tenisa, a w US Open uzyskała swój trzeci wielkoszlemowy triumf. Wtedy wydawało się, że żadna z rywalek nie jest w stanie jej zatrzymać. Nic dziwnego, bo przewaga 21-letniej wówczas Świątek w rankingu była absolutnie gigantyczna, znacznie większa niż terazObecny sezon zupełnie różni się jednak od tego sprzed dwóch lat. Polka ma za sobą występ, który kosztował ją mnóstwo emocji. Takim były igrzyska olimpijskie w Paryżu. Choć początkowo brąz był dla niej rozczarowaniem, olimpijski medal w tenisie dla Polski pozostaje ogromnym osiągnięciem. Walka na paryskiej mączce kosztowała ją mnóstwo sił. Mierzyła się z gigantycznymi oczekiwaniami, większymi niż kiedykolwiek wcześniej.
I już to miało niebagatelny wpływ na jej postawę. Nie możemy również zapominać o tym, jak trudna jest przeprawa z kortów ziemnych na trawiaste, by potem wrócić na mączkę i kontynuować sezon na kortach twardych. Ciągłe podróże i zmiany nawierzchni odbijają się na samym zdrowiu tenisistów. A przecież tenisowy sezon tak naprawdę się nie zatrzymuje, co powoduje rosnące zmęczenie. Świątek mówiła o tym jeszcze w Cincinnati.Mówiłam, że każą nam grać coraz częściej. To nie nasza decyzja, ale moim zdaniem mamy za dużo turniejów w ciągu roku. To się nie skończy dobrze! To sprawia, że tenis jest mniej przyjemny. Kocham grać w tych wszystkich miejscach, ale to jest bardzo męczące, zwłaszcza gdy grasz na najwyższym poziomie. Nie powinno tak być, zasługujemy na więcej odpoczynku. Mogą mnie za to znienawidzić — tłumaczyła Świątek w rozmowie ze Sky Sports.Przed US Open Świątek mówi wprost o tym, że jej własne oczekiwania są znacznie niższe, niż ma to miejsce przy wszystkich najważniejszych turniejach. Nie ulega wątpliwości, że wspomniane zmęczenie ma na to ogromny wpływ. Liderka rankingu doskonale wie o tym, że zawodowy sport nie wybacza chwili słabości, dlatego wprost tonuje nastroje i nie narzuca na siebie dodatkowej presji.Iga Świątek doczekała się godnej rywalki
Czyni to w momencie, gdy wydaje się, że znów musi mierzyć się z wymagającą konkurentką. Ostatnie tygodnie należą bowiem do Aryny Sabalenki, która w wielkim stylu triumfowała w Cincinnati, ogrywając po drodze liderkę w dwóch setach. Mistrzyni Australian Open wróciła na drugą pozycję w rankingu WTA i wydaje się, że w trakcie US Open znów będzie bardzo mocna.
Choć Polka może zmierzyć się z drugą rakietą świata najwcześniej w finale, sama zdaje sobie sprawę, że nie jest u szczytu swojej formy, a problemy równie dobrze mogą nadejść wcześniej. I to właśnie dlatego wprost mówi o tym, że sama stara się nie zwiększać oczekiwań. Podobnie zresztą wypowiadała się w Cincinnati, czym zaskoczyła kibiców. Wówczas twierdziła, że chce potraktować cały turniej nieco “treningowo”, chcąc przekonać się, do czego tak naprawdę jest obecnie zdolna.
Zobacz również: Od 0:4 do 4:4. I nagle dramat Magdaleny Fręch! Koniec marzeń
Przypomnijmy, że przed rokiem Iga Świątek dotarła w US Open do czwartej rundy. Tam zatrzymała ją Jelena Ostapenko. W tym roku drabinka turnieju ułożyła się znacznie korzystniej dla Polki i poprawa wyczynu sprzed 12 miesięcy wydaje się bardzo realna.
Tym razem, w porównaniu do US Open 2023, parcie na sukces będzie znacznie mniejsze. Wówczas niekorzystny wynik mógł kosztować liderkę utratę pierwszego miejsca. Tak też zresztą się stało, ale niepowodzenie podziałało na Świątek w najlepszy możliwy sposób, bo na koniec sezonu odzyskała prowadzenie. Możemy liczyć na to, że tym razem niepowodzenie w Cincinnati przyniesie jej lepszy występ w Nowym Jorku.
Najważniejsze jednak, by dominatorka kobiecego tenisa robiła swoje, krok po kroku. Wtedy każda kolejna wygrana pozwoli jej na zebranie pewności siebie. Ta jest bezcenna, niezależnie od statusu danej tenisistki.
Iga Świątek zaskoczyła swoim wyznaniem. Mówi wprost o poważnym problemie