To znowu się stało Idze Świątek. Wymowna reakcja Rosjanki po meczu
To mógł być trudniejszy pojedynek dla Igi Świątek i początkowo tak wyglądał. Co prawda nasza tenisistka już w pierwszym gemie przełamała Anastazję Pawluczenkową, ale potem nie zdołała powiększyć przewagi o kolejne przełamanie i wygrała seta 6:4
Tym bardziej że tuż po tej sytuacji Świątek dłużej spojrzała się na rywalkę, a ta szybko uciekła wzrokiem, odwróciła się, by kontynuować gema. Wygrała go, objęła prowadzenie 1:0, ale potem pięć kolejnym gemów padło już łupek Polki. Stało się podobnie jak na igrzyskach w starciu z Collins – podrażniona numer jeden rankingu wrzuciła wyższy bieg i odjechała przeciwniczce.Tym bardziej że tuż po tej sytuacji Świątek dłużej spojrzała się na rywalkę, a ta szybko uciekła wzrokiem, odwróciła się, by kontynuować gema. Wygrała go, objęła prowadzenie 1:0, ale potem pięć kolejnym gemów padło już łupek Polki. Stało się podobnie jak na igrzyskach w starciu z Collins – podrażniona numer jeden rankingu wrzuciła wyższy bieg i odjechała przeciwniczce.Tym bardziej że tuż po tej sytuacji Świątek dłużej spojrzała się na rywalkę, a ta szybko uciekła wzrokiem, odwróciła się, by kontynuować gema. Wygrała go, objęła prowadzenie 1:0, ale potem pięć kolejnym gemów padło już łupek Polki. Stało się podobnie jak na igrzyskach w starciu z Collins – podrażniona numer jeden rankingu wrzuciła wyższy bieg i odjechała przeciwniczce.Tym bardziej że tuż po tej sytuacji Świątek dłużej spojrzała się na rywalkę, a ta szybko uciekła wzrokiem, odwróciła się, by kontynuować gema. Wygrała go, objęła prowadzenie 1:0, ale potem pięć kolejnym gemów padło już łupek Polki. Stało się podobnie jak na igrzyskach w starciu z Collins – podrażniona numer jeden rankingu wrzuciła wyższy bieg i odjechała przeciwniczce.To mógł być trudniejszy pojedynek dla Igi Świątek i początkowo tak wyglądał. Co prawda nasza tenisistka już w pierwszym gemie przełamała Anastazję Pawluczenkową, ale potem nie zdołała powiększyć przewagi o kolejne przełamanie i wygrała seta 6:4Rosjanka grała agresywnie, po wpadce na początku meczu zaczęła dużo lepiej serwować. Naciskała Polkę, która jednak prezentowała się bardzo stabilnie, jej forma na przestrzeni całego pojedynku nie falowała i dzięki temu objęła prowadzenie 1:0 w setach.
Świątek znów trafiona przez rywalkę
Druga partia rozpoczęła się od zamieszania, które przypominało to z niedawnych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wtedy Danielle Collins trafiła piłką Igę Świątek w sytuacji, gdy miała sporo miejsca, by minąć Polkę i uderzyć obok niej. Teraz z kolei Anastazja Pawluczenkowa, stojąc tuż przy siatce, uderzyła tak, że piłka poleciała wprost na liderkę rankingu. Przypadek? Być może, chociaż biorąc pod uwagę doświadczenie 33-letniej Rosjanki oraz umiejętności gry przy siatce (niezła deblistka) można w to wątpić. Rosjanka grała agresywnie, po wpadce na początku meczu zaczęła dużo lepiej serwować. Naciskała Polkę, która jednak prezentowała się bardzo stabilnie, jej forma na przestrzeni całego pojedynku nie falowała i dzięki temu objęła prowadzenie 1:0 w setach.
Świątek znów trafiona przez rywalkę
Druga partia rozpoczęła się od zamieszania, które przypominało to z niedawnych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wtedy Danielle Collins trafiła piłką Igę Świątek w sytuacji, gdy miała sporo miejsca, by minąć Polkę i uderzyć obok niej. Teraz z kolei Anastazja Pawluczenkowa, stojąc tuż przy siatce, uderzyła tak, że piłka poleciała wprost na liderkę rankingu. Przypadek? Być może, chociaż biorąc pod uwagę doświadczenie 33-letniej Rosjanki oraz umiejętności gry przy siatce (niezła deblistka) można w to wątpić. Rosjanka grała agresywnie, po wpadce na początku meczu zaczęła dużo lepiej serwować. Naciskała Polkę, która jednak prezentowała się bardzo stabilnie, jej forma na przestrzeni całego pojedynku nie falowała i dzięki temu objęła prowadzenie 1:0 w setach.
Świątek znów trafiona przez rywalkę
Druga partia rozpoczęła się od zamieszania, które przypominało to z niedawnych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wtedy Danielle Collins trafiła piłką Igę Świątek w sytuacji, gdy miała sporo miejsca, by minąć Polkę i uderzyć obok niej. Teraz z kolei Anastazja Pawluczenkowa, stojąc tuż przy siatce, uderzyła tak, że piłka poleciała wprost na liderkę rankingu. Przypadek? Być może, chociaż biorąc pod uwagę doświadczenie 33-letniej Rosjanki oraz umiejętności gry przy siatce (niezła deblistka) można w to wątpić. Rosjanka grała agresywnie, po wpadce na początku meczu zaczęła dużo lepiej serwować. Naciskała Polkę, która jednak prezentowała się bardzo stabilnie, jej forma na przestrzeni całego pojedynku nie falowała i dzięki temu objęła prowadzenie 1:0 w setach.
