Pawluczenkowa pokazała moc, triumf w stylu Świątek. 6:0 i szybki koniec po 63 minutach
Pojedynek drugiej rundy z udziałem Igi Świątek wlał nadzieję w serca kibiców, że z formą Polki jest coraz lepiej. Liderka rankingu WTA zaprezentowała się o wiele pewniej w starciu z Eną Shibaharą i to od razu przełożyło się na efektowny rezultat 6:0, 6:1. Cały mecz potrwał zaledwie 65 minut. W kolejnej fazie nowojorskich zmagań 23-latka zmierzy się z Anastazją Pawluczenkową. To spotkanie zostanie rozegrane w nocy z soboty na niedzielę nie przed godz. 1:00 czasu polskiego.
W piątek obie tenisistki pojawiły się na obiektach US Open, ale w zupełnie innym celu. Nasza zawodniczka spokojnie przygotowywała się do walki o czwartą rundę Szlema, odbywając sesję treningową. Z kolei 33-latka wyszła na kort, by razem z Mirrą Andriejewą zmierzyć się z duetem Camila Osorio/Alycia Parks o awans do 1/8 finału w grze podwójnej. Rosjanki nawiązały do wyczynu Polki ze starcia z Japonką. Również zwyciężyły w jednym secie do zera, a swój mecz zakończyły nawet szybciej od raszynianki. O dwie minuty.
Fantastyczna seria Pawluczenkowej i Andriejewej. 10 gemów z rzędu dla Rosjanek
Początek spotkania nie wskazywał jednak na aż taką dominację ze strony Andriejewej i Pawluczenkowej. Toczyła się zacięta walka gem za gem, aż do stanu 3:3. Wtedy Mirra i Anastazja wywalczyły sobie pierwsze break pointy w meczu, wykorzystały trzeciego z nich. Od tego momentu zaczęły “odjeżdżać” rywalkom z wynikiem na dobre. Najpierw zakończyły pierwszego seta rezultatem 6:3, ale na tym nie poprzestały.
Po obronie szansy na przełamanie dla Osorio i Parks na starcie drugiej odsłony, kontynuowały serię zwycięskich gemów. Nie oddały już przeciwniczkom ani jednego do końca pojedynku. Wygrały mecz 6:3, 6:0, kończąc sprawę po zaledwie 63 minutach. Podsumowując – wygrały 10 ostatnich gemów spotkania drugiej rundy. Takie serie widzieliśmy już w tym sezonie choćby w wykonaniu Igi Świątek. Teraz to Rosjanki błysnęły taką skutecznością i zameldowały się w kolejnej fazie, gdzie mogą zagrać z duetem Magda Linette/Peyton Stearns. Pod warunkiem, że Polka i Amerykanka pokonają parę Kristina Mladenović/Shuai Zhang.
Pawluczenkowa nie zmęczyła się zatem zbyt szczególnie przed batalią z raszynianką o 1/8 finału w grze pojedynczej. Podbudowała się za to dodatkowym zwycięstwem i zobaczymy, jak to przełoży się na rywalizację z liderką rankingu WTA. Obie spotkały się dotychczas zaledwie raz – przed rokiem, w drugiej rundzie WTA 1000 w Rzymie. Nie było to zbyt miłe doświadczenie dla Anastazji. Nie zdobyła wówczas ani jednego gema. Teraz z pewnością będzie chciała poprawić statystykę bezpośrednich spotkań z Igą. Z kolei nasza tenisistka zrobi wszystko, by temu zapobiec.
Iga Świątek w drugiej rundzie US Open zaprezentowała się znakomicie, co wlało nadzieję w serca jej kibiców, że forma liderki rankingu WTA wraca na właściwe tory. Polka zmierzyła się z japońską tenisistką Eną Shibaharą, prezentując niezwykle pewną i dominującą grę. Efekt tego starcia był spektakularny – Świątek zwyciężyła 6:0, 6:1, a cały mecz trwał zaledwie 65 minut. To zwycięstwo było ważnym krokiem w stronę kolejnych sukcesów w nowojorskim turnieju, a przed Igą teraz kolejne wyzwanie – pojedynek z doświadczoną rosyjską tenisistką Anastazją Pawluczenkową.
W kontekście przygotowań do następnej rundy, piątek upłynął obu zawodniczkom w zupełnie różny sposób. Iga Świątek poświęciła ten dzień na spokojne przygotowania i sesję treningową, koncentrując się na zbliżającym się starciu z Pawluczenkową. Z kolei Rosjanka pojawiła się na kortach US Open, ale w zupełnie innym celu – razem z młodą, utalentowaną partnerką Mirrą Andriejewą walczyła w grze podwójnej o awans do 1/8 finału. Ich przeciwniczkami były Camila Osorio i Alycia Parks.
Pawluczenkowa i Andriejewa, wzorem Świątek, pokazały swoją siłę na korcie. Po początkowo wyrównanej walce, gdzie obie pary wymieniały się gemami do stanu 3:3, Rosjanki zdominowały mecz. W kluczowym momencie pierwszego seta Andriejewa i Pawluczenkowa przełamały serwis rywalek, co pozwoliło im odjechać z wynikiem i zakończyć seta zwycięstwem 6:3. Na tym jednak nie poprzestały. Druga odsłona była wręcz pokazem ich siły – Rosjanki nie oddały przeciwniczkom ani jednego gema, triumfując 6:0 i kończąc mecz w zaledwie 63 minuty.
Tak imponująca seria – 10 wygranych gemów z rzędu – to coś, co kibice tenisa mieli okazję widzieć już wcześniej, choćby w wykonaniu Igi Świątek. Tym razem to Rosjanki błysnęły znakomitą formą, co z pewnością dodaje im pewności siebie przed kolejnymi meczami. W kolejnej fazie gry podwójnej Pawluczenkowa i Andriejewa mogą zmierzyć się z Magdą Linette i Peyton Stearns, pod warunkiem, że polsko-amerykański duet pokona Kristinę Mladenović i Shuai Zhang.
Oczywiście, w kontekście zbliżającego się meczu Pawluczenkowej z Igą Świątek, warto zauważyć, że rosyjska zawodniczka nie zmęczyła się zbytnio podczas piątkowego starcia. To może mieć znaczenie w ich bezpośrednim pojedynku o awans do 1/8 finału gry pojedynczej. Pawluczenkowa podbudowała się dodatkowym zwycięstwem w deblu, co może pozytywnie wpłynąć na jej nastawienie i pewność siebie. Jednak warto pamiętać, że dotychczasowe spotkanie tych dwóch tenisistek nie było zbyt udane dla Rosjanki.
Iga Świątek i Anastazja Pawluczenkowa spotkały się wcześniej tylko raz, w drugiej rundzie WTA 1000 w Rzymie w ubiegłym roku. Tamto starcie było jednostronnym pokazem siły Świątek, która nie oddała Pawluczenkowej ani jednego gema, wygrywając 6:0, 6:0. Dla Rosjanki było to niezwykle trudne doświadczenie, z którego z pewnością będzie chciała wyciągnąć wnioski przed ich kolejnym spotkaniem.
Pawluczenkowa, doświadczona zawodniczka z wieloletnim stażem na korcie, z pewnością będzie dążyć do poprawy statystyki w bezpośrednich pojedynkach z Polką. Będzie starała się wykorzystać każdy słabszy moment Świątek i zaprezentować najlepszy możliwy tenis, by sprawić niespodziankę i wyeliminować liderkę rankingu WTA z turnieju. Z kolei Iga, świadoma swoich możliwości i wciąż rosnącej formy, zrobi wszystko, by nie pozwolić na to i awansować do kolejnej rundy.
Warto także zauważyć, że Pawluczenkowa w przeszłości udowodniła, że potrafi rywalizować na najwyższym poziomie, choćby podczas swojego finału w Roland Garros w 2021 roku. To pokazuje, że jest zawodniczką, której nie można lekceważyć, nawet jeśli jej ostatnie wyniki nie były równie imponujące jak te Świątek.
Spotkanie Świątek z Pawluczenkową zapowiada się zatem niezwykle interesująco. Z jednej strony mamy młodą liderkę rankingu, która stara się odzyskać swój najlepszy rytm przed kolejnymi fazami turnieju, a z drugiej doświadczoną zawodniczkę, która, choć nie jest już w szczycie swojej kariery, wciąż potrafi zaskoczyć i prezentować wysoki poziom gry. W nocy z soboty na niedzielę kibice tenisa na całym świecie z pewnością z zapartym tchem będą śledzić to starcie, licząc na kolejne wielkie emocje i widowiskowe wymiany.
W kontekście turnieju deblowego, Pawluczenkowa i Andriejewa mogą liczyć na dalsze sukcesy, jeśli utrzymają swoją obecną formę. Ewentualne starcie z Linette i Stearns mogłoby być dla nich kolejnym testem, ale patrząc na ich piątkowy występ, Rosjanki wydają się być w znakomitej dyspozycji. Ich dominacja na korcie w meczu drugiej rundy była imponująca, a fakt, że zakończyły go szybciej niż Iga Świątek swoje starcie z Shibaharą, dodaje im dodatkowego kredytu zaufania przed kolejnymi wyzwaniami.
Dla polskich kibiców, zarówno w kontekście gry pojedynczej, jak i podwójnej, najważniejsze będzie jednak utrzymanie formy przez Igę Świątek. Jej pewne zwycięstwo w drugiej rundzie to sygnał, że Polka powoli wraca na właściwe tory, ale przed nią wciąż trudne wyzwania. Spotkanie z Pawluczenkową będzie jednym z nich, ale jeśli Iga zagra na swoim najwyższym poziomie, kibice mogą liczyć na kolejne triumfy i emocje w kolejnych fazach US Open.