Zadali Idze Świątek pytanie i się zaczęło. Długa przemowa. “Szaleństwo!”
Jedno pytanie wystarczyło. Iga Świątek nie wahała się używać mocnych słów i głośno wyraziła na konferencji prasowej swoje pretensje wobec działań władz zawodowego tenisa. Polka w długiej przemowie wyjaśniła, że tenisistki odczuwają konsekwencje podejmowanych decyzji, które uderzają w ich zdrowie. Nie zawahała się nawet na moment, nazywając je “szaleństwem”.
Świątek znów została zapytana o kalendarz turniejów kobiet. Polka nie gryzła się w język
Liderka rankingu WTA ma proste rozwiązanie problemu, który dotyczy większości czołowych zawodniczek
Rzadko słyszymy Igę Świątek mówiącą w tak zdecydowanych słowach. Nie zawahała się przy słowach krytyki
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Problem przeładowanego harmonogramu turniejowego tenisistek poruszany jest ostatnio niezwykle często. Często w tej sprawie głos zabiera Świątek. — Łatwo byłoby to naprawić osobom, które odpowiadają za harmonogram, ale oni już podjęli mnóstwo decyzji i zadeklarowali organizację wielu turniejów. To oznaczałoby zmianę zdania, a to niezwykle trudne, to biznes — stwierdziła na konferencji prasowej.
Czytaj więcej: Iga Świątek wprost po dramatycznym meczu. "Nie wiem, skąd to się wzięło"
“Szaleństwo” dostrzegają również inne zawodniczki
Polka przyznała, że nie jest jedyna w swoich odczuciach. Odpowiedziała również na zarzuty, które usłyszała po swojej ostatniej wypowiedzi w tym temacie. — Wydaje mi się, że wiele zawodniczek zdaje sobie sprawę z tego, że to szaleństwo, co się dzieje. Harmonogram jest naprawdę napięty. Owszem, wspominałam o tym w Cincinnati i usłyszałam, od niektórych ludzi, że nie muszę grać w tylu turniejach, ale rzeczywistość jest taka, że wiele turniejów jest obowiązkowych, na których musimy się pojawić, przez co nie mamy czasu, aby popracować i udoskonalać swoją grę. Praktycznie z jednego turnieju przechodzimy w drugi — wyjaśniła.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Sezon jest zbyt intensywny i za długi
Polka zwróciła jeszcze uwagę na inny, dość istotny aspekt związany z harmonogramem sezonu. — Do tego pierwszy turniej zaczyna się 29 grudnia. Sezon jest na pewno za długi — podkreśliła. — Te zmiany powinny nastąpić i będą one korzystne dla kibiców, którzy nie będą świadkami jak ulubione zawodniczki wycofują się ze zmagań lub doznają kontuzji — dodała.
Czytaj więcej: Iga Świątek nie wytrzymała. Wykrzyknęła w stronę trybun. Szybka reakcja
Tenisistki nie mają większego wpływu na decyzję WTA w sprawie układania turniejów
Liderka kobiecego tenisa na świecie, mimo iż regularnie zwraca uwagę na problem, doskonale wie, że niewiele może zrobić w tej sprawie. —Jestem świadoma, że nie mamy dużego wpływu na to, co się dzieje i jakie decyzje są podejmowane na górze. Właściwie zasady zostały zmienione, a my o tym nie wiedziałyśmy. Decyzja o obowiązkowych turniejach została nam przekazana po fakcie, gdy wszystkie decyzje zostały podjęte. Rozmawiałyśmy z WTA, że chcemy przynajmniej być informowane na bieżąco. Byłoby jednak miło, gdybyśmy miały jakikolwiek wpływ na zmiany, ponieważ nie wydaje mi się, aby nasza dyscyplina zmierzała w dobrym kierunku — przyznała.
Czytaj więcej: Sensacja w Nowym Jorku! "Koszmar Igi Świątek" za burtą w US Open! Nokaut
Polka uważa, że system sprzed 10 lat był znacznie lepszy
Po swojej wypowiedzi Iga Świątek została zapytana, co by zmieniła w kalendarzu, gdyby była decyzyjną osobą w tej kwestii. — Powiedziałbyś, że system, który obowiązywał w WTA 10 lat temu był zły? — odpowiedziała pytaniem Polka.
— Czy 11 lub 12 obowiązkowych turniejów w sezonie powodowało, że rywalizacja była mniej interesująca? Zasadniczo wszystko sprowadza się do obietnic WTA, składanych organizatorom, które obligują nas do występu w sześciu turniejach WTA 500, co nie zawsze jest koniecznie, ponieważ możemy grać w turniejach rangi 1000 i mieć wysoką pozycję w rankingu. Problem w tym, że władze składają obietnice, a my musimy się dostosować — stwierdziła bezradna Świątek.
Czytaj więcej: Sceny w US Open. Nie przyjęła kwiatów po meczu. Potem ujawniła prawdę
Zdjąć obowiązek gry w turniejach rangi 500
Na koniec nasza reprezentantka wprost przyznała, że tak zwane “pięćsetki” nie powinny być przymusowe. — Wszystko sprowadza się do tego, że nie mamy wolnego czasu. Tenis był równie interesujący dziesięć lat temu, gdy panował inny system i wszystko było w porządku. A jeśli ktoś chciał grać w “pięćsetkach”, aby poprawić swój ranking, to robił to z własnej woli, a nie był do tego przymuszany. Ja nie mam nic przeciwko tym turniejom, ale czasem ciężko jest w sezonie wygospodarować czas na każdy turniej — zakończyła.
Eksperci nie mają wątpliwości. Zmęczenie ogromnym problemem Igi Świątek
Specjaliści mówią jednym chórem. — Lont jest krótszy, paliwa coraz mniej — alarmuje Dawid Celt, wyjaśniając na kanale Break Point, co dokładnie dzieje się z polską tenisistką. Ale w tym przypadku nie chodzi tylko o liderkę rankingu WTA.
Wcześniej ten sam problem wskazywała legendarna Chris Evert czy doświadczona Daria Kasatkina, które stają po stronie Świątek.
— Uważam, że stara formuła tych turniejowych rozgrywek była bardziej atrakcyjna. A my robimy z tego wszystkiego powoli taki cyrk, zasypujemy wszystko pieniędzmi i myślimy, że to będzie coraz bardziej atrakcyjne. Uważam, że nie jest to odpowiednia droga i nie można wszystkiego sprowadzać do pieniędzy. I zawodnicy, zwłaszcza ci najlepsi, też nie powinni tego robić — oceniał niedawno Celt, nie gryząc się w język.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Data utworzenia:
28 sierpnia 2024 06:10
Wydarzenie dnia
Przeczytaj także