Świątek znów trafiona przez rywalkę
Druga partia rozpoczęła się od zamieszania, które przypominało to z niedawnych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wtedy Danielle Collins trafiła piłką Igę Świątek w sytuacji, gdy miała sporo miejsca, by minąć Polkę i uderzyć obok niej. Teraz z kolei Anastazja Pawluczenkowa, stojąc tuż przy siatce, uderzyła tak, że piłka poleciała wprost na liderkę rankingu. Przypadek? Być może, chociaż biorąc pod uwagę doświadczenie 33-letniej Rosjanki oraz umiejętności gry przy siatce (niezła deblistka) można w to wątpić. Tym bardziej że tuż po tej sytuacji Świątek dłużej spojrzała się na rywalkę, a ta szybko uciekła wzrokiem, odwróciła się, by kontynuować gema. Wygrała go, objęła prowadzenie 1:0, ale potem pięć kolejnym gemów padło już łupek Polki. Stało się podobnie jak na igrzyskach w starciu z Collins – podrażniona numer jeden rankingu wrzuciła wyższy bieg i odjechała przeciwniczce.Pawluczenkowej trzeba jednak oddać, że potrafiła ostatecznie zachować się z klasą. Tuż po trafieniu Świątek nie zdobyła się co prawda na gest przeprosin, ale już po zakończeniu meczu, gdy tenisistki podeszły do siatki, wyglądało na to, że Rosjanka przeprosiła Polkę. Tak też sugerowali komentatorzy Eurosportu. Prawdopodobnie po czasie zdała sobie sprawę z mało eleganckiego zachowania.Pawluczenkowej trzeba jednak oddać, że potrafiła ostatecznie zachować się z klasą. Tuż po trafieniu Świątek nie zdobyła się co prawda na gest przeprosin, ale już po zakończeniu meczu, gdy tenisistki podeszły do siatki, wyglądało na to, że Rosjanka przeprosiła Polkę. Tak też sugerowali komentatorzy Eurosportu. Prawdopodobnie po czasie zdała sobie sprawę z mało eleganckiego zachowania.Tym bardziej że tuż po tej sytuacji Świątek dłużej spojrzała się na rywalkę, a ta szybko uciekła wzrokiem, odwróciła się, by kontynuować gema. Wygrała go, objęła prowadzenie 1:0, ale potem pięć kolejnym gemów padło już łupek Polki. Stało się podobnie jak na igrzyskach w starciu z Collins – podrażniona numer jeden rankingu wrzuciła wyższy bieg i odjechała przeciwniczce.Rosjanka grała agresywnie, po wpadce na początku meczu zaczęła dużo lepiej serwować. Naciskała Polkę, która jednak prezentowała się bardzo stabilnie, jej forma na przestrzeni całego pojedynku nie falowała i dzięki temu objęła prowadzenie 1:0 w setach.
Świątek znów trafiona przez rywalkę
Druga partia rozpoczęła się od zamieszania, które przypominało to z niedawnych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wtedy Danielle Collins trafiła piłką Igę Świątek w sytuacji, gdy miała sporo miejsca, by minąć Polkę i uderzyć obok niej. Teraz z kolei Anastazja Pawluczenkowa, stojąc tuż przy siatce, uderzyła tak, że piłka poleciała wprost na liderkę rankingu. Przypadek? Być może, chociaż biorąc pod uwagę doświadczenie 33-letniej Rosjanki oraz umiejętności gry przy siatce (niezła deblistka) można w to wątpić. To mógł być trudniejszy pojedynek dla Igi Świątek i początkowo tak wyglądał. Co prawda nasza tenisistka już w pierwszym gemie przełamała Anastazję Pawluczenkową, ale potem nie zdołała powiększyć przewagi o kolejne przełamanie i wygrała seta 6:4Pawluczenkowej trzeba jednak oddać, że potrafiła ostatecznie zachować się z klasą. Tuż po trafieniu Świątek nie zdobyła się co prawda na gest przeprosin, ale już po zakończeniu meczu, gdy tenisistki podeszły do siatki, wyglądało na to, że Rosjanka przeprosiła Polkę. Tak też sugerowali komentatorzy Eurosportu. Prawdopodobnie po czasie zdała sobie sprawę z mało eleganckiego zachowania.Tym bardziej że tuż po tej sytuacji Świątek dłużej spojrzała się na rywalkę, a ta szybko uciekła wzrokiem, odwróciła się, by kontynuować gema. Wygrała go, objęła prowadzenie 1:0, ale potem pięć kolejnym gemów padło już łupek Polki. Stało się podobnie jak na igrzyskach w starciu z Collins – podrażniona numer jeden rankingu wrzuciła wyższy bieg i odjechała przeciwniczce.To mógł być trudniejszy pojedynek dla Igi Świątek i początkowo tak wyglądał. Co prawda nasza tenisistka już w pierwszym gemie przełamała Anastazję Pawluczenkową, ale potem nie zdołała powiększyć przewagi o kolejne przełamanie i wygrała seta 6:4