Absurdalny mecz Sabalenki zapisał się w historii. W świecie tenisa aż huczy
Aryna Sabalenka w zadziwiających okolicznościach awansowała do czwartej rundy US Open. Białorusinka po raz pierwszy w tym turnieju straciła seta i musiała odrabiać straty. Sporą niedogodnością była także pora rozgrywania spotkania. Starcie przejdzie do historii jako rozpoczęte najpóźniej w dziejach US Open. Panie schodziły z kortu o… 2 w nocy miejscowego czasuAryna Sabalenka (2. WTA) awansowała do czwartej rundy US Open. Po łatwych zwycięstwach z Priscillą Hon (203. WTA) i Lucią Bronzetti (76. WTA) tym razem musiała sporo się natrudzić. Nie dość, że Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa (31. WTA) postawiła naprawdę trudne warunki, to jeszcze organizatorzy kazali tenisistkom grać o zupełnie nietypowej porzeSabalence kazali grać po północy. Niespotykana sytuacja na US Open
Gdy panie zaczynały grę, w Polsce mieliśmy 6:08, ale w Nowym Jorku było dokładnie osiem minut po północy. Skąd takie opóźnienie? Na korcie Arthura Ashe’a nieoczekiwanie przedłużył się mecz Novaka Djokovicia (2. ATP) z Alexeiem Popyrinem (28. ATP). Trwał 3 godz. i 20 minut i zakończył się sensacyjną wygraną Australijczyka. Jak poinformował profil The Tennis Letter na platformie X starcie Sabalenka – Aleksandrowa, było w tej sytuacji to najpóźniej rozpoczętym meczem w historii US Open. Tenisowi eksperci taką porę meczu nazwali po prostu absurdalną. Wyjątkowo późna pora najwyraźniej gorzej podziałała na Sabalenkę, bo w pierwszej partii zupełnie sobie nie radziła.
Wielki powrót Sabalenki. Jest awans do czwartej rundy US Open
W drugim secie role się odwróciły i to 26-latka z Mińska zaczęła absolutnie dominować. Od wyniku 1:1 nie przegrała ani jednego gema i wyrównała stan rywalizacji. W trzeciej partii poszła za ciosem i od razu zgarnęła pięć gemów z rzędu. Wtedy Aleksandrowa nieoczekiwanie przełamała, a potem zdobyła kolejny punkt przy własnym serwisie. O spektakularnym powrocie nie mogło być jednak mowy. Za chwilę Sabalenka dokończyła dzieła. Wykorzystała pierwszą piłkę meczową i w całym spotkaniu triumfowała 2:6, 6:1, 6:2.Od stanu 1:2 druga rakieta świata przeżywała niesamowity kryzys. Przegrała pięć gemów z rzędu i niespodziewanie uległa 2:6 Szwankował przede wszystkim drugi serwis, po którym zdobyła raptem dwa punkty. Popełniła też aż 14 niewymuszonych błędów. W kolejnej odsłonie musiała się zatem przebudzić i tak też się stało.Sabalence kazali grać po północy. Niespotykana sytuacja na US Open
Gdy panie zaczynały grę, w Polsce mieliśmy 6:08, ale w Nowym Jorku było dokładnie osiem minut po północy. Skąd takie opóźnienie? Na korcie Arthura Ashe’a nieoczekiwanie przedłużył się mecz Novaka Djokovicia (2. ATP) z Alexeiem Popyrinem (28. ATP). Trwał 3 godz. i 20 minut i zakończył się sensacyjną wygraną Australijczyka. Jak poinformował profil The Tennis Letter na platformie X starcie Sabalenka – Aleksandrowa, było w tej sytuacji to najpóźniej rozpoczętym meczem w historii US Open. Tenisowi eksperci taką porę meczu nazwali po prostu absurdalną. Wyjątkowo późna pora najwyraźniej gorzej podziałała na Sabalenkę, bo w pierwszej partii zupełnie sobie nie radziła.
Aryna Sabalenka w zadziwiających okolicznościach awansowała do czwartej rundy US Open. Białorusinka po raz pierwszy w tym turnieju straciła seta i musiała odrabiać straty. Sporą niedogodnością była także pora rozgrywania spotkania. Starcie przejdzie do historii jako rozpoczęte najpóźniej w dziejach US Open. Panie schodziły z kortu o… 2 w nocy miejscowego czasuAryna Sabalenka (2. WTA) awansowała do czwartej rundy US Open. Po łatwych zwycięstwach z Priscillą Hon (203. WTA) i Lucią Bronzetti (76. WTA) tym razem musiała sporo się natrudzić. Nie dość, że Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa (31. WTA) postawiła naprawdę trudne warunki, to jeszcze organizatorzy kazali tenisistkom grać o zupełnie nietypowej porzeSabalence kazali grać po północy. Niespotykana sytuacja na US Open
Gdy panie zaczynały grę, w Polsce mieliśmy 6:08, ale w Nowym Jorku było dokładnie osiem minut po północy. Skąd takie opóźnienie? Na korcie Arthura Ashe’a nieoczekiwanie przedłużył się mecz Novaka Djokovicia (2. ATP) z Alexeiem Popyrinem (28. ATP). Trwał 3 godz. i 20 minut i zakończył się sensacyjną wygraną Australijczyka. Jak poinformował profil The Tennis Letter na platformie X starcie Sabalenka – Aleksandrowa, było w tej sytuacji to najpóźniej rozpoczętym meczem w historii US Open. Tenisowi eksperci taką porę meczu nazwali po prostu absurdalną. Wyjątkowo późna pora najwyraźniej gorzej podziałała na Sabalenkę, bo w pierwszej partii zupełnie sobie nie radziła.
Wielki powrót Sabalenki. Jest awans do czwartej rundy US Open
W drugim secie role się odwróciły i to 26-latka z Mińska zaczęła absolutnie dominować. Od wyniku 1:1 nie przegrała ani jednego gema i wyrównała stan rywalizacji. W trzeciej partii poszła za ciosem i od razu zgarnęła pięć gemów z rzędu. Wtedy Aleksandrowa nieoczekiwanie przełamała, a potem zdobyła kolejny punkt przy własnym serwisie. O spektakularnym powrocie nie mogło być jednak mowy. Za chwilę Sabalenka dokończyła dzieła. Wykorzystała pierwszą piłkę meczową i w całym spotkaniu triumfowała 2:6, 6:1, 6:2.Od stanu 1:2 druga rakieta świata przeżywała niesamowity kryzys. Przegrała pięć gemów z rzędu i niespodziewanie uległa 2:6 Szwankował przede wszystkim drugi serwis, po którym zdobyła raptem dwa punkty. Popełniła też aż 14 niewymuszonych błędów. W kolejnej odsłonie musiała się zatem przebudzić i tak też się stało.Sabalence kazali grać po północy. Niespotykana sytuacja na US Open
Gdy panie zaczynały grę, w Polsce mieliśmy 6:08, ale w Nowym Jorku było dokładnie osiem minut po północy. Skąd takie opóźnienie? Na korcie Arthura Ashe’a nieoczekiwanie przedłużył się mecz Novaka Djokovicia (2. ATP) z Alexeiem Popyrinem (28. ATP). Trwał 3 godz. i 20 minut i zakończył się sensacyjną wygraną Australijczyka. Jak poinformował profil The Tennis Letter na platformie X starcie Sabalenka – Aleksandrowa, było w tej sytuacji to najpóźniej rozpoczętym meczem w historii US Open. Tenisowi eksperci taką porę meczu nazwali po prostu absurdalną. Wyjątkowo późna pora najwyraźniej gorzej podziałała na Sabalenkę, bo w pierwszej partii zupełnie sobie nie radziła.
Aryna Sabalenka w zadziwiających okolicznościach awansowała do czwartej rundy US Open. Białorusinka po raz pierwszy w tym turnieju straciła seta i musiała odrabiać straty. Sporą niedogodnością była także pora rozgrywania spotkania. Starcie przejdzie do historii jako rozpoczęte najpóźniej w dziejach US Open. Panie schodziły z kortu o… 2 w nocy miejscowego czasuAryna Sabalenka (2. WTA) awansowała do czwartej rundy US Open. Po łatwych zwycięstwach z Priscillą Hon (203. WTA) i Lucią Bronzetti (76. WTA) tym razem musiała sporo się natrudzić. Nie dość, że Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa (31. WTA) postawiła naprawdę trudne warunki, to jeszcze organizatorzy kazali tenisistkom grać o zupełnie nietypowej porzeSabalence kazali grać po północy. Niespotykana sytuacja na US Open
Gdy panie zaczynały grę, w Polsce mieliśmy 6:08, ale w Nowym Jorku było dokładnie osiem minut po północy. Skąd takie opóźnienie? Na korcie Arthura Ashe’a nieoczekiwanie przedłużył się mecz Novaka Djokovicia (2. ATP) z Alexeiem Popyrinem (28. ATP). Trwał 3 godz. i 20 minut i zakończył się sensacyjną wygraną Australijczyka. Jak poinformował profil The Tennis Letter na platformie X starcie Sabalenka – Aleksandrowa, było w tej sytuacji to najpóźniej rozpoczętym meczem w historii US Open. Tenisowi eksperci taką porę meczu nazwali po prostu absurdalną. Wyjątkowo późna pora najwyraźniej gorzej podziałała na Sabalenkę, bo w pierwszej partii zupełnie sobie nie radziła.
Wielki powrót Sabalenki. Jest awans do czwartej rundy US Open
W drugim secie role się odwróciły i to 26-latka z Mińska zaczęła absolutnie dominować. Od wyniku 1:1 nie przegrała ani jednego gema i wyrównała stan rywalizacji. W trzeciej partii poszła za ciosem i od razu zgarnęła pięć gemów z rzędu. Wtedy Aleksandrowa nieoczekiwanie przełamała, a potem zdobyła kolejny punkt przy własnym serwisie. O spektakularnym powrocie nie mogło być jednak mowy. Za chwilę Sabalenka dokończyła dzieła. Wykorzystała pierwszą piłkę meczową i w całym spotkaniu triumfowała 2:6, 6:1, 6:2.Od stanu 1:2 druga rakieta świata przeżywała niesamowity kryzys. Przegrała pięć gemów z rzędu i niespodziewanie uległa 2:6 Szwankował przede wszystkim drugi serwis, po którym zdobyła raptem dwa punkty. Popełniła też aż 14 niewymuszonych błędów. W kolejnej odsłonie musiała się zatem przebudzić i tak też się stało.Sabalence kazali grać po północy. Niespotykana sytuacja na US Open
Gdy panie zaczynały grę, w Polsce mieliśmy 6:08, ale w Nowym Jorku było dokładnie osiem minut po północy. Skąd takie opóźnienie? Na korcie Arthura Ashe’a nieoczekiwanie przedłużył się mecz Novaka Djokovicia (2. ATP) z Alexeiem Popyrinem (28. ATP). Trwał 3 godz. i 20 minut i zakończył się sensacyjną wygraną Australijczyka. Jak poinformował profil The Tennis Letter na platformie X starcie Sabalenka – Aleksandrowa, było w tej sytuacji to najpóźniej rozpoczętym meczem w historii US Open. Tenisowi eksperci taką porę meczu nazwali po prostu absurdalną. Wyjątkowo późna pora najwyraźniej gorzej podziałała na Sabalenkę, bo w pierwszej partii zupełnie sobie nie radziła